Według japońskiego analityka Saburō Tanaki Chiny jako pierwsze na świecie mogły wprowadzić sterowce do systemu wczesnego ostrzegania. Do obsługi statków powietrznych tego typu przystosowano bazę w Dalianie nad Morzem Żółtym. Tanaka wyprowadza swoje wnioski ze zdjęć satelitarnych zrobionych w październiku 2019 roku. Widać na nich asfaltowy pas startowy długości około 2 tysięcy metrów i sterowiec (w towarzystwie pojazdów pomocniczych), który jego zdaniem ma długość około 50 metrów i najprawdopodobniej jest wypełniony helem.

Sterowiec przypuszczalnie otrzymał radar i urządzenia do obserwacji w podczerwieni. Umieszczenie bazy w północno-wschodniej części kraju sugeruje, że jego zadaniem jest obserwacja Półwyspu Koreańskiego i Japonii.

Wojskowa kariera sterowców zakończyła się wraz z drugą wojną światową. W sektorze cywilnym ich znaczenie zaczęło maleć już po katastrofie Hindenburga w roku 1937, a dzisiaj ogranicza się głównie do branż reklamowej i turystycznej, ale wykorzystywane są także w pracach naukowo-badawczych. Na początku nowego stulecia rozwój techniczny sprawił jednak, iż sterowce ponownie zyskały zainteresowanie wojska. Ich główną zaletą jest zdolność do długiego pozostawania w powietrzu i wysoki pułap praktyczny. Czyni to ze sterowców idealną platformę dla środków dozoru i obserwacji. Pod uwagę brane jest też wykorzystanie ich w roli transportowców.



Najwyraźniej Chińczykom udało się pokonać problemy i pogodzić wymagania techniczne z operacyjnymi. Według Tanaki chiński sterowiec może działać w górnych warstwach atmosfery na wysokości od 20 do 100 kilometrów. Jest tam relatywnie trudny do wykrycia, a jednocześnie może skuteczniej niż satelity wykrywać samoloty, pociski balistyczne i manewrujące. Nie bez znaczenia są też niższe koszty w porównaniu z satelitami.

JLENS

Pod koniec XX wieku w Stanach Zjednoczonych zainicjowano kilka projektów opracowania nowoczesnych aerostatów na potrzeby sił zbrojnych. Najbardziej obiecujący wydawał się JLENS, czyli Joint Land Attack Cruise Missile Defense Elevated Netted Sensor System. Jak sama nazwa wskazuje, miał służyć do wykrywania zbliżających się pocisków manewrujących, ale także dronów oraz pojazdów naziemnych i nawodnych.

Sterowiec systemu JLENS.
(US Army)

Wypełnione helem sterowce systemu JLENS miały działać na wysokości zaledwie 3 tysięcy metrów, ale za to utrzymywałyby się w powietrzu nawet trzydzieści dni bez przerwy. Połączone byłyby z naziemnymi stanowiskami kontroli za pomocą stałych przewodów. Miały działać w parze, każdy z innym radiolokatorem – wstępnego poszukiwania celów i kierowania ogniem. Przewidywano, że będą współpracować między innymi z systemami Patriot i NASAMS.

Dla systemu JLENS przewidywano zastosowanie zarówno w kraju, jak i za granicą – do ochrony baz zagrożonych atakami lotniczymi, na przykład w Korei Południowej. Ostatecznie jednak program zawieszono w październiku 2015 roku i wkrótce potem zamknięto. Gwoździem do trumny okazał się wypadek, w którym jeden sterowiec zerwał się z uwięzi podczas prób na poligonie Aberdeen, zdryfował prawie 200 kilometrów na północny zachód i po drodze zerwał swoim dwukilometrowym przewodem kilka napowietrznych linii energetycznych.

Zobacz też: Wielka Brytania zamawia pseudosatelitę Zephyr

(kyodonews.net)

AngMoKio, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported