Siły Obronne Izraela w niedzielę 14 lutego o godzinie 7.00 rano rozpoczęły trzydniowe ćwiczenia lotnictwa na całej północnej granicy kraju. W ich trakcie realizowano kilka scenariuszy działań, w tym atakowania celów lądowych i reagowania na zagrożenia ze strony libańskich bezzałogowych aparatów latających. Manewry o wymownym kryptonimie „Wered ha-Galil” („Róża Galilei”, co stanowi wymowne nawiązanie do operacji w Libanie w 1982 roku pod kryptonimem „Pokój dla Galilei”) są elementem sprawdzenia gotowości bojowej na tak zwanej Błękitnej Linii – granicy Izraela z Libanem.

Ćwiczenia pierwotnie zaplanowano na inny termin, ale dowódca sił powietrznych, generał Amikam Norkin, wydał niespodziewany rozkaz przyspieszenia manewrów. Stanowiło to istotny element zaskoczenia dla samych dowódców jednostek, pilotów i obsługi naziemnej. Wszyscy spodziewali się co prawda, że ćwiczenia się odbędą, ale oczekiwali ich w zupełnie innym terminie.



Dla dowództwa ma to istotne znacznie, gdyż pokaże faktyczny stopień przygotowania sztabów i jednostek operacyjnych do działania. Zmiany we współczesnej architekturze zagrożeń wymagają bowiem szybkiej mobilizacji sił i środków, podniesienia gotowości sztabów i dowództw, zapewniania rozbudowanej logistyki. Wszystko to oznacza konieczność prowadzenia skomasowanych działań w bardzo krótkim czasie. Pomimo ograniczeń narzuconych przez pandemię COVID-19 w ćwiczeniach wzięło udział około 85% personelu, w tym także technicy, oficerowie amunicyjni i rezerwiści.

Róża Galilei: We wnętrzu ciężkiego śmigłowca transportowego CH-53A Jasur

We wnętrzu ciężkiego śmigłowca transportowego CH-53A Jasur.
(IAF / Amit Agronow)

W pierwszym dniu skoncentrowano się na działaniach planistycznych i sztabowych, podczas których przygotowano scenariusze działań bojowych. Podczas kolejnych dwóch dni realizowano działania operacyjne, w tym obronę przestrzeni powietrznej Izraela, co wymaga dużej koordynacji pomiędzy maszynami załogowymi i bezzałogowymi oraz wielowarstwową obroną przeciwlotniczą.

– Podczas sześćdziesięciu godzin ćwiczeń cały personel eskadry, w tym piloci i technicy, ćwiczyli uzbrajanie i rozbrajanie samolotów F-16I różnych typami amunicji – powiedział dowódca 201. Eskadry „Ha-Achat”, podpułkownik S. – W zasadzie zrobiliśmy wszystko, co zrobilibyśmy na wojnie, z wyjątkiem faktycznego przelotu na obszar operacyjny i zrzucenia bomb.



Jerozolima przekazała, że zrealizowano co najmniej kilka scenariuszy działań. Mieszkańców ostrzeżono, że przez trzy dni rozlegać się będą częste eksplozje, a samoloty będą przelatywać nad domami. Jeden z opracowanych scenariuszy rozpoczyna się od zestrzelenia myśliwca izraelskich sił powietrznych przez bojowników Partii Boga. W odpowiedzi rusza zakrojona na dużą skalę ofensywa przeciwko Libanowi, obejmująca dwudziestoczterogodzinne ataki na infrastrukturę, taką jak mosty, elektrownie i lotniska – łącznie około 3000 celów, co pozwoli na wyłączenie przeciwnika z akcji i osiągnięcie niekwestionowanego panowania w powietrzu nad południowym Libanem.

F-16I przygotowywany do kolejnego lotu.
(IAF / Amit Agronow)

Ćwiczenia nie skupiły się jedynie na atakach na cele lądowe. Piloci bowiem sprawdzali również możliwość zabezpieczenia własnych przestworzy przed intruzami i zestrzeliwania wrogich statków powietrznych (w tym bezzałogowych). Istotne znaczenie miało również wyeliminowanie stanowisk obrony przeciwlotniczej w południowym Libanie i samym Bejrucie, kwaterze głównej bojowników Partii Boga.

Wykonywano też wszelkie operacje określane zbiorczo akronimem ISTAR: zbieranie informacji wywiadowczych, obserwację wrogich działań, namierzanie celów i wykonywanie lotów na rozpoznanie. Maszyny biorące udział w ćwiczeniach używały różnych typów uzbrojenia, zaś obsługa naziemna musiała zmierzyć się z wymogiem szybkiego przygotowania samolotów do kolejnych lotów bojowych.



To nie pierwsza wzmianka o podnoszeniu gotowości bojowej izraelskich sił zbrojnych. 20 stycznia pojawiła się wiadomość o planach przeprowadzenia latem tego roku ćwiczeń symulujących wojnę pełnoskalową na wielu frontach. W ćwiczenia zaangażują się wszystkie rodzaje sił zbrojnych, a także cywilne organy rządowe. Dokładny czas i charakter zależeć będzie od obostrzeń wprowadzonych na skutek pandemii COVID-19. Przedsięwzięcie ma być jasnym przesłaniem dla Iranu oraz współpracujących z Teheranem bojowników Hezbollahu i Hamasu. Izraelscy żołnierze przeprowadzą ćwiczenia na taką skalę po raz pierwszy w historii.

Jednocześnie zastanawiające jest, że komunikat o przeprowadzeniu „Róży Galilei” pojawił się równocześnie z informacją syryjskich mediów państwowych o serii nalotów w Damaszku (podobnych dokonywano wielokrotnie w przeszłości). Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka zginęło dziewięciu bojowników. Ataki wymierzone były w obiekty w rejonie międzynarodowego lotniska w Damaszku, przez które Iran nieraz próbował transportować pociski i amunicję, a także w obiekty wojskowe na przedmieściach Damaszku, opodal Kiswy, gdzie mieści się długoletnia baza operacyjna Iranu. Izrael tradycyjnie ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, że prowadzono kolejne naloty w Syrii.

Zobacz też: Zdjęcia sterowca na lotniskowcu pokazują dawne (i przyszłe?) realia działań ZOP

(iaf.org.il, jpost.com, timesofisrael.com)

IAF / Nero Lewin