Marynarka wojenna Rosji już w 2022 roku chciałaby otrzymać swój pierwszy zbudowany w kraju śmigłowcowiec desantowy. 25 maja na wystawie śmigłowcowej HeliRussia 2017 w Moskwie rosyjski wiceminister obrony Jurij Borisow uznał za całkowicie realny czteroletni okres budowy takiego typu okrętu.

Pomysł stworzenia własnych śmigłowcowców desantowych istniał w Rosji, a wcześniej w Związku Radzieckim, co najmniej od 1980 roku. Dwie takie jednostki przewidziane były w planach rozbudowy floty na lata 1981–1990. Ich budowa, która finalnie nie doszła do skutku, miała się rozpocząć w Stoczni Czarnomorskiej na Ukrainie po ukończeniu krążownika lotniczego Baku, zamiast lotniskowca Kuzniecow.

W ostatnich latach pomysł rosyjskiego śmigłowcowca desantowego jednak odżył. Centralny Instytut Naukowo-Badawczy im. Kryłowa zaprezentował model okrętu na wystawie w czerwcu 2016 roku. Jednostki typu Ławina miałyby zastąpić niedostarczone Rosji dwie francuskie jednostki typu Mistral (jedna z nich – niedoszły rosyjski Siewastopol, obecnie egipski Anwar El Sadat – na zdjęciu tytułowym).

Każdy śmigłowcowiec typu Ławina miałby mieć osiem stanowisk startowych dla wiropłatów, z czego sześć mogłoby być używane jednocześnie. Okręt przenosiłby standardowo szesnaście, a w razie potrzeby nawet dwadzieścia do dwudziestu dwóch śmigłowców Ka-27, Ka-29 i Ka-52K. Jego pokład lotniczy, ze ściętymi narożami na dziobie, może przywodzić na myśl amerykańskie śmigłowcowce desantowe typu Tarawa.

Ławina miałaby, wedle różnych źródeł, wyporność rzędu od 23 do 24,5 tysiąca ton i długość od 200 do 218 metrów. Jej pozytywną cechą w porównaniu z Mistralami jest większy pokład lotniczy. W połączeniu ze śmigłowcami Kamowa, które zajmują mniej powierzchni niż analogiczne maszyny zachodnie, sprawia to, że praktycznie cała grupa maszyn transportowych i wsparcia mogłaby się unieść w powietrze w dwóch rzutach.

Podobnie jednak jak w przypadku modelu nowego rosyjskiego lotniskowca projektu 23000E Sztorm, także i tu nie obyło się bez małej wpadki, gdyż albo modele śmigłowców są w niewłaściwej skali, albo przedstawione na pokładzie Ławiny windy mogłyby się okazać za krótkie i zdecydowanie za wąskie. Zwłaszcza w przypadku przemieszczania Ka-52K nie obyłoby się więc bez składania lub demontażu płatów z uzbrojeniem.

Jednostka mylona bywa z innym projektem okrętu desantowego Priboj, o wyporności 14 tysięcy ton i długości 165 metrów, z rufowym pokładem lotniczym dla czterech do sześciu Ka-27 i Ka-52K. Właściwy Priboj nie jest jednak śmigłowcowcem, a przypomina raczej sylwetką amerykańskie okręty desantowe typu Austin.

(navyrecognition.com)

Ludovic Péron, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International