Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg dołączył do wewnątrzniemieckiej debaty dotyczącej składowania na terytorium tego państwa amerykańskich bomb jądrowych. Norweg jasno wyraził opinię, że jeśli Niemcy nadal chcą odgrywać kluczową rolę w NATO, muszą uczestniczyć w Porozumieniu o współdzieleniu taktycznej broni nuklearnej (NATO Nuclear Sharing).
– Porozumienie o współdzieleniu broni nuklearnej jest wielostronną umową zapewniającą, że korzyści, odpowiedzialność i zagrożenia związane z odstraszaniem atomowym są współdzielone przez sojuszników – stwierdził Stoltenberg. – To ma duże znaczenie polityczne. To oznacza, że uczestniczące w programie państwa, jak Niemcy, podejmują wspólne decyzje dotyczące polityki jądrowej, planowania i utrzymywania odpowiedniego wyposażenia. Wszyscy sojusznicy zgodzili się, że tak długo, jak będzie istniała broń jądrowa, NATO będzie sojuszem atomowym.
Porozumienie zakłada, że wybrane państwa europejskie, które same nie dysponują bronią jądrową, będą posiadały na swoim terytorium magazyny z takim uzbrojeniem i będą posiadały środki do jego użycia. W przypadku Niemiec jest to dwadzieścia amerykańskich bomb jądrowych B61, które są składowane w bazie lotniczej Büchel. Do ich przenoszenia przystosowana jest pewna liczba samolotów uderzeniowych Tornado.
Tornada muszą jednak zostać wycofane w ciągu kilkunastu lat, co pozbawi Niemców środków przenoszenia broni jądrowej. Wywołało to dyskusję dotyczącą kwestii amerykańskiej broni jądrowej w Niemczech. Rozważane są trzy opcje. Można kupić amerykańskie samoloty przystosowane do przenoszenia bomb B61, przystosować do tego celu Eurofightery lub zrezygnować z udziału w programie NATO Nuclear Sharing. Niedawna rekomendacja ministerstwa obrony, żeby zakupić F/A-18 Super Hornety wskazuje, że w rządzie wygrała pierwsza opcja, ale dyskusje wciąż trwają.
Rolf Mützenich z socjaldemokratów stwierdził, że program współdzielenia atomowego nie ma już uzasadnienia jako środek odstraszający Rosję. Natomiast minister obrony i przewodnicząca chadeków Annegret Kramp-Karrenbauer wskazują na powody dalszego uczestnictwa w tym programie.
– Dopóki istnieją państwa posiadające broń jądrową, które nie podzielają naszych wartości, musimy mieć mocną pozycję negocjacyjną – powiedziała Kramp-Karrenbauer. – Temu służą zdolności odstraszania oferowane przez współdzielenie broni jądrowej. Ci, którzy chcą z tego zrezygnować, chcą osłabić bezpieczeństwo naszego państwa.
Taki pogląd podziela również sekretarz generalny NATO.
– Podczas gdy NATO postrzega swoją broń jądrową głównie jako narzędzie polityczne, rosyjska broń jądrowa stanowi trzon strategii wojskowej tego państwa – mówił Stoltenberg. – Rosja rozmieściła pociski zdolne do przenoszenia głowic atomowych w Obwodzie Kaliningradzkim, tylko 500 kilometrów od Berlina. Straszyła członków sojuszu: Danię, Polskę i Rumunię, atakami atomowymi. Rosja siłą i nielegalnie anektowała część Ukrainy, państwa, którego granice zobowiązała się respektować w zamian za zrzeczenie się przez nią arsenału atomowego.
Zobacz też: Niemcy: Wraca dyskusja o pozyskaniu broni jądrowej
(defensenews.com)