Syryjskie lotnictwo przeprowadziło w miniony wtorek uderzenia na pozycje islamistów z organizacji ISIS na terenie Iraku. O nalocie poinformowały władze w Bagdadzie.

Nie poinformowano, jakie maszyny wzięły udział w ataku, ani nie wskazano konkretnych celów nalotu. Strona iracka mówi jedynie o pozycjach dżihadystów na granicy między obydwoma państwami. Premier Iraku, Nuri Al-Maliki, w wywiadzie udzielonym BBC stwierdził, że wszelka pomoc w walce przeciwko ISIS jest mile widziana. Niemniej Bagdad nie prosił Damaszku o pomoc, a w środę popołudniu zdementował wcześniejsze informacje. Syryjskie lotnictwo miało zbombardować pozycje islamistów na terenie własnego kraju.

Władze w Damaszku nie wypowiedziały się jeszcze w tej sprawie. Z kolei Stany Zjednoczone wyraziły zaniepokojenie domniemanymi nalotami. Zdaniem Waszyngtonu współpraca iracko-syryjska może jedynie ułatwić działania ISIS. Pomimo wcześniejszych deklaracji administracja Baracka Obamy zaczęła prowadzić rozmowy z Iranem w sprawie rozwiązania kryzysowej sytuacji w Iraku. O ile USA uważają za konieczną reformę systemu sprawowania władzy w Iraku, to Teheran dąży do utrzymania dominacji szyitów.

(ap.stripes.com, welt.de)