Kommiersant poinformował, że Moskwa i Hawana osiągnęły porozumienie w sprawie ponownego otwarcia placówki nasłuchu radioelektronicznego (SIGINT) w Lourdes na Kubie – jedynego rosyjskiego ośrodka gromadzenia danych wywiadowczych w zachodniej strefie wpływów, który zamknięto w 2001 roku z powodu problemów finansowych i presji Stanów Zjednoczonych. Podczas ubiegłotygodniowej wizyty Władimira Putina na Kubie doszło do sfinalizowania starań podjętych w 2004 roku. Rosyjski dziennik nie podaje jednak żadnych szczegółów na ten temat. Wznowienie niegdyś prężnej współpracy wojskowej na linii Moskwa–Hawana wiązać się będzie z umorzeniem kubańskiego długu względem Rosji.

– Powrót Rosjan do Lourdes jest więcej niż pewny i w pełni uzasadniony – powiedział ekspert wojskowy i emerytowany pułkownik, Wiktor Murakowskij. Zdolność rosyjskiego wywiadu wojskowego do przechwytywania ważnych informacji jest obecnie znacznie obniżona. Po uruchomieniu tej placówki możliwości te wzrosną w znacznym stopniu.

Placówka w Lourdes, mieszcząca się na przedmieściach Hawany, położona jest zaledwie 150 kilometrów od kontynentalnych Stanów Zjednoczonych. Stację nasłuchu radioelektronicznego otwarto w 1967 roku. Podczas zimnej wojny była największym centrum kremlowskiego wywiadu wojskowego poza granicami Związku Radzieckiego, zatrudniając trzy tysiące pracowników wojskowych i cywilnych. Przechwytywała informacje z terytorium Stanów Zjednoczonych i zapewniała komunikację rosyjskim okrętom pływającym po akwenach na zachodniej półkuli. W 1993 roku Raúl Castro, ówczesny minister obrony Kuby, chwalił się, że ponad 75% danych wywiadowczych z terytorium Stanów Zjednoczonych uzyskiwała placówka Lourdes. W pewnym sensie może to być przesadą, ale nie ulega wątpliwości, że dużą ilość informacji przechwyciła właśnie stacja nasłuchu radioelektronicznego położona na Kubie.

Po upadku Związku Radzieckiego znaczenie bazy w Lourdes znacznie zmalało, a liczbę personelu zredukowano, jednak baza nadal funkcjonowała. Rosyjski kryzys gospodarczy z 1998 roku spowodował, że Moskwa coraz częściej rezygnowała z utrzymywania zagranicznej infrastruktury wojskowej bądź redukowała liczbę personelu. W czasach sowieckich Kuba gościła Rosjan, nie pobierając żadnych opłat. Od 1992 roku Moskwa musiała dodatkowo płacić spore sumy, co zwiększało i tak już duże koszty normalnego utrzymywania placówki. Kolejnym ciosem było uchwalenie przez Kongres w lipcu 2000 roku rosyjsko-amerykańskiego porozumienia określającego wzajemne stosunki. Jednym z warunków umorzenia części rosyjskiego długu zagranicznego w USA było zamknięcie placówki w Lourdes. Władimir Putni uczynił to w 2001 roku i dodatkowo zamknął bazę wojskową w Cam Ranh w Wietnamie. Jak do tej pory próby jej reaktywacji dawały mizerne efekty.

Zachodni eksperci uważają, że wizyta sygnalizuje przyszłe wzmocnienie więzi rosyjsko-kubańskich, jeżeli już do niego nie doszło. Rosyjskie źródła wojskowe twierdzą, że do pogłębienia współpracy wystarczyła decyzja polityczna, którą już podjęto. Kreml bowiem od dawna miał opracowaną strategię kooperacji z państwem rządzonym przez Raúla Castro. Taki rozwój wypadków oznaczałby powrót do utrzymywania rosyjskiej obecności wojskowej na Kubie. Sugeruje się również, że Rosjanie będą używać tamtejszej bazy lotniczej do tankowania bombowców strategicznych.

(rt.com)