Wycofanie swoich żołnierzy z Republiki Środkowoafrykańskiej zapowiedział prezydent RPA. Jacob Zuma powiedział, że w momencie przejęcia przez rebeliantów władzy w państwie, umowa pomiędzy Republiką Środkowoafrykańską a Republiką Południowej Afryki, dotycząca stacjonowania wojsk południowoafrykańskich w tym państwie, przestała obowiązywać.

Informacja została ogłoszona w czwartek 4 kwietnia, w trakcie konferencji w stolicy Czadu – Ndżamenie, na której reprezentanci państw regionu omawiali sytuację w Republice Środkowoafrykańskiej. Regionalni liderzy odmówili uznania legitymizacji władzy przywódcy rebeliantów Michela Djotodii, który ogłosił się tymczasowym prezydentem w dzień po przejęciu władzy. Zgodnie z zapowiedzią rozpoczęło to trzyletni okres przejściowy, który ma zakończyć się w 2016 roku demokratycznymi wyborami. Unia Afrykańska zażądała skrócenia tego okresu do 18 miesięcy.

W trakcie walk wywołanych udaną próbą zamachu stanu w Bangui, śmierć poniosło trzynastu południowoafrykańskich żołnierzy. Kolejnych dwadzieścia siedem osób zostało rannych. Jest to największa strata jaką armia tego kraju poniosła od czasu zakończenia apartheidu w 1994 roku. Zgodnie z relacjami, około dwustu członków sił kontyngentu walczyło przeciwko około trzem tysiącom rebeliantów wkraczającym do Bangui. Polityka prezydenta Zumy została poddana po tym wydarzeniu ostrej krytyce. Południowoafrykańska prasa i opozycja polityczna zarzuca mu utrzymywanie kontyngentu żołnierzy w Republice Środkowoafrykańskiej jedynie jako ochrony interesów związanych z przemysłem wydobywczym. Zuma odpiera zarzuty twierdząc, że żołnierze mieli za zadanie szkolić siły środkowoafrykańskie. Uroczystości pogrzebowe odbyły się we wtorek 2 kwietnia w Pretorii.

(bbc.co.uk; aljazeera.com)