Kolejne dni w Syrii mijają pod znakiem stopniowego rozwoju nowego porządku. Administracja stopniowo się rozbudowuje, a władze nadal wykonują gesty wobec lokalnych społeczności. Turcja i Katar zapowiedziały otwarcie ambasad w Damaszku. Negocjacje z Rosjanami trwają. Głównym problemem w kraju nadal pozostają działania Izraela.

Działania Izraela w Syrii

Izraelskie naloty w tym momencie są sporadyczne (dziś zniszczono skład amunicji w muha­fazie Tartus), nadal jednak Izrael kontroluje terytoria syryjskie zajęte w momencie upadku Baszszara al-Asada. Działalność Izraela skrytykował Abu Muhammad al-Dżaulani, który powiedział, że Izrael posługuje się fałszywymi pretekstami, by atakować terytoria syryjskie. Dżaulani nie pełni obecnie żadnych funkcji w syryjskim państwie, jednak naturalnie jest uznawany za kluczową osobę w nowym systemie i cieszy się powszechnym poparciem.

Lider HTS zapewnił, że nie jest zainteresowany angażowaniem się w nowe konflikty, a pańs­two syryjskie skupione jest teraz na odbudowie. Zapewnienie to, przynajmniej na krótką metę jest prawdziwe. Syria w obecnym stanie nie ma zamiaru angażować się nawet w asymetryczną walkę z sąsiadem. Nowa władza musi okrzepnąć i umocnić się zarówno wewnętrznie, jak również na arenie międzynarodowej.

Israeli airstrikes hit an ammunition depot in Tartus Governorate, western Syria, tonight.

[image or embed]

— Status-6 (Military & Conflict News) (@archer83able.bsky.social) December 15, 2024 at 11:54 PM

Z tego powodu obecnie polityka zagraniczna Syrii jest niezwykle umiarkowana. Warto też zaznaczyć, że pomimo imponującego sukcesu nad wojskami reżimowymi potencjał militarny, jakim dysponuje Damaszek, jest po prostu mizerny. Ale nie oznacza to, że Izrael powinien być spokojny. Przeciwnicy Asada byli zróżnicowaną grupą, a wśród nich są ugrupowania radykalne, niekiedy złożone z zagranicznych bojowników. Wątpliwe jest też, żeby stosunki izraelsko-syryjskie miały się unormować w najbliższym czasie.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

KWIECIEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 77%

Izrael oczywiście nie ma zamiaru schodzić ze swojej drapieżnej ścieżki. Oficjalnie powodem agresji ma być zwalczanie potencjalnych zagrożeń dla Izraela w Syrii, jak również zabezpie­cze­nie pogranicza (po stronie syryjskiej) przed przejęciem przez islamistów. Sam premier Izraela Binjamin Netanjahu zapewnił, że Izrael nie ma interesu w konflikcie z Syrią, co wydaje się kuriozalnym stanowiskiem.

Warto przypomnieć, że granica izraelsko-syryjska nawet przed rozpoczęciem działań Cahalu nie była uznawana przez społeczność międzynarodową. Wzgórza Golan według prawa międzynarodowego należne są Syrii. Jedynymi państwami mającymi odmienne stanowisko są Izrael i Stany Zjednoczone. Te drugie przychyliły się do stanowiska swojego sojusznika dopiero w 2019 roku.

Dzisiaj władze Izraela zgodziły się podwoić populację Wzgórz Golan poprzez akcję osadniczą. Ma ona kosztować około 40 milionów szekli (około 45 milionów złotych) Obecnie w okupowanym regionie żyje 31 tysięcy Izraelczyków i 24 tysiące Druzów, uznających się w większości za Syryjczyków. Wzmocnienie obecności żydowskiej na Wzgórzach Golan ma wzmocnić bezpieczeństwo Izraela względem Syrii, która do dzisiaj nie uznaje istnienia tego państwa. Cały proces osadniczy, podobnie jak w innych regionach spornych, jest krytykowany przez ONZ, co w przeszłości miało wydźwięk w rezolucjach Rady Bezpieczeństwa.

Wątpliwe jest, że stosunek Izraela do prawa międzynarodowego jakkolwiek się zmieni w najbliższym czasie. Nowym sekretarzem stanu USA ma zostać Marco Rubio, który przez całą swoją karierę jest zagorzałym zwolennikiem Izraela, sprzeciwiającym się między innymi rozwiązaniu dwupaństwowemu sprawy palestyńskiej.

Zmiany wewnątrz Syrii

Nowa struktura administracyjna nadal się tworzy. Najważniejszą deklaracją z ostatnich jest zapowiedź rozwiązania wszystkich frakcji zbrojnych i przywrócenia monopolu państwa na siłę zbrojną. Decyzja słuszna, pytanie – czy jest możliwa do zaimplementowania? Nielegalne posiadanie broni zapewne będzie powszechnym problemem przez długi czas. Nie wiadomo też, w jaki sposób zostaną zreformowane siły zbrojne, gdzie zapewne dojdzie do walk o wpływy między różnymi grupami. Inną zapowiedzią Dżaulaniego jest zniesienie zasadniczej służby wojskowej.

Dzisiaj Dżaulani spotkał się ze specjalnym wysłannikiem ONZ do spraw Syrii Geirem Pedersenem. Tematem rozmowy ma być między innymi Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ numer 2254, która wzywała do porozumienia politycznego w Syrii.

Rosjanie przetrwają zmianę władzy?

Jak donosi anonimowe źródła Reutersa, Rosjanie mają utrzymać swoje bazy w Humajmim i Tartusie. Część sprzętu ma być odesłana do kraju, tak samo jak grupa oficerów sił zbrojnych podległych Asadowi, ale obie placówki będą działały dalej. Ich utrzymanie byłoby sporym sukcesem dla Moskwy, która dzięki temu zachowałaby istotny przyczółek w regionie, istotny również dla operacji afrykańskich.

Obecność rosyjska w Syrii zdecydowanie osłabnie, a wpływy polityczne w Damaszku będą o wiele mniejsze. Nowa władza, mimo bycia dawnym wrogiem Rosji, zapewne nie będzie chciała wchodzić w konflikt z Moskwą. Wynika to zarówno z potrzeby legitymizacji władzy, jak również bezpieczeństwa żywnościowego Syrii. Wpływy, jak również liczebność, Rosjan w Syrii spadną, jednak możliwe, że porażka nie będzie aż tak dotkliwa. Warto jednak pamiętać, że rozmowy nadal się toczą.

x.com/idfonline