18 maja w swoim domu na Grenadzie zmarł komandor porucznik Nigel David MacCartan-Ward, w całym światku lotniczym znany jako Sharkey. W czasie wojny o Falklandy był dowódcą 801. Eskadry Lotnictwa Marynarki Wojennej i, z trzema zwycięstwami na koncie, został jednym z najskuteczniejszych brytyjskich pilotów myśliwskich w tym konflikcie. Odszedł w wieku osiemdziesięciu lat.
Sharkey urodził się w Kanadzie – gdzie akurat stacjonował jego ojciec – 22 września 1943 roku. Licencję pilota uzyskał jako 17‑latek dzięki RAF‑owskiemu stypendium, ale zdecydował się na służbę w marynarce wojennej i rozpoczął naukę w Britannia Royal Naval College. Jako kadet służył na fregacie HMS Tartar (F133) typu Tribal. Uzyskawszy patent oficerski, zaliczył turę służby w Hongkongu jako nawigator i zdobył także uprawnienia nurka.
W 1966 roku zaczął szkolenie lotnicze w RAF Linton-on-Ouse na samolotach odrzutowych. Jego pierwszym odrzutowcem – podobnie jak każdego brytyjskiego pilota wojskowego w tamtym okresie – był BAC Jet Provost. Zdobył wówczas wyróżnienie dla najlepszego kursanta. Następnie w walijskiej Royal Naval Air Station Brawdy przeszedł szkolenie na Hawkerach Hunterach T.8, po czym w Royal Naval Air Station Yeovilton – szkolenie operacyjne na de Havillandach Sea Vixenach FAW.2. Tu ponownie zdobył nagrodę dla najlepszego kursanta.
Jako wybitny uczeń został skierowany do służby na najnowocześniejszych myśliwcach Royal Navy – Phantomach FG.1. Po przeszkoleniu operacyjnym w 767. Eskadrze Lotnictwa Marynarki Wojennej trafił do swojej pierwszej eskadry liniowej, numer 892., jedynej wyposażonej w samoloty tego typu. W jej składzie Sharkey służył na lotniskowcu HMS Ark Royal (R09). Pierwsze lądowanie pokładowe wykonał 14 czerwca 1970 roku.
Szybko dowiódł swoich rozlicznych talentów. Okazał się nie tylko dobrym pilotem, ale też skutecznym instruktorem i sprawnym sztabowcem. Odbył między innymi turę służby w Oslo, w Dowództwie Połączonych Sił Sojuszniczych Europy Północnej w pionie do spraw planowania nuklearnego. W 1974 roku wrócił do 892. Eskadry, ale nie na długo. W 1976 roku przydzielono go wprost do ministerstwa obrony, do zespołu odpowiedzialnego za dopracowanie i wprowadzenie do służby nowego samolotu pokładowego. Był nim oczywiście „SHAR” – czyli British Aerospace Sea Harrier.
Służąc w resorcie obrony, Sharkey maczał także palce w opracowaniu pocisku przeciwokrętowego Sea Eagle. W 1979 roku wrócił do RNAS Yeovilton, tym razem do eksperymentalnej 700. Eskadry Lotnictwa Marynarki Wojennej, w której został dowódcą jednostki testującej Sea Harriery FRS.1. W tej roli zaliczył występ w ogromnie wówczas popularnym programie telewizyjnym Pebble Mill at One.
W tym właśnie okresie jego wyjątkowy talent do powodowania ruchami SHAR‑a w zawisie i locie pionowym zyskał mu przydomek „Mr. Sea Harrier”. Było to nie lada wyróżnienie, Harrier bowiem (tak lądowy, jak i morski) stwarza pilotowi sporo trudności, kiedy ma dysze skierowane w dół, i na ogół nie wybacza błędów. Pilot doświadczalny Peter „Wizzer” Wilson w rozmowie z autorem niniejszego artykułu opisywał to tak:
W Harrierze pilot musi ręcznie kontrolować silnik. Ma osobne dźwignie do sterowania ciągiem i do ustawiania kąta dysz. Niestety w zawisie jedna z nich, ta od ciągu, musi być wychylona maksymalnie do przodu, a druga, ta od dysz, maksymalnie do tyłu. Historia zna aż nadto przypadków pomyłek związanych z tymi dwiema dźwigniami pod lewą ręką pilota, który przesunął nie tę, którą trzeba, i nie zdążył już opanować samolotu.
Kiedy 899. Eskadra została w 1980 roku ustanowiona jako jednostka szkoleniowa stanowiąca pomost między eskadrą przeszkolenia operacyjnego (233. OCU) a eskadrami liniowymi, Ward został jej dowódcą. Rok później stanął wreszcie na czele eskadry liniowej – 801., przydzielonej do lotniskowca HMS Invincible (R05). Po argentyńskiej inwazji na Falklandy 801. Eskadra ruszyła wraz ze swoim okrętem – w składzie ośmiu samolotów i jedenastu pilotów – na południowy Atlantyk, a sam Ward został mianowany doradcą admirała Sandy’ego Woodwarda do spraw walk powietrznych.
Sad news circulating that Harrier pilot and Falklands veteran David "Sharkey" Ward has passed away. A hero and a legend. Rest in peace. pic.twitter.com/4iYAgLHNy1
— Yorks (@YorksOriginal) May 18, 2024
Ward, lecąc w parze z Mikiem Watsonem, zaliczył swój pierwszy kontakt bojowy z Argentyńczykami już 1 maja. Piloci pary T-34C Turbo Mentorów, którzy próbowali zaatakować brytyjskiego Sea Kinga, zauważyli jednak, iż zasadza się na nich groźniejszy przeciwnik, odrzucili zasobniki z uzbrojeniem i uciekli. Ward zdołał lekko uszkodzić jednego T-34C pociskiem z działka kalibru 30 milimetrów. Jeszcze w tym samym locie Ward i Watson spotkali też argentyńskiego Daggera (czyli Mirage’a 5 proweniencji izraelskiej) kapitana Raúla Díaza, który odpalił w ich stronę dwa pociski powietrze–powietrze. Oba chybiły.
„Mr. Sea Harrier” odniósł swoje pierwsze zwycięstwo 21 maja 1982 roku za sterami Sea Harriera XZ451. Nawigator naprowadzania z fregaty HMS Brilliant (F90) poprowadził klucz trzech SHAR‑ów w kierunku pary samolotów uderzeniowych IA 58 Pucará. Dwaj Brytyjczycy skupili się na jednej z argentyńskich maszyn (która, mimo tak intensywnego zainteresowania, zdołała uciec), natomiast Ward zaatakował Pucarę numer A511 pilotowaną przez majora Carlosa Antonia Tombę. Pociski z działek ADEN trafiły w prawy silnik i ogon Argentyńczyka. Druga seria podziurawiła kadłub i lewy silnik. W tym momencie Pucará była już bez szans, ale na wszelki wypadek Ward poczęstował ją trzecią serią, znów w kadłub. Tomba uruchomił fotel wyrzucany i bezpiecznie wylądował.
El Pucará A511 de Carlos Tomba caido el 21 Mayo 82´ cerca de Drone Hill, Lafonia, (51,87416 Sur 59,26145 Oste), a pocos Km. de Darwin/Pradera del Ganso y del lugar de descanso de nuestros Héroes.
Un pingo criollo que descansará por siempre en #Malvinas. pic.twitter.com/XPVEMWbMSy— Hernán (@ham19773) February 10, 2018
Jeszcze tego samego dnia Ward (tym razem w Sea Harrierze ZA175), lecąc w parze ze Steve’em Thomasem, zauważył lecące na bardzo małej wysokości dwa argentyńskie Daggery z 6. Dywizjonu, które chciały zaatakować siły brytyjskie desantujące się na Zatoce San Carlos. W istocie Daggerów była czwórka, ale druga para początkowo umknęła wzrokowi brytyjskich lotników. Sharkey wleciał wprost pomiędzy oba Daggery, zmuszając je do rozdzielenia się. Argentyńczycy wyraźnie się przestraszyli, obaj wykonali zwrot na prawe skrzydło, nie w kierunku celu ani nie w sposób, który pozwoliłby im nawiązać walkę. Najzwyczajniej w świecie pryskali z powrotem do Argentyny. Był to tragiczny błąd.
Manewr wprowadził ich obu tuż przed nos Sea Harriera Steve’a Thomasa. Ten nie marnował czasu, czym prędzej odpalił pocisk AIM-9L Sidewinder wprost w silnik jednego Daggera, a kilka sekund później – także drugiego. Mniej więcej w tym momencie, w którym Thomas atakował pierwszego Argentyńczyka, trzeci wsiadł Wardowi na ogon i otworzył ogień z działka. Sharkey, wykorzystując lepszą zwrotność SHAR-a na małej wysokości, wymanewrował przeciwnika, zajął pozycję za jego ogonem i również odpalił Sidewindera. Dagger runął na ziemię. Wszyscy trzej argentyńscy piloci przeżyli. Czwarty Dagger zdołał zaatakować Brillianta, ale bez większych skutków.
Wreszcie 1 czerwca Ward, znów w XZ451 i znów z Thomasem jako prowadzonym, został naprowadzony przez fregatę HMS Minerva (F45) typu Leander na niezidentyfikowany duży samolot. Ward wykrył go za pomocą pokładowej stacji radiolokacyjnej Blue Fox w odległości 38 mil. Zbliżywszy się, Brytyjczycy rozpoznali argentyński samolot transportowy C-130E Hercules uciekający w kierunku Argentyny na wysokości zaledwie 60 metrów nad oceanem. Jako że SHAR-om kończyło się paliwo, Ward czym prędzej odpalił oba Sidewindery. Pierwszy chybił, ale drugi trafił w prawe skrzydło między silnikami. Następnie Ward otworzył ogień z działek. Puszczając serię za serią, zużył niemal cały zapas amunicji (260 nabojów), ale w końcu Hercules runął do wody. Cała siedmioosobowa załoga zginęła.
Łącznie Sharkey zaliczył ponad sześćdziesiąt lotów bojowych i oprócz trzech własnych zwycięstw powietrznych współdziałał jeszcze przy siedmiu kolejnych. Po powrocie do kraju został obsypany nagrodami, tak wojskowymi (między innymi Krzyż za Wybitną Służbę), jak i cywilnymi (między innymi status wolnego obywatela City of London). Przez kolejne trzy lata służył w ministerstwie obrony i sztabie marynarki wojennej. Odszedł do cywila w roku 1985.
Miał dwóch synów, Kristiana, urodzonego w Oslo, i Ashtona. Kris również został pilotem marynarki wojennej i latał na Sea Harrierach FA.2, w tym podczas wojny w Afganistanie. Kiedy w kwietniu 2001 roku zakończył przeszkolenie na SHAR-y, jego ojciec został zaproszony do Yeovilton na wspólny lot z synem w kabinie dwumiejscowego Harriera T.8. Kristian odebrał sobie życie w listopadzie 2018 roku w wieku 45 lat.
Na starość Sharkey zamieszkał na Grenadzie. Tam utrzymywał kontakty ze światkiem lotniczym i zasłynął jako wyjątkowo jadowity krytyk decyzji podejmowanych przez brytyjski resort obrony w odniesieniu do lotnictwa, tak RAF-u, jak i lotnictwa morskiego. Prywatnie poświęcał się opiece nad bezdomnymi i zaniedbywanymi psami. Jego czworonożny przyjaciel towarzyszył Wardowi w jego ostatnich chwilach.
Bez większej przesady można stwierdzić, że jeśli żył kiedykolwiek jeden lotnik mogący zasłużyć na miano najwybitniejszego pilota Harrierów w historii tej konstrukcji, tym lotnikiem był właśnie Sharkey.