Dziś około godziny 22.30 czasu lokalnego na wodach Zatoki Tajlandzkiej poszła na dno korweta Sukhothai (FS-442). Całą załogę – standardowo liczącą niespełna 90 ludzi – ewakuowano na pokład innego okrętu. Wiadomo, że niektórzy marynarze wymagali pomocy lekarskiej, ale nie ma żadnych wiadomości o ofiarach śmiertelnych. Do pomocy tonącej korwecie skierowano okręt desantowy Angthong oraz fregaty Kraburi i Bhumibol Adulyadej.

Według dostępnych informacji korweta, znajdująca się około dziewiętnastu mil od brzegu, na wysokiej fali nabrała przechyłu na tyle dużego, iż woda morska wlała się do kadłuba przez układ wydechowy. Doszło do spięcia w instalacji elektrycznej i zalania maszynowni, co w konsekwencji doprowadziło do wyłączenia silników MTU 20V-1163-TB83. Załoga walczyła o ocalenie jednostki przez kilka godzin, ale na próżno.



Dla tajlandzkiej marynarki wojennej jest to pierwszy przypadek utraty okrętu od blisko osiemdziesięciu lat. Jak pisze serwis Thai Armed Force, poprzednim pechowcem był zbiornikowiec Samui, storpedowany i zatopiony 17 marca 1945 roku przez amerykański okręt podwodny Sealion.

Wstydliwego wymiaru tego zdarzenia dopełnia to, że Sukhothai miał dziś brać udział w uroczystościach upamiętniających „ojca tajlandzkiej marynarki wojennej”, księcia Abhakary Kiartivongse. Książę wprawdzie nie sformował floty swojego kraju – wówczas Syjamu – ale przeobraził ją w pełnoprawny i pełnomorski rodzaj sił zbrojnych. Jego zasługą jest między innymi zdobycie dla syjamskiej marynarki w 1920 roku jej pierwszego niszczyciela, dawnego brytyjskiego HMS Radiant, on także doprowadził do przekazania marynarce ziemi królewskiej na jej nową bazę – Sattahip.

Abhakara całe życie był chorowity i zmarł na grypę 19 maja 1923 roku w wieku zaledwie czterdziestu dwóch lat. Ostatnie tygodnie życia spędził w nadmorskim pałacu Hat Sai Ri, gdzie obecnie znajduje się jedna z ponad stu poświęconych mu świątyń (można ją obejrzeć tutaj). Właśnie tam zmierzała w swoim ostatnim rejsie nieszczęsna korweta. Obecnie w tajlandzkiej marynarce trwają rozciągnięte w czasie uroczystości upamiętniające jej „ojca”, mające osiągnąć punkt kulminacyjny w setną rocznicę jego śmierci.



Sukhothai był jedną z dwóch korwet typu Ratanakosin, zbudowanych dla tajlandzkiej marynarki wojennej w amerykańskiej stoczni Tacoma Boatbuilding Company. Zwodowano ją w lipcu 1986 roku i przyjęto do służby siedem miesięcy później.

Typ Ratanakosin to stosunkowo małe jednostki – 77 metrów długości i 960 ton wyporności pełnej. Pod względem rozmiarów ustępują więc nieznacznie na przykład naszemu ORP Kaszub. Wyposażono je wszakże w silny zestaw uzbrojenia, obejmujący dwie podwójne wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych Harpooon, dwie potrójne wyrzutnie torped Mk 32 SVTT, ośmiokomorową wyrzutnię pocisków przeciwlotniczych Aspide, działo kalibru 76 milimetrów i dwa kalibru 40 milimetrów.

Aktualizacja (19 grudnia, 1.55): Część marynarzy z Sukhothai jest już na lądzie. Według informacji podawanych przez tajskojęzyczne konta na Twitterze jeden członek załogi stracił dużo krwi, inny zaś doznał złamania nogi. Niestety wcześniejsze doniesienia o udanej ewakuacji całej załogi prawdopodobnie były fałszywe. W wodzie znalazło się około trzydziestu marynarzy ze 110 znajdujących się na pokładzie. Wciąż trwa akcja poszukiwawczo-ratownicza.

Aktualizacja (10.30): Dziś rano czasu polskiego – czas w Tajlandii to plus sześć godzin względem naszego – wciąż trwała akcja ratownicza. Poszukiwano trzydziestu jeden marynarzy, część z nich już uratowano (między innymi dwaj zostali podjęci z wody przez kuter rybacki), ale niestety znaleziono też prawdopodobnie kilku już nieżyjących.

Zobacz też: Avro Vulcan XH558 po raz ostatni wyłączył silniki

marynarka wojenna Tajlandii