Rosyjska grupa zadaniowa, na której czele znajduje się krążownik rakietowy projektu 1164 Moskwa, okręt flagowy Floty Czarnomorskiej, zawitała do kubańskiego portu w Hawanie. Oficjalna wizyta potrwa pięć dni. Moskwie towarzyszą niszczyciel Wiceadmirał Kułakow (typ Udałoj) należący organizacyjnie do Floty Północnej i tankowiec Iwan Bubnow. Podczas wizyty okręty będą publicznie dostępne, a ich załogi wezmą udział w wielu imprezach kulturalnych i sportowych.
Zachodni eksperci wojskowi uważają, że wizyta sygnalizuje przyszłe wzmocnienie więzi rosyjsko-kubańskich. Niektóre rosyjskie źródła wojskowe twierdzą, że do pogłębienia współpracy wystarczy decyzja polityczna, Kreml bowiem ma opracowaną strategię kooperacji z państwem rządzonym przez Raúla Castro. Rosjanie zamierzają wznowić prace w obiekcie nasłuchu radioelektronicznego w Lourdes, a także używać bazy lotniczej na Kubie do tankowania bombowców strategicznych. Co więcej, prawdopodobna trasa, którą będzie się poruszać grupa zadaniowa, sugeruje, że celem jest również ożywienie więzi politycznych i wojskowych z innymi państwami Ameryki Łacińskiej. Po wizycie na Kubie rosyjskie okręty popłyną do wenezuelskiego portu Caracas, a następnie Managui (Nikaragua) i Prai (Republika Zielonego Przylądka).
Taki rozwój wypadków oznaczałby powrót do utrzymywania rosyjskiej obecności wojskowej na Kubie, zainicjowanej wydarzeniami z lat sześćdziesiątych XX wieku. Przez ponad cztery dekady stacjonowały rosyjskie wojska i działało stanowisko wywiadu elektronicznego w Lourdes, położonym około dwudziestu kilometrów od Hawany. Stację nasłuchową uruchomiono w celu monitorowania aktywności wojskowej Stanów Zjednoczonych. Dwustronna współpraca wojskowa zakończyła się dość niespodziewanie po zamknięciu obiektu w Lourdes w 2001 roku. Próby jej reaktywacji dawały jednak mizerne efekty.
(en.rian.ru)