Sąd w dystrykcie Nyanza w południowej Rwandzie wydał 22 marca wyrok w sprawie osób oskarżonych o przynależność do grup terrorystycznych i sympatyzowanie z nimi. Trzynaście osób usłyszało wyroki pięciu lat pozbawienia wolności, a dwie skazano dziesięć lat pozbawienia wolności. Uniewinniono zaś dwudziestu pięciu podejrzanych.
Sprawa zaczęła się od aresztowania Muhammada Mugemangango, muzułmańskiego kaznodziei podejrzewanego o prowadzenie zaciągu do miejscowej komórki tak zwanego Państwa Islamskiego. Mugemangango wkrótce zginął, zastrzelony podczas próby ucieczki, ale rwandyjska policja uzyskała informacje, dzięki którym zidentyfikowano grupę osób aktywnie popierających afrykańskich ekstremistów. Jednemu ze skazanych, Salimowi Fundiemu, udowodniono prowadzenie werbunku i ułatwianie podróży do Somalii, gdzie rekruci mieli zostać przeszkoleni przez członków Asz-Szabab.
Wśród skazanych są trzy kobiety. Dwie z nich aresztowano na lotnisku w Kigali podczas próby wyjazdu do Syrii. Ich podróż sfinansował inny skazany w piątkowym procesie. Do tej pory Rwanda nie była zagrożona przez działające w regionie grupy terrorystyczne. Jednym z powodów jest niewielka liczba muzułmanów, którzy stanowią jedynie 2,5% ludności, co daje nikłe szanse na zbudowanie społecznej bazy dla ekstremistów.
Zobacz też: Syria: Rząd stosuje systematyczną przemoc seksualną wobec więźniów
(africanews.com)