Kiedy doświadczony nurek-instruktor Randy Jordan wybierał się na kolejną wycieczkę w głębiny u wybrzeży Florydy, nie miał pojęcia, co odnajdzie. Ponad sześćdziesiąt metrów pod powierzchnią ławica ryb wskazała mu szczątki samolotu, najprawdopodobniej stanowiącego dziś rzadkość Curtissa SB2C Helldiver.

Jordan wspomina, że tamtego dnia nurkowanie było rutynowe, ale szczególne z tego powodu, że nurkowali z nim „techniczni”, doświadczeni nurkowie, którym wolno zejść poniżej czterdziestu metrów. Do tego wybrał się w rejon, w który nigdy się nie zapuszczał. Oczekiwał, że na dole czeka na nich jedynie piasek. Tymczasem gromada przestraszonych ryb zwróciła jego uwagę na spoczywający tam wrak, w którym najwyraźniej próbowały się skryć.

Stan maszyny, która co prawda nie rozpadła się przy uderzeniu w wody Atlantyku, ale spędziła w wodzie blisko siedemdziesiąt lat, jest opłakany i nie pozwalał na natychmiastową identyfikację. Dopiero film nagrany przez Jordana podczas drugiego nurkowania i pokazany na jednym z forów tematycznych pozwolił stwierdzić, że niemal na pewno jest to wrak właśnie Helldivera. Obecnie są na świecie tylko dwa egzemplarze tego bombowca pokładowego, w tym jeden zdolny do lotu.

Czy maszyna zostanie podniesiona z dna? Sam Randy Jordan ma nadzieję, że tak.

(abcnews.go.com)