6 września – po czterdziestu dwóch dniach względnego spokoju na froncie – siły wierne Kremlowi zerwały wynegocjowane 27 sierpnia zawieszenie broni. Doszło do ataków na ukraińskie pozycje w pobliżu Krasnohoriwki – gdzie ukraińskie wojsko pomaga w walce z rozległymi pożarami lasów i stepu – w obwodzie donieckim i Pryczepyliwki w obwodzie ługańskim.
W Krasnohoriwce ostrzelano Ukraińców z granatników automatycznych kalibru 30 milimetrów. Jeden żołnierz został ranny. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Niestety pod Pryczepyliwką w ataku zginął jeden żołnierz. Ukraińcy odpowiedzieli ogniem, ale nie wiadomo, z jakim skutkiem. 6 sierpnia stracili życie także dwaj żołnierze uczestniczący w akcji gaśniczej w rejonie jasynuwackim. Kiedy płomienie odcięły ich od reszty oddziału, próbowali wrócić okrężną drogą i jeden z nich wszedł na minę.
Prowokacje na całej linii frontu nie są niczym nowym. Pierwszego dnia rozejmu obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie stwierdzili 111 przypadków naruszania zawieszenia broni. Dowódca naczelny sił zbrojnych Ukrainy Rusłan Chomczak przyznał jednak, iż naruszenia te nie nosiły znamion działań systematycznych.
Wczorajsze ataki najwyraźniej różniły się jednak od wcześniejszych i po raz pierwszy od 27 lipca doprowadziły do śmierci ukraińskiego żołnierza pod ostrzałem nieprzyjacielskim. Przedstawiciele sił zbrojnych Ukrainy stwierdzili, że ataki jasno pokazują, iż separatyści nie dążą do pokoju. Zapowiedziano też, że kolejny ostrzał pozycji ukraińskich spotka się ze zdecydowaną reakcją z użyciem wszystkich dostępnych sił.
W minionych tygodniach Ukraińcy informowali, że siły rebelianckie podejmują działania sugerujące, iż przygotowują się do wznowienia walk. Zauważono między innymi stawianie umocnień polowych w pobliżu Mariupola. Alarmowano również o kolejnych dostawach sprzętu wojskowego dla sił Donieckiej Republiki Ludowej. W pierwszej połowie sierpnia miało tam trafić co najmniej dwadzieścia sztuk ciężkiego sprzętu (w tym dziesięć pojazdów opancerzonych), a oprócz tego także bezzałogowe aparaty latające oraz duża ilość broni strzeleckiej, amunicji i paliwa.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba oświadczył, że ataki w pobliżu Krasnohoriwki i Pryczepyliwki to „oczywista próba zakłócenia rozejmu i stworzenia istotnych przeszkód w procesie pokojowym”. Dodał również, że poprosił o rozmowę swojego rosyjskiego odpowiednika, Siergieja Ławrowa, aby omówić sposoby rozwiązania obecnej sytuacji.
Zobacz też: Ukraińskie Shreki dla Afryki
(unian.info)