Jednym z najbardziej zasługujących na uwagę wydarzeń ubiegłych tygodni był zmasowany atak dronów na rosyjską bazę Humajmim w Syrii. Zdaniem portalu The National Interest jest tylko kwestią czasu, kiedy może zostać przeprowadzony podobny atak na siły amerykańskie. Pomóc w jego odparciu mogłyby natomiast lekkie maszyny o napędzie turbośmigłowym, takie jak Super Tucano.
Jak powiedział dziennikarzom 16 stycznia jeden z wiceprezesów firmy Sierra Nevada, Taco Gilbert, A-29 ma już na koncie zwycięstwo powietrzne w walce z maszyną handlarzy narkotyków. Znany też jest przypadek, w którym dwa brazylijskie Tucano, oddając strzały ostrzegawcze, zmusiły do lądowania przemytniczą Cessnę. Maszyna może więc być równie skuteczna przeciwko wolno latającym dronom.
Gilbert przypomina, że w czasach drugiej wojny światowej latające bomby V-1 były z powodzeniem zwalczane przez tłokowe myśliwce Spitfire, czasem nawet bez użycia uzbrojenia. A gdy będzie potrzeba, A-29 może użyć skutecznych i efektywnych kosztowo karabinów maszynowych.
David Knoll z Center for Naval Analyses na podstawie wydarzeń z ostatnich trzech lat uważa, że w przyszłości można się spodziewać coraz częstszych prób użycia dronów przez różne ugrupowania do ataków na regularne siły zbrojne. Tę „wojnę asymetryczną za pomocą dronów” napędzać ma rozwój techniki komercyjnej, zaś jej wchodzenie na coraz wyższy poziom będzie przypominało grę w kotka i myszkę.
Inny analityk z tego samego think tanku, Samuel Bendett, twierdzi, że najlepszą obroną przed dronami pozostaje walka radioelektroniczna. Także w przypadku tego scenariusza na rynku pojawiają się już niewielkie urządzenia zakłócające, które mogą być przenoszone przez lekkie samoloty bojowe.
Zobacz też: Filipiny kupują A-29
(nationalinterest.org; na zdj. dominikański Super Tucano przed wylotem na misję zwalczania przemytu)