Wobec pogarszającej się sytuacji w Kapsztadzie władze RPA wyprowadziły na ulice wojsko. Żołnierze mają osłaniać policjantów rozbijających miejscowy półświatek, w którym aktywnie działają gangi o charakterze paramilitarnym. Decyzję zatwierdzono w 11 lipca, a dzień później o godzinie 9.00 operacja ruszyła.
Szybkie ogłoszenie rozpoczęcia operacji spotkało się z zaskoczeniem i krytyką ze strony wojskowych. Rzecznik sztabu sił zbrojnych, generał brygady Mafi Mgobozi, stwierdził, że całkowicie zmarnowano element zaskoczenia. Podkreślił także, iż niedopuszczalne jest informowanie potencjalnego przeciwnika, kiedy i dokąd zostaną skierowani żołnierze.
W lipcu zeszłego roku minister policji Bheki Cele stanowczo odrzucał możliwość użycia wojska do wzmocnienia sił porządkowych. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy sytuacja uległa jednak pogorszeniu, czego symbolem jest dzielnica Phillipi na południowych przedmieściach Kapsztadu. Według danych miejscowej policji w poprzedni weekend w ciągu jednej doby zamordowano tam dziewiętnaście osób.
Dowódca policji poinformował, że najpierw do dzielnic wysłano policjantów na rozpoznanie. Po dwunastu godzinach do akcji dołączyło wojsko, którego celem była ochrona funkcjonariuszy aresztujących członków zorganizowanych grup przestępczych. Komisarz policji krajowej Kehla Sitole oświadczył, że służby nie będą skupiać się na drobnych dilerach narkotyków, lecz uderzą wprost w serce miejscowego półświatka.
Akcja została przedstawiona prezydentowi jako wspólna inicjatywa ministerstw obrony i policji. Planowana jest na trzy miesiące, jednak nie wyklucza się jej przedłużenia. Żołnierze oddelegowani do Kapsztadu będą podlegali policji.
Zobacz też: Syria: Rząd stosuje systematyczną przemoc seksualną wobec więźniów
(news24.com)