W krótkim odstępie czasu pojawiły się informacje o dwóch raportach na temat osiągnięć zachodnich czołgów i innego sprzętu pancernego na froncie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Pierwszy został przygotowany przez Rosjan, drugi przez Niemców. Aż chce się powiedzieć, że jeśli druga wojna światowa jest punktem wyjścia, to Niemcy i Rosjanie do niego wrócili.
Rosyjski raport został przygotowany przez 38. Instytut Badań i Testów Uzbrojenia i Sprzętu Pancernego podległy ministerstwu obrony. Z jego nieoficjalnym tłumaczeniem na język angielski można zapoznać się tutaj. Dokument, określany przez autorów jako biuletyn, przedstawia oceny zdobycznych czołgów Leopard 2A5, T-72AG i T-64BW wzór 2017.
Zacznijmy od zastrzeżeń. Biuletyn jest lepszym określeniem, bowiem raport zatytułowany Wyniki badań zdobytych czołgów Leopard 2A5 (Niemcy), T-72AG, T-64BW wzór 2017 (Ukraina) oraz propozycje ulepszeń konstrukcji rosyjskich czołgów jest niezwykle krótki. Oficjalnie badano Leoparda 2A5, ale na załączonych zdjęciach widnieje Leopard 2A6. Dodajmy jeszcze, że Ukraina otrzymała nie tyle Leopardy 2A5, co będące ich zmodyfikowaną wersją szwedzkie Strv 122.
Do tego przedstawione dane taktyczno-techniczne wyglądają na skopiowane z niemieckiej Wikipedii. Nie podano, jaki był stan zdobycznych wozów ani zakres testów. Wiadomo jedynie, że pojazdy były ostrzeliwane czołgowymi pociskami kumulacyjnymi i podkalibrowymi oraz pociskami przeciwpancernymi Kornet. Czytelnik odnosi silne wrażenie, że w przypadku wszystkich omawianych czołgów parametry dobierano tak by wykazać wyższość rosyjskich wozów.
Russia presented a new T-90MS at IDEX-2025. It received upgrades 'based on the combat experience in Ukraine’.
It’s nearly identical to the russian service T-90M. It lacks some past T-90MS features like the driver NVD optics.
Not sure how well they could fulfill orders.#tanks pic.twitter.com/yzziPGxhhK
— Kontakt6 (@Kontakt642) February 17, 2025
Leoparda 2A5 porównywano z T-90M. Jakie wnioski wyciągnęli badacze z 38. Instytutu? T-90M przewyższa Leoparda 2A5 pod każdym względem z wyjątkiem prędkości. Autorzy szczególnie podkreślają dwa biegi wsteczne i wyższą prędkość do tyłu niemieckiego czołgu (30 kilometrów na godzinę wobec 5-10 kilometrów na godzinę u czołgów rosyjskich). Poza tym T-90M ma górować pod każdym względem: ochrony zapewnianej przez pancerz reaktywny Relikt, możliwością instalacji aktywnego systemu ochrony, nowocześniejszym systemem kierowania ognia, większym kalibrem armaty, mogącej na dodatek odpalać pociski kierowane, automatem ładowania, zdalnie kierowanym stanowiskiem uzbrojenia i mniejszą masą.
Tu nie Netflix – za nic nie trzeba płacić. Jak długo będziemy istnieć, tak długo dostęp do naszych treści będzie darmowy. Pieniądze są jednak niezbędne, abyśmy mogli funkcjonować.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Konkluzja sekcji jest następująca: w oparciu o badanie konstrukcji, składu i cech uzbrojenia czołgu nie zidentyfikowano żadnych zasadniczo nowych rozwiązań projektowych, które mogłyby zwiększyć siłę ognia krajowych czołgów. Przypomnijmy delikatnie, że Leopard 2A5 reprezentuje poziom techniczny lat 90., natomiast T-90M został opracowany w trakcie minionej dekady i jest stale modernizowany na podstawie doświadczeń wojennych. Jedno, co rosyjskim analitykom trzeba oddać, to wypunktowanie wśród wad Leoparda 2 zbyt dużej masy i ceny jednostkowej. To jednak wiedzą wszyscy, a sami Niemcy chcą zaradzić tym problemom, a przynajmniej masie, w wozach następnej generacji jak Leopard 3 i MGCS.
Z kolei T-72AG i T-64BW porównywano z T-72B3M. Tutaj autorzy biuletynu byli łaskawsi. Ukraiński pancerz reaktywny Noż oceniono jako porównywalny z Kontaktem-5, ale ustępujący Reliktowi. W przypadku T-72AG chwalono układ przeniesienia napędu, wysoką prędkość wstecz i elektro-hydrauliczne mechanizmy obrotu wieży i podnoszenia armaty. Natomiast T-64BW wzór 2017 w ogóle nie wzbudził entuzjazmu. Poziom ochrony ukraińskiego czołgu oceniono jako odpowiadający T-80BW i T-72B z pancerzem reaktywnym, a więc czołgom z lat 80. Ogółem raport stwierdza, że T-72AG i T-64BW nie mają żadnej przewagi nad T-72B3M, przynajmniej w parametrach bojowych. Drobiazgi takie jak przeżywalność załóg w przypadku trafienia czy komfort użytkownika zostały najwyraźniej pominięte.
12/ Western MBTs are beasts on paper.
But in real wars, Russia’s doctrine of lighter, cost-effective, and survivable MBTs is proving superior.
Mobility, repairability, and long-range lethality are winning the day.— Igor Matheus (@IGORMSHs) April 6, 2025
Jakie ulepszenia zalecają badacze z 38. Instytutu? Lista jest bardzo krótka i obejmuje zaledwie trzy punkty. Są to kolejno: zwiększenie prędkości do tyłu, wprowadzenie szybkozłączy i okablowania modułowego, zainstalowanie kamer obserwacji dookólnej. Wszystkie te rozwiązania i tak mają zostać zastosowane w wozach bojowych nowej generacji. Tych jednak ciągle nie widać w produkcji, a sztandarowy projekt czołgu Armata miał według niepotwierdzonych doniesień zostać porzucony ze względu na zbyt wysokie koszty.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że raport miał uspokoić decydentów, a myślenie autorów szło w kierunku – może nasze czołgi są krytykowane przez żołnierzy, ale wróg wcale nie ma lepszego sprzętu. Można też pompować narrację, że rosyjskie czołgi są do walki, a zachodnie to „papierowe tygrysy”, ciężkie, drogie i w ogóle do niczego. Radziecka koncepcja stosunkowo prostych czołgów, łatwych w masowej produkcji ma niepodważalne zalety w przypadku wojny na wyczerpanie. Na podstawie odtajnionych raportów wydaje się jednak, że w Związku Radzieckim zdobyczny sprzęt wroga badano znacznie dokładniej, a do wyników testów podchodzono dużo poważniej.
Tymczasem w Niemczech
Jeśli Rosjanie wpadli w stare koleiny pojazdów tanich, prostych, za to często niebezpiecznych dla załóg wozów, to Niemcy powrócili do budowy jak najlepszych, jak najpotężniejszych wozów, które mimo swoich zalet są bardzo drogie i trudne w obsłudze. Niemiecki resort obrony od lat jest krytykowany za poszukiwanie „złotych rozwiązań”, a teraz pojawiła się nowa odsłona tej tragifarsy.
Dziennik Süddeutsche Zeitung wraz z regionalnymi telewizjami publicznymi WDR i NDR dotarł do raportu przygotowanego przez biuro niemieckiego attaché wojskowego w Kijowie. Sam raport został przedstawiony pod koniec stycznia słuchaczom szkoły podoficerów wojsk lądowych w saksońskim Delitzsch. Dlaczego podoficerom? Ponieważ z opisanymi problemami w pierwszej kolejności zmagają się właśnie niższe szarże.
Na pierwszy ogień poszła haubica samobieżna Panzerhaubitze 2000, których Ukraina otrzymała już łącznie trzydzieści dziewięć sztuk. Pojazd mimo swoich zalet ma charakteryzować się „tak wysoką wrażliwością techniczną”, że jego użyteczność na froncie określono jako „wysoce wątpliwą”. Sprawa nie jest zresztą nowa. Już w roku 2022 niemieckie media donosiły, że PzH 2000 okazały się nieprzystosowane do intensywnego użytkowania w warunkach frontu. W rzeczywistości największym problemem okazał się brak części zamiennych i fatalnie zorganizowana, zaniedbywana przez lata logistyka Bundeswehry. Prezentowany w Delitzsch raport także zwraca uwagę na ten problem – brak części i konieczność transportowania haubic w celu remontów do odległych o setki kilometrów od frontu zakładów.
Podobnie wygląda sprawa z Leopardami 2A6. Tych Ukraina miała dostać dwadzieścia jeden. Czołgi te zostały określone jako drogie w eksploatacji, a naprawa w warunkach polowych często nie jest możliwa.
Swoją porcję krytyki otrzymały też systemy przeciwlotnicze, chociaż podobnie jak w przypadku wozów bojowych nie dotyczy ona ich osiągnięć na polu walki. IRIS-T SLM sprawdza się wspaniale, ale cena pocisków jest zbyt wysoka. Także ten problem nie jest nowy, a prace nad jego rozwiązaniem już trwają. Natomiast w przypadku przekazanych przez Niemcy wyrzutni systemów Patriot problem można by nawet uznać za zabawny, gdyby nie powaga sytuacji. Otóż pojazdy, na których umieszczono niemieckie Patrioty nie są już produkowane, w związku z czym coraz trudniej zdobyć do nich części zamienne. Sam Patriot jest określany przez Ukraińców jako „znakomity”.
Pochwała starej gwardii
Jest jednak grupa niemieckich wozów bojowych, która zbiera same pochwały. Na pierwszym miejscu znalazł się system przeciwlotniczy Gepard. Flakpanzery doskonale sprawdzają się w zwalczaniu wszelkich zagrożeń powietrznych od dronów po pociski manewrujące, do tego są niezawodne i proste w obsłudze. Równie dużą popularnością cieszą się bojowe wozy piechoty Marder i czołgi podstawowe Leopard 1. Te ostatnie z powodu słabego opancerzenia są najczęściej używane w roli wozów wsparcia ogniowego. Jednak oba, podobnie jak Gepardy, chwalone są za niezawodność i prostotę obsługi.
The 44th Mechanized Brigade has shared new images of one of their Leopard 1A5 MBTs. Germany together with Denmark and the Netherlands has so far delivered 103 Leopard 1A5 MBTs to #Ukraine, with another 32 Leopard 1A5 MBTs to be delivered in the near future. pic.twitter.com/Eer5MRHOD2
— German Aid to Ukraine (@deaidua) March 11, 2025
Co z tego wynika? Leopard 1, Marder i Gepard były projektowane na podstawie doświadczeń z drugiej wojny światowej. Dowodzący Bundeswehrą w latach 50. i 60. weterani Wehrmachtu odrzucili koncepcję opracowania superczołgu i postawili na wozy mniej doskonałe, za to solidne i niezawodne. Po zakończeniu zimnej wojny historia zatoczyła koło i powróciło dążenie do poszukiwania „złotych rozwiązań”. W obliczu cięć w wydatkach na obronę miało to pewien sens, skoro wojsko miało do dyspozycji malejącą liczbę sprzętu, starano się by było on jak najlepszy. Jednak w warunkach pełnoskalowego konfliktu i powrotu wyścigu zbrojeń rozwiązanie to okazało się nie do utrzymania.