Ponad półtora miesiąca po wejściu w życie zawieszenia broni w północnej Syrii łączone patrole turecko-rosyjskie nie mają możliwości inspekcji całej autostrady M4. Mieszkańcy wsi znajdujących się wzdłuż drogi wraz z rebeliantami blokują możliwość przejazdu konwoju.

Do tej pory odbyło się pięć patroli, które ze względu na sprzeciw ludności mieszkającej na terenach kontrolowanych przez opozycję odbywały się w ograniczonej formie. Patrole wyruszające z Sarakib zawracają przed miejscowością An-Najrab, z kolei w przypadku patroli wyruszających po wschodniej części drogi trasa kończy się w okolicach miasteczka Muhambal. Po śmierci dwóch żołnierzy i fiasku kolejnego patrolu 23 marca Turcja zapowiedziała, że oczyści całą trasę patrolu.

Miesiąc później, 26 kwietnia, podczas próby rozpędzenia demonstrantów w An-Najrab tureckie siły otworzyły ogień w kierunku osób blokujących trasę przejazdu. W odpowiedzi islamistyczna organizacja Hajat Tahrir asz-Szam ostrzelała konwój z moździerzy i wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych, niszcząc spycharkę. Według HTS na skutek tureckiego ostrzału zginęło pięć osób, a kilka zostało rannych.

Hajat Tahrir asz-Szam jest jednym z najsilniejszych ugrupowań rebelianckich walczących przeciwko wojskom Baszszara Al-Asada. Organizacja jednak nie jest wspierana przez Turcję, w przeciwieństwie do Wolnej Armii Syrii, której bojownicy pojawili się podczas walk w Libii. Ze względu na to oraz zdecydowanie bardziej radykalne poglądy bojownicy HTS nie respektują porozumienia obowiązującego od 6 marca.

Zobacz też: MANPADS w rękach mjanmańskich rebeliantów

(twitter.com/QalaatAlMudiq, twitter.com/tcsavunma)

ministerstwo obrony narodowej Turcji