Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI) regularnie publikuje analizy globalnego rynku uzbrojenia. Najnowsza dotyczy obrotów na światowym rynku uzbrojenia w latach 2016–2020. Taki średnioterminowy okres pozwala lepiej wychwycić interesujące trendy. Wynika z nich, że Stany Zjednoczone umacniają swoją pozycję arsenału świata, udział w rynku tracą natomiast Rosja i Chiny.
Łączne obroty na rynku uzbrojenia pozostają na zbliżonym poziomie do okresu 2011–2015, czyli najwyższym od zakończenia zimnej wojny. Niemniej państwa nadal kupują mniej broni niż w okresie rywalizacji między blokami. Stany Zjednoczone umocniły swoją pozycję, zwiększając udział w handlu bronią z 32% w latach 2011–2015 do 37% w latach 2016–2020. Sklasyfikowana na drugim miejscu Rosja zmniejszyła eksport uzbrojenia o jedną piątą i w ostatnich pięciu latach odpowiadała za 20% światowych kontraktów. Analogicznie chiński eksport zmalał o 7,8% i w skali globalnej odpowiada za 5,2% sprzedaży uzbrojenia, co zapewniło Państwu Środka piątą lokatę.
Skąd tak gwałtowne zmiany? W dużej części jest to efekt działań administracji Donalda Trumpa, która zmuszała sojuszników i partnerów do kupna amerykańskiej broni. Jednocześnie Waszyngton znacznie złagodził przepisy eksportowe i zaczął agresywnie poszukiwać nowych rynków zbytu, takich jak Azja Południowo-Wschodnia, gdzie dotychczas dominowali Rosjanie. Liczba państw zaopatrujących się w amerykańską broń osiągnęła rekordowe dziewięćdziesiąt sześć.
Na „Czynnik Trumpa” wskazują też chińscy analitycy. Przepytywany przez dziennik South China Morning Post Song Zhongping zarzucił administracji Trumpa straszenie azjatyckich sojuszników „chińskim zagrożeniem” połączonym ze zmuszaniem ich do rezygnacji z kupna rosyjskiej lub chińskiej broni.
Jest to jednak tylko część prawdy, chociaż niewątpliwie Waszyngton traktuje rynek uzbrojenia jako element rywalizacji geopolitycznej z Pekinem i Moskwą. Dużą rolę odgrywają szersze, wieloletnie trendy. W przypadku Rosji najważniejsze jest ograniczenie importu przez Indie. Państwo to było w latach 2011–2015 największym importerem uzbrojenia na świecie. W sierpniu ubiegłego roku Nowe Delhi ogłosiło jednak „embargo na import” i postawiło na krajowy przemysł zbrojeniowy.
Była to śmiała deklaracja, ale jednocześnie wpisująca się w dłuższą tendencję. W ciągu dziesięciu lat, między rokiem 2011 a 2020, ilość uzbrojenia sprowadzanego przez Indie zmalała o jedną trzecią. Najbardziej odczuła to Rosja, której eksport do głównego państwa subkontynentu spadł aż o 52%. Spadek odczuły jednak także USA, których sprzedaż zmalała o 46%.
Amerykańscy sojusznicy w Azji Wschodniej czują się zagrożeni chińską ekspansją i nie potrzebują zachęt ze strony Waszyngtonu, aby kupować amerykańską broń. Głównym motorem wzrostu sprzedaży amerykańskiej broni jest jednak bijący kolejne rekordy import przez państwa Bliskiego Wschodu. Arabia Saudyjska zastąpiła Indie w roli głównego klienta zagranicznych koncernów zbrojeniowych, a jej import w omawianym okresie wzrósł o 61%. Z kolei nieduży Katar zwiększył swój import aż o 361%. Tak intensywne zbrojenia są rezultatem napiętej sytuacji w regionie, przede wszystkim zaś rywalizacji saudyjsko-irańskiej. Jedynym wyjątkiem są Zjednoczone Emiraty Arabskie, które stawiają na rozwój rodzimego przemysłu i zmniejszyły import uzbrojenia o 37%.
Chiny i Rosja tracą udziały w rynku nie tylko na rzecz USA, ale także na rzecz innych państw szeroko rozumianego Zachodu. W stosunku do lat 2011–2015 Francja zwiększyła eksport uzbrojenia o 44% i utrzymała trzecią lokatę z udziałami rzędu 8,2%. Główną zasługę trzeba tutaj przypisać myśliwcowi wielozadaniowemu Dassault Rafale, który w ostaniach latach kupiły Egipt, Indie i Katar. Te trzy państwa odpowiadają za 59% francuskiego eksportu. Wielki powrót na czwartą pozycję mogą świętować Niemcy, zdetronizowane wcześniej przez Chiny. Mimo zawirowań politycznych związanych z żądaniami lewicy, aby zaostrzyć zasady eksportu uzbrojenia, sprzedaż niemieckiego sprzętu wzrosła o 21%. Tym samym Niemcy odpowiadają za 5,5% światowego eksportu broni.
Tracą nie tylko Rosja i Chiny. Na miejscach szóstym i siódmym sklasyfikowano Wielką Brytanię i Hiszpanię, których eksport zmalał odpowiednio o 27% i 8,4%. Do pierwszej dziesiątki przebojem weszły natomiast Izrael i Korea Południowa.
Izrael zwiększył sprzedaż swojego uzbrojenia o 59% i odpowiada za 3% globalnego eksportu. Natomiast Korea Południowa zanotowała rekordowy wzrost o wartości 210% i tym samym jej udział w światowej całości sięgnął 2,7%. Nie jest to zapewne koniec, bowiem południowokoreańskie uzbrojenie cieszy się rosnąca popularnością i jest aktywnie promowane przez Seul. Głównymi przebojami eksportowymi są samolot szkolno-bojowy KAI T-50 Golden Eagle (wraz z wersjami pochodnymi) i haubica samobieżna K-9 Thunder. Dla porządku dodajmy, że pierwszą dziesiątkę zamykają Włochy z udziałem rzędu 2,2% – zanotowały one spadek eksportu o 22%.
Zasadniczo najnowszy pięcioletni raport oddaje trendy obserwowane w rocznych raportach o handlu bronią i obrotach koncernów zbrojeniowych. Pozycja amerykańskich producentów stale się umacnia. To, że raport pięcioletni nie potwierdza rosnącej roli chińskich koncernów i ukazuje mniejszą przewagę Amerykanów nad resztą świata jest efektem przyjętej metodologii. W średnioterminowych zestawieniach pomijana jest broń lekka.
Czy obecne trendy się utrzymają i globalny eksport uzbrojenia będzie nadal rósł pozostaje niepewne. Coraz bardziej napięta sytuacja polityczna będzie z pewnością skłaniać państwa do kupowania większych ilości zaawansowanego sprzętu, jednak jak zauważa Pieter D. Wezeman z SIPRI skutki pandemii COVID-19 nie ujawniły się jeszcze w pełni. Z jednej strony wiele państw już zdecydowało się ograniczyć zakupy, jednak liczba dużych kontraktów wcale nie spadła.
Zobacz też: Podwodne drony Orca w roli stawiaczy min
(asiatimes.com, scmp.com, sipri.org)