Według danych Międzynarodowego Biura Morskiego (IMB) w rękach somalijskich piratów nie znajduje się obecnie żaden zakładnik. W ciągu ostatnich pięciu lat na wodach okalających Róg Afryki uprowadzono łącznie ponad 3600 osób, udało się jednak doprowadzić do uwolnienia wszystkich osób przetrzymywanych w bazach morskich bandytów.
Ostatnimi wypuszczonymi marynarzami była załoga irańskiego kutra rybackiego Siradż. Jednostka została napadnięta w marcu 2015 roku, gdy wraz z kutrem Dżabar prowadziła połowy na wodach w pobliżu somalijskiego Hobyo. Porwano wówczas trzydziestu dziewięciu członków załóg obu kutrów.
W sierpniu 2015 roku rybacy z Dżabara zdołali przechytrzyć piratów i uciec wraz ze statkiem. Pozostali uprowadzeni byli przetrzymywani we wsi Ceel Huur na wybrzeżu samozwańczej republiki Galmudug. Trzej ostatni członkowie załogi Siradża zostali wypuszczeni w sierpniu tego roku. Po przejściu badań medycznych (w tym testu na COVID-19) zostali przetransportowani do Etiopii, skąd udali się do Iranu.
Przedstawiciele IMB ostrzegają, że somalijscy piraci nadal stanowią ogromne zagrożenie, a jednostki pływające wzdłuż wybrzeża Rogu Afryki muszą być ostrożne. Zauważalny jest jednak znaczny spadek aktywności wschodnioafrykańskich piratów. W 2019 roku uprowadzili trzy jednostki, tymczasem w pierwszym półroczu 2020 roku nie odnotowano żadnego ataku.
Somalijskie wybrzeże od wielu lat nie jest już światowym centrum piractwa. Regionem szczególnie niebezpiecznym jest Zatoka Gwinejska. Wody okalające Benin i Nigerię uważane są za wyjątkowo zagrożone atakami ze strony grup przestępczych. Niestety brak zainteresowania globalnej opinii publicznej sprawia, że walka z piratami pozostawiona jest niemal całkowicie na barkach lokalnych rządów.
Zobacz też: Nietypowe obchody Dnia Piechoty na Fidżi
(oceansbeyondpiracy.org, aljazeera.com, defenceweb.co.za)