Rosyjscy miłośnicy historii szukają wraku amerykańskiego lekkiego bombowca Douglas A-20 (przez radzieckich pilotów nazywanego „Boston”), który w 1943 roku spadł do wód rzeki Jenisej na Syberii. Egzemplarz miał zostać dostarczony do wojsk lotniczych Związku Radzieckiego na mocy umowy Lend-Lease.
Samolot rozbił się w 1943 roku. Maszyna wpadła do wody przy moście kolejowym na rzece Jenisej. Czteroosobowej załodze nie udało się pokonać najtrudniejszego etapu wyprawy, a mianowicie przelotu nad rosyjskim Dalekim Wschodem i Syberią. Wszyscy zginęli.
Emerytowany pułkownik lotnictwa Wiaczesław Filipow podkreśla, że wrak musi zalegać gdzieś na dnie rzeki, brakuje bowiem jakichkolwiek informacji o jego wydobyciu po katastrofie. Nurkowie systematycznie przeszukują dno, ale do tej pory nic nie znaleźli. W ostatnich latach wody Jeniseju ustąpiły. W związku z tym poszukiwania samolotu powinny być łatwiejsze.
Celem programu Lend-Lease była dostawa sprzętu do uwikłanego w wojnę z Trzecią Rzeszą Związku Radzieckiego. W celu przyjmowania na swoim terytorium samolotów od amerykańskiego sojusznika we wschodniej część Związku Radzieckiego wybudowano dwadzieścia sześć lotnisk. Trudne warunki podczas syberyjskiej zimy sprawiły, że co najmniej osiemdziesięciu siedmiu amerykańskim załogom samolotów nie udało się ukończyć lotów dostawczych.
A-20 był trzyosobowym lekkim bombowcem wykorzystywanym w czasie drugiej wojny światowej przez Royal Air Force, USAAF i wojska lotnicze Związku Radzieckiego. Obecnie pozostało około dziesięciu sztuk, które stanowią eksponaty muzealne.
(en.rian.ru)