Wczoraj do Lwowa przybyła grupa piętnastu funkcjonariuszy Instytutu Badań Kryminalnych Żandarmerii Narodowej (IRCGN) i dwóch lekarzy medycyny sądowej. Będą oni udzielać wsparcia Ukrainie w dochodzeniu w sprawie rosyjskich zbrodni wojennych. Informację tę potwierdziły we wspólnym komunikacie prasowym francuskie ministerstwa spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i spraw zagranicznych. Jako że Żandarmeria Narodowa jest częścią sił zbrojnych – mimo że podlega francuskiemu MSW – członkowie zespołu IRCGN są też pierwszymi przedstawicielami NATO-wskich sił zbrojnych oddelegowanymi do Ukrainy po rosyjskiej napaści.

Inicjatywa wynika z ubiegłotygodniowych zapowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który stwierdził, że Francja „zbiera dowody” w sprawie rosyjskich zbrodni w Ukrainie. Następnie zapowiedział wysłanie francuskich żandarmów i sędziów do kraju ogarniętego wojną. Francuska pomoc może okazać się dużym wsparciem merytorycznym dla tamtejszych organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Przed Kijowem – mimo wielu personalnych tragedii i trwającej wciąż wojny – ogrom pracy w zakresie rzetelnego zebrania dowodów, selekcji i uporządkowania.

–REKLAMA–

– Z dumą witam we Lwowie oddział żandarmów do spraw technicznych i naukowych, którzy przybyli pomagać swoim ukraińskim towarzyszom w śledztwach dotyczących zbrodni wojennych popełnionych wokół Kijowa – poinformował wczoraj na Twitterze ambasador Francji w Ukrainie Étienne de Poncins.

De Poncins dołączył do tej informacji zdjęcie przedstawiające kilkunastu żandarmów w granatowych mundurach, pozujących przed białą ciężarówką z Instytutu Badań Kryminalnych, na której znajduje się napis „Mobilne Laboratorium DNA”. Francuzi z tej jednostki są uznanymi ekspertami od miejsc zbrodni i identyfikacji ofiar. Nieocenione będą ich umiejętności w zakresie balistyki, materiałów wybuchowych, pobierania i badania próbek DNA oraz odwzorowania linii papilarnych.

Ambasador podkreślił, że Paryż jako pierwszy zaoferował Ukrainie taką pomoc. Żandarmi już dzisiaj rozpoczęli pracę. Niewykluczone, że do nich dołączą specjaliści z innych krajów Unii Europejskiej. Na przykład w Norwegii rząd na prośbę Międzynarodowego Trybunału Karnegopolecił Narodowej Jednostce do Walki z Przestępczością Zorganizowaną (odpowiedzialnej także za badanie zbrodni wojennych) wsparcie prac dochodzeniowych w Ukrainie.

Francuzi z IRCGN mają dobrą opinię jako fachowcy z zakresie identyfikacji ofiar katastrof. Z pewnością pomoc zagraniczna będzie nieceniona w gromadzeniu materiału w śledztwie. Wśród przybyłych specjalistów znalazło się dwóch lekarzy medycyny sądowej, którzy wzmocnią siły w zakresie badań i identyfikacji ciał. Żandarmi z IRCGN przywieźli ze sobą urządzenie do szybkiej analizy genetycznej opracowane przez swoich specjalistów.



Do przesłuchania pozostaje wielu świadków, a niewątpliwie będzie ich coraz więcej w miarę odzyskiwania przez Ukraińców terenów zajętych wcześniej przez najeźdźców. Pojawi się konieczność oględzin kryminalistycznych miejsc odnalezienia zwłok ludzkich w kolejnych miejscach rosyjskich zbrodni wojennych.

Bucza, Irpień, Hostomel, Borodzianka i inne miejsca w Ukrainie stały się synonimami rosyjskich zbrodni i symbolami wielu ludzkich tragedii. Codziennie dowiadujemy się o kolejnych miejscach zbrodniczej działalności wojsk podległych Kremlowi. Wraz z wycofywaniem się wroga z północnej części obwodu kijowskiego na Białoruś i wkroczeniem w tamte miejsca Ukraińców w sieci pojawiły się zdjęcia i materiały filmowe ukazujące skalę rosyjskich zbrodni: masowe groby, przypadkowi ludzie zastrzeleni na ulicach czy ofiary egzekucji ze związanymi rękami.

Według danych ujawnionych przez prokurator generalną Ukrainy Irynę Wenediktową w obwodzie kijowskim z rąk „wyzwolicieli ze wschodu” zginęło 1222 cywilów. Władze ukraińskie zidentyfikowały do tej pory 500 osób podejrzanych o zbrodnie wojenne, zaś liczbę spraw, które należy jeszcze zbadać, to 5600. W Buczy, na północny zachód od Kijowa, odnaleziono, zidentyfikowano i pochowano ciała blisko 350 cywilów. Niestety, nie jest to koniec makabrycznych odkryć. W dalszym ciągu ukraińskie wojsko, policja i wymiar sprawiedliwości ustala dokładną liczbę osób zabitych przez Rosjan.



New York Times opublikował wczoraj poruszający fotoreportaż z Buczy autorstwa Carlotty Gall i Daniela Berehulaka. Autorzy starają się w nim przybliżyć choć w kilku słowach tragiczny los Ukraińców i Ukrainek zamordowanych przez Rosjan. „Niczego niepodejrzewających cywilów zabijano, kiedy wykonywali najprostsze codzienne czynności – pisze Gall. – Emerytowaną nauczycielkę znaną jako Ciocia Luda zastrzelono rankiem 5 marca, kiedy otworzyła drzwi frontowe, wychodzące na boczną uliczkę. Ponad miesiąc później jej poskręcane ciało wciąż leżało na progu. Jej młodszą siostrę Ninę, która była niepełnosprawna intelektualnie i mieszkała z Ludą, znaleziono martwą na podłodze w kuchni. Nie wiadomo, jak straciła życie”. Podobnych i jeszcze gorszych historii jest tam niestety dużo więcej.

Obecność Francuzów będzie również przeciwdziałać rosyjskiej propagandzie, które ruszyła z ofensywą oszczerstw, jakoby zbrodnie w Buczy i innych miejscach były ukraińską prowokacją. Rosyjskie ministerstwo obrony zdążyło już skrytykować pomoc Paryża. Zareagowało stwierdzeniem, że „nie powinno się liczyć na bezstronne śledztwo” francuskich żandarmów z powodu „stronniczości tych specjalistów”.

W swoich oskarżeniach poszło nawet dalej, podejrzewając że prawdziwym celem misji żandarmów znad Sekwany jest chęć „ukrywania licznych zbrodni wojennych” popełnionych według Moskwy przez siły ukraińskie oraz o „fabrykowanie oskarżeń przeciwko siłom rosyjskim”. Wisienką na tym zgniłym torcie są słowa Alaksandra Łukaszenki, który stwierdził, że masakrę w Buczy zainscenizowali Brytyjczycy. Skala absurdu już dawno sięgnęła zenitu, więc należy pozostawić to bez komentarza.

Pomoc międzynarodowe w zakresie badania kryminalistycznego miejsc zbrodni będzie mieć też istotne znaczenie w gromadzeniu materiału dowodowego przed skierowaniem sprawy do Międzynarodowego Trybunału Karnego. Francja w ostatnim czasie wsparła tę instytucję, wysyłając dwóch sędziów i dziesięciu śledczych, a także przekazując dodatkowy wkład finansowy w wysokości 500 tysięcy euro oprócz standardowej rocznej wpłaty. W najbliższych dniach ma wystąpić w Brukseli z inicjatywę mającą na celu koordynację wkładu państw członkowskich i agencji UE, w szczególności Europolu i Eurojustu, w ujawnianie i badanie ewentualnych zbrodni wojennych na Ukrainie.



Żandarmi z IRCGN duże zasługi położyli również na rodzimym terytorium. Wystarczy cofnąć się do jesieni 2020 roku, gdy niż Alex spowodował powodzie we Włoszech i Francji. We Francji najbardziej ucierpiały obszary departamentu Alpy Nadmorskie w południowo-wschodniej części państwa, w szczególności gminy Saint-Martin-Vésuby i Breuil-sur-Royat.

Niszczycielski żywioł spustoszył również cmentarze, a woda zabrała trumny ze zwłokami. Niezbędne stało się skorzystanie z pomocy ekspertów z jednostki do spraw identyfikacji ofiar katastrof Żandarmerii Narodowej. Do pracy oddelegowano szesnastu funkcjonariuszy: czterech obsługujących mobilne laboratorium i dwunastu zajmujących się takimi sprawami jak medycyna sądowa, odontologia kryminalistyczna (badanie zębów w celu identyfikacji zwłok), biologia, daktyloskopia, antropologia czy zbieranie informacji od rodzin.

Zobacz też: Dajr az-Zaur irańską wisienką na syryjskim torcie

ambasada Francji w Ukrainie