Telewizja CNN opublikowała zdjęcia satelitarne, na których widać rów budowany przez rosyjskich najemników z Grupy Wagnera. Ma on się rozciągnąć na siedemdziesiąt kilometrów wzdłuż drogi z miasta Syrta do bazy lotniczej Al-Dżufra. Na całym odcinku konstrukcji znajduje się około trzydziestu umocnionych stanowisk obronnych. Według dziennikarzy jego budowa ma być sygnałem chęci Rosjan do ustanowienia stałej obecności wojskowej w Libii.

Przedstawiciele Libijskiej Armii Narodowej (LNA) w rozmowie z CNN podkreślają, że konstrukcja ma charakter tymczasowy i przede wszystkim obronny – ma uniemożliwić siłom Rządu Porozumienia Narodowego (GNA) i wspierającym go Turkom zaatakowanie Syrty. Dyplomaci amerykańscy w rozmowie z dziennikarzami zwracają uwagę na zagrożenie dla procesu pokojowego w Libii płynące z budowy przez Wagnerowców systemów umocnień. Z kolei strona rosyjska nie odniosła się w żaden sposób do informacji o działaniach Grupy Wagnera.



Jest to standardowa praktyka Moskwy, która konsekwentnie podkreśla brak zaangażowania militarnego w Libii i swoje wsparcie dla procesu pokojowego. Kreml wprawdzie przyznawał, że na terytorium libijskim mogą znajdować się rosyjscy obywatele, jednak utrzymuje, że ich działania nie są w żaden sposób wspierane przez rząd. Według doniesień wywiadowczych liczebność Wagnerowców w Libii to około 2 tysięcy najemników- co stanowi największe ich rozmieszczenie na świecie.

Budowa fortyfikacji przez Wagnerowców to niejedyny przykład rosnącego zaangażowania Moskwy w Libii. Rosjanie mieli wysłać do tego kraju bombowce frontowe Su-24 i myśliwce MiG-29, o czym donosiły raporty AFRICOM-u. Maszyny te stacjonują właśnie w bazie Al-Dżufra, wokół której również pojawiły się nowe umocnienia.

Pomimo że większość analityków postrzega Kreml jako sojusznika LNA, ten zdaje się w Libii grać przede wszystkim na umocnienie własnej pozycji i stworzenie stałego przyczółka. Sprawą drugorzędną jest, czy będą to oddziały regularnych sił zbrojnych, czy najemnicy z Grupy Wagnera. Zaangażowanie w Libii jest przy tym częścią szerszej polityki względem Afryki. Kontynent ten stanie się dla Moskwy kluczowy w dziedzinie zarówno obecności wojskowej, jak i eksportu uzbrojenia. Przykładem mogą tu być działania Moskwy w Republice Środkowej Afryki czy porozumienie w sprawie bazy marynarki wojennej w Sudanie.

Brak wycofania zagranicznych sił zbrojnych.

23 stycznia – zgodnie z porozumieniem zawartym w październiku ubiegłego roku – z Libii miały zostać wycofane wszystkie obce siły. Do tej grupy możemy zaliczyć rosyjskich i sudańskich najemników wspierających LNA, ale także Syryjczyków i muzułmańskie milicję wspomagające GNA. Dowództwo AFRICOM-u określało w raportach ogólną liczbę najemników na około 10 tysięcy.



Chyba nikt, kto choć trochę orientuje się w sprawach libijskich, nie liczył na to że, termin określony w październikowym porozumieniu stanie się rzeczywiście datą, po której z Libii zostaną wycofane zagraniczne oddziały. Wynika to między innymi z determinacji mocarstw zaangażowanych w konflikt co do utrzymania wpływów w tym kraju. Moskwa, Turcja czy Zjednoczone Emiraty Arabskie i Egipt realizują o niejednokrotnie sprzeczne interesy.

Kolejna kwestia to odmienne interpretowanie zagadnienia obcej obecności wojskowej przez strony konfliktu. Trypolis domaga się przede wszystkim wycofania się z Libii Sudańczyków i Rosjan, z kolei Chalifa Haftar i LNA – Turków. Władze GNA nie poruszają w ogóle kwestii obecności wojskowej sił tureckich, traktując ją jako swoje suwerenne prawo.

Jednocześnie twierdzą, że Ankara jest zaangażowana jedynie w misje szkoleniowe i doradcze, jednak zdjęcia satelitarne bazy morskiej Al-Kums świadczą o przygotowaniach do budowy tam bazy tureckiej marynarki wojennej. Turcy są obecni również w kilku innych miejscach, między innymi w bazie lotniczej Al-Watija i w Mitidze. Ta ostatnia jest miejscem stacjonowania tureckich dronów, zdolnych do atakowania stamtąd Syrty.



Cały czas trwają rozmowy pokojowe pomiędzy stronami konfliktu. Odbywają się one w kilku formatach pod aspiracjami ONZ. 23 stycznia strony uzgodniły podczas spotkania w Maroku mechanizm geograficznego podziału stanowisk między trzema libijskimi regionami. I tak Centralny Bank Libii i Urząd Kontroli Administracyjnej przypaść ma regionowi wschodniolibijskiemu (Cyrenajce), Sąd Najwyższy i Urząd Antykorupcyjny – regionowi Fezzan (południowa Libia), z kolei Trypolis obejmie stanowisko prokuratora generalnego i Biuro Kontroli w nowej władzy wykonawczej. To przykład złożoności całego procesu pokojowego w Libii i coraz silniejszych tendencji federacyjnych w kraju.

Nie jest to przy tym nic niezwykłego z uwagi na charakterystykę tamtejszego społeczeństwa. Jest ono podzielone na plemiona i klany, które bardzo często są skłócone. Warto przypomnieć plan pokojowy ONZ, który zakłada przeprowadzenie wyborów parlamentarnych w grudniu tego roku. Po ich zorganizowaniu ma zostać powołany nowy rząd centralny.

Zobacz też: Dowódca Royal Navy: Chiny zagrożeniem dla Wielkiej Brytanii

(cnn.com, middleeasteye.net)

US Air Force / Staff Sgt. Levi Riendeau