Zakończyły się dwa osobne dochodzenia, które badały kulturę panującą w zespole pokazowym brytyjskich wojsk lotniczych – Red Arrows. Wnioski okazały się, delikatnie mówiąc, porażające, dużo gorsze, niż wynikałoby ze wstępnych doniesień, na których podstawie rozpoczęto czynności sprawdzające.
Szef sztabu Royal Air Force, generał sir Rich Knighton, po zapoznaniu się z wynikami dochodzeń przyznał, że w Red Arrows wykształciła się kultura oparta na seksizmie, molestowaniu i nękaniu. Według generała raporty wykazały, iż „zachowanie, które powinno być uznane za niedopuszczalne, było w eskadrze powszechne i znormalizowane”.
Jak informuje The Guardian, ustalono, że niektórzy członkowie Red Arrows proponowali służącym tam kobietom współżycie seksualne, dotykali je bez ich zgody i wysyłali im wiadomości o podtekście seksualnym. Jeden z raportów stwierdza wprost, że kobiety służące w Red Arrows były „postrzegane jako własność” mężczyzn. W praktyce oczekiwano, że kobiety będą traktowały świadczenie usług seksualnych jak część swoich normalnych obowiązków.
Kobiety służące w Red Arrows szybko nauczyły się, aby w „sytuacjach towarzyskich” (czyli na przykład grupowych wypadach na miasto podczas występów zagranicznych) trzymać się razem i uważać na siebie nawzajem. Jednocześnie wytworzyła się atmosfera strachu: z jednej strony kobiety obawiały się odrzucić „zalotnika”, gdyż mogłoby to zniszczyć ich karierę, a potencjalnie odbić się na życiu prywatnym, z drugiej zaś bały się zgłaszać skargi do przełożonych z tego samego powodu.
Generał Knighton podkreślił, że w reakcji na wyniki dochodzenia dokonano reformy w zakresie zarządzania i kultury panującej w Red Arrows. Już pod koniec ubiegłego roku z zespołu usunięto dwóch pilotów, Damona Greena i Willa Cambridge’a, którym udowodniono molestowanie seksualne i nękanie. Wraz z publikacją raportu (co nastąpiło przedwczoraj) nałożono kary dyscyplinarne na kolejnych dziewięciu członków zespołu.
Czynności sprawdzające rozpoczęto już w grudniu 2021 roku, kiedy trzy kobiety zgłosiły się do ówczesnego szefa sztabu, generała Michaela Wigstona, ze skargą na kulturę i zachowania w obrębie Red Arrows. Pierwszy raport objął zachowania personelu, drugi skupiał się na sposobie dowodzenia i zarządzania zespołem.
O tym, jaka atmosfera panowała w Red Arrows, można się przekonać już choćby po lekturze spisu treści pierwszego raportu. Oprócz powszechnego molestowania seksualnego (w tym co najmniej dwóch przypadków eksponowania genitaliów) stwierdzono, iż kultura w zespole opierała się na piciu alkoholu, a powszechne było również nękanie o charakterze innym niż seksualny. Wszystkie te zachowania znormalizowano do tego stopnia, iż mało kto czuł, że jest sens czy potrzeba wyciągania jakichkolwiek konsekwencji. Report jest jednak w znacznej części ocenzurowany, toteż nie wiemy, jak wyglądały poszczególne występki.
Knighton oficjalnie przeprosił „wszystkie osoby, które doświadczyły niedopuszczalnych zachowań podczas służby w Red Arrows, zwłaszcza trzy kobiety, które uznały, że nie mają innego wyjścia, jak tylko poskarżyć się bezpośrednio mojemu poprzednikowi”. Ich tożsamość utajniono. Jedna z nich odeszła już ze służby w RAF-ie.
W raporcie skupiającym się na dowodzeniu i zarządzaniu podkreślono, że „regularne kontakty [zespołu] z VIP-ami, celebrytami i podziwiającą go publiką – połączone z rozległymi kontaktami z mediami – promowały wśród części personelu przekonanie, iż są «szczególni», a normalne zachowania i zasady ich nie dotyczą. Widać to wyraźnie w regularnych przypadkach niedopuszczalnych zachowań wśród wszystkich stopni – najwyraźniej powszechniejszych niż w innych jednostkach o podobnym rozmiarze”. Standardowo w Red Arrows służy około 120 osób, z czego około jednej dziesiątej to kobiety.
Raport stwierdza dalej: „Wskutek tego pragnienie, aby realizować [stawiane przed zespołem cele] i unikać skaz na reputacji skłoniło dowództwo [Red Arrows] do kładzenia nacisku na utrzymanie personelu w jednostce oraz «internalizacji» kwestii dyscyplinarnych i administracyjnych”.
W ostatecznym rozrachunku, jak widać, zamiast skazy na reputacji zrobiła się ogromna plama. „Byłem wstrząśnięty, kiedy czytałem ustalenia dochodzeń. Zachowanie mniejszości zaszkodziło reputacji eskadry i całych Królewskich Sił Powietrznych”, podkreślił Knighton.
Historia Red Arrows sięga 1965 roku. Właśnie wtedy kapitan Lee Jones, dowódca zespołu Yellowjacks latającego na Follandach Gnatach, na fundamentach dwóch innych formacji – Black Arrows i Red Pelicans – utworzył jedyny w pełni profesjonalny zespól akrobacyjny. Tak narodziły się Czerwone Strzały. Bazą nowej grupy zostało RAF Fairford, które w tym czasie podlegało Centralnej Szkole Lotniczej.
Zespół zadebiutował w siedmioosobowym składzie w 1965 roku i dał wtedy sześćdziesiąt pięć występów w Wielkiej Brytanii i Europie. Od połowy 1966 roku Red Arrows latali w składzie dziewięcioosobowym raz częściej, raz rzadziej, ale w 1968 roku oficjalnie usankcjonowano większy skład zespołu. Od powstania zespół wykorzystywał Follandy Gnaty, a zmiana na służące do dzisiaj Hawki T.1 nastąpiła zimą 1979 roku.
Zespół stał się także jednym z ambasadorów i najbardziej rozpoznawalnych „produktów” Wielkiej Brytanii. Dlatego, aby zapewnić najwyższy możliwy poziom pokazu, podobnie jak w innych grupach akrobacyjnych, i tu obowiązują najostrzejsze kryteria w doborze kadry, na którą składają się nie tylko piloci, ale również obsługa naziemna będąca pełnoprawnym elementem zespołu.
Jej członkowie nazywają się The Blues – od niebieskiego koloru kombinezonów, które noszą w trakcie sezonu. Jest to niemal setka techników i żołnierzy innych specjalizacji odpowiadających za codzienne funkcjonowanie zespołu na ziemi. Są wśród nich mechanicy, technicy awioniki, uzbrojenia, specjaliści od logistyki i transportu, przygotowania sprzętu ratunkowego, fotografowie i wreszcie zespół przygotowujący barwnik do wytwarzania kolorowych dymów.
Elitą wśród The Blues są członkowie Cyrku (Circus), grupa dziesięciu techników, z których każdy jest na stałe przypisany do opieki nad jednym samolotem (przykładowo: Circus 5 opiekuje się samolotem Red 5). O ich statusie świadczy chociażby fakt, że na miejsce pokazów latają razem z pilotami, zajmując tylne siedzenia w czerwonych Hawkach. Po zakończeniu sezonu pokazowego wracają do normalnej służby w jednostkach macierzystych.
Piloci zespołu rekrutują się na trzyletnią służbę w Red Arrows spośród załóg eskadr bojowych latających na samolotach odrzutowych. Aby dostać się do zespołu, musieli mieć wcześniej wylatane przynajmniej 1500 godzin, odbyć turę w eskadrze bojowej i wyróżniać się ponadprzeciętnymi umiejętnościami pilotażowymi. Selekcja odbywa się w ten sposób, że każdego roku lider zespołu zbiera wszystkich chętnych i poddaje ich rygorystycznemu treningowi – każdy kandydat musi odbyć po trzy loty dziennie przez pięć dni w tygodniu.
Piloci formacji mają kody wywoławcze Red 1 do Red 9, gdzie numer przypisany jest nie do pilota, ale do konkretnej, zawsze tej samej, pozycji samolotu w formacji. Red 1 jest prowadzącym, a Red 7 zamyka ugrupowanie. Przez cały sezon pokazowy dany pilot lata tylko na jednej pozycji. Istnieje także Red 10, jednak w czasie pokazu znajduje się on na ziemi, nadzorując formację i utrzymując kontakt radiowy z liderem. To właśnie on prowadzi komentarz dla widowni. Poza tym zespół ma też dowódcę, który nie ma swojego numeru.
Do tej pory tylko jedna kobieta służyła jako pilot w Red Arrows. Kirsty Murphy odeszła z zespołu po trzech latach służby w 2012 roku. Później latała w składzie The Blades.
Zobacz też: Szminki i kucyki. US Army łagodzi przepisy co do fryzur i makijażu