Siły powietrzne Stanów Zjednoczonych uruchomiły program Global Precision Attack Weapon (GPAW), którego celem jest opracowanie pocisku powietrze–ziemia nowej generacji. Stawiane wymagania są bardzo wysokie: GPAW ma być nieduży, lekki i tani, mieć zaawansowane sensory i dużą siłę rażenia, pozwalającą na zwalczanie „twardych” lub ukrytych celów.

Pocisk ma charakteryzować się otwartą architekturą, umożliwiającą późniejsze modernizacje i łatwą integrację nowych rozwiązań w dziedzinie nawigacji, naprowadzania i zapalników. Pilot ma mieć możliwość wyboru efektu działania głowicy bojowej. Wreszcie GPAW ma charakteryzować się obniżoną wykrywalnością. Niejasne są jeszcze wymogi związane z autonomicznością GPAW.

Tak wysokie wymagania związane są z założeniem, że GPAW ma być używany w walce „niemal równorzędnym przeciwnikom”. Dedykowanymi nosicielami pocisku mają być myśliwce F-35 i bombowce B-21, jednak będzie także kompatybilny ze starszymi typami samolotów. Powoduje to jednak ograniczenia w rozmiarach pocisku, który musi się mieścić w komorach uzbrojenia Lightninga II.

Program GPAW podzielony będzie na trzy fazy. W pierwszej ma nastąpić sprecyzowanie wymagań taktyczno-technicznych i standardów otwartej architektury, opracowanie struktury podziału pracy i oszacowanie kosztów całego programu. W drugiej fazie najlepiej oceniony projekt będzie dalej rozwijany z założeniem jak najszybszej budowy prototypu.

Wreszcie w trzeciej fazie GPAW zostanie skierowany do produkcji. Waszyngton sugeruje, iż może ją powierzyć więcej niż jednemu podmiotowi. Kontrakty na badania prowadzone w ramach GPAW mają wynosić od 200 tysięcy do 2 milionów dolarów.

GPAW jest kolejnym obok pocisku manewrującego Gray Wolf przykładem zmiany w podejściu Pentagonu do środków rażenia nowej generacji. Mają one cechować się wysoką skutecznością, a jednocześnie akceptowalnymi kosztami, pozwalającymi na użycie w dużej skali.

Zobacz też: Ruszają postępowania w ramach projektu Skyborg

(airforcemag.com)

USAF / MSgt John Nimmo Sr.