Nieudany marsz Wagnerowców na Moskwę odbił się szerokim echem na całym świecie. Rosjanie nagle przekonali się, że używanie prywatnej firmy wojskowej jako przedłużenia swoich wpływów może mieć negatywne konsekwencje. Budowana przez lata sieć zależności z autorytarnymi reżimami zaczęła się chwiać w posadach. Konieczne było szybkie i zdecydowane działanie, aby zabezpieczyć interesy Kremla w szczególnie niestabilnych regionach świata, takich jak Bliski Wschód i środkowa Afryka.

Przymusowe negocjacje w Humajminie

Jednym z pierwszych krajów, w których siły rosyjskie bezpośrednio uderzyły w Grupę Wagnera, była Syria. Operację przeprowadzono bardzo sprawnie. Najpierw wezwano dowódców najemników na konsultacje do Humajmimu, następnie odcięto całkowicie kanały komunikacji i zmuszono zebranych do podpisania nowych kontraktów – tym razem z ministerstwem obrony. To duża zmiana, ponieważ Moskwa od początku zaangażowania Wagnerowców w syryjską wojnę domową utrzymywała, że są oni niezależni i działają na własną rękę.



Rosjan aktywnie wspierała syryjska Gwardia Republikańska i wywiad. Całość rozegrała się 24 czerwca, już kilka godzin po buncie Prigożyna i zapowiedzi marszu na Moskwę. Pojawiły się również doniesienia o dużych cięciach wynagrodzeń dla najemników działających w Syrii.

Damaszek początkowo zachował wstrzemięźliwość w komentowaniu wydarzeń w Rosji. Zarówno Wagnerowcy, jak i Moskwa pozostawali kluczowymi partnerami rządu, dlatego Syryjczycy starali się nie zajmować zbyt ostrego stanowiska. Ostatecznie jednak wybór był prosty. Mimo znacznego osłabienia na arenie międzynarodowej Kreml pozostaje dla Baszara al-Asada kluczowym partnerem polityczno-wojskowym. Najemnicy, mimo dużej uwagi ze strony mediów, nie stanowili w Syrii kluczowych sił. Ich liczebność ocenia się na 250–450 osób, co oznacza jedynie około 10% rosyjskiego personelu stacjonującego w kraju.

Krótko potem odnotowano wzmożenie ruchu rosyjskich samolotów transportowych kursujących między Latakią w Syrii a Bamako w Mali. Pojawiły się nieoficjalne informacje dotyczące rotacji najemników. Już wcześniej obserwatorzy syryjskiego teatru wojny donosili, że najbardziej doświadczeni bojownicy są przenoszeni z Syrii do Ukrainy, ponieważ dla Rosji konflikt za naszą wschodnią granicą ma większe znaczenie strategiczne.

Tym razem przesunięcia mogą mieć związek z potencjalną odmową podpisania nowych kontraktów. Żołnierze, którzy nie zgodzili się na nowe warunki, najprawdopodobniej zostali przeniesieni do Mali. Również w Libii doszło do ataku na bazę Wagnerowców. Nie wiadomo, kto zaatakował obóz pod Bengazi, jednak sygnał był jasny – łatwe czasy dla rosyjskich najemników się skończyły.



Rotacja czy ucieczka?

Obserwatorzy odnotowali też znaczny wzrost liczby rosyjskich samolotów kursujących między Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi a krajami afrykańskimi. Nie jest potwierdzone, co ani kogo transportowano podczas, jednak wiadomo, że samoloty po międzylądowaniu w Entebbe w Ugandzie kierowały się do Czadu lub Republiki Środkowoafrykańskiej. Drugi z krajów jest bardziej prawdopodobny w kontekście potwierdzonego wyjazdu znacznej części rosyjskich najemników.

Krótko po rozpoczęciu marszu Wagnerowców na Moskwę pojawiły się pogłoski o ich wycofaniu się z Republiki Środkowoafrykańskiej. Początkowo spekulowano, że przeprowadzono całkowity odwrót i żołnierze zostaną skierowani do Rosji, aby wziąć udział w konfrontacji z ministerstwem obrony. Wyjazd najemników z kraju został potwierdzony przez rzecznika prasowego prezydenta RŚA Alberta Yaloke’a Mokpema. Podkreślił on jednak, iż jest to rotacja, a nie odwrót.

Pokrywa się to z doniesieniami o rotacji najemników działających w Syrii oraz zwiększeniu liczby lotów rosyjskich samolotów transportowych między Bilskim Wschodem a Afryką Środkową. Część Wagnerowców wyjechała z Bangi, jednak pojawiły się również doniesienia o częściowym opuszczeniu bazy w Bouarze przy granicy z Kamerunem. To kluczowy punkt w walce przeciwko zbrojnej opozycji dążącej do obalenia prezydenta Faustina-Archange’a Touadéry. Rosjanie, w tym Wagnerowcy, stanowią kluczowy element powstrzymujący kraj przed całkowitym rozkładem.



Dlatego potencjalne wycofanie się Wagnerowców musiało wywołać uzasadnione obawy wśród rządzących. Władze w Bangi stwierdziły, że wydarzenia w Rosji nie zmieniają porozumienia między państwami i jeśli najemnicy zostaną wycofani, to rząd RŚA oczekuje zastąpienia ich innym personelem.

Zmiana sytuacji w Republice Środkowoafrykańskiej może mieć dla Wagnerowców daleko posunięte konsekwencje. Organizacja zaangażowana jest w nielegalny handel drewnem egzotycznym i obrót złotem wydobywanym częściowo w niezarejestrowanych kopalniach. Próbując uderzyć w finansowy kręgosłup rosyjskich najemników, Stany Zjednoczone objęły sankcjami działające w RŚA firmy Midas Ressources, Diamville i Industrial Resources General Trading. Podczas śledztwa odkryto szerokie powiązania tych przedsiębiorstw nie tylko z Grupą Wagnera, ale również z Rosją i ZEA.

Sankcjami objęto także Andrieja Iwanowa – jedną z najważniejszych osób powiązanych z Wagnerowcami. To on miał odpowiadać za kontakty z malijskimi władzami w zakresie zabezpieczenia kontraktów na dostawy broni i korzystne umowy w sektorze wydobywczym.



Waszyngton ostrzegał, że konieczna jest ściślejsza kontrola nad handlem metalami szlachetnymi wydobywanymi w Afryce Subsaharyjskiej. Handel złotem obecnie stanowi jedno z najważniejszych źródeł dochodu dla grup destabilizujących region. Od organizacji przestępczych kontrolujących szlaki przerzutu kamieni szlachetnych w Mozambiku przez nielegalne kopalnie w Burkina Faso aż po handel krwawym kobaltem z Demokratycznej Republiki Konga – eksploatacja afrykańskich złóż pozostaje nierozerwalnie związana z przemocą i destabilizacją.

Orkowie i wątek chiński

Przy okazji działań Grupy Wagnera należy wspomnieć o zacieśniającej się współpracy między rosyjskimi najemnikami a działającymi w Afryce firmami z Chin. Pekin doskonale radzi sobie na polu gospodarczym, uzależniając słabsze ekonomicznie państwa ofertami ogromnych inwestycji i pożyczek. Wpadając w pułapkę zadłużenia i niekorzystnych kontraktów, wczorajsi partnerzy stają się jutrzejszymi klientami.

Zupełnie inaczej wygląda działanie w zakresie bezpieczeństwa. Chińskie firmy wojskowe nie mają doświadczenia w operacjach zagranicznych i słyną z problemów w komunikacji międzykulturowej. Z tych powodów personel pracujący przy chińskich inwestycjach musi prosić o wsparcie zagranicznych najemników. Na początku lipca 2023 roku w mediach społecznościowych pojawiły się doniesienia o ewakuacji Chińczyków pracujących w Dimbi – dużym projekcie górniczym w Republice Środkowoafrykańskiej. Nie wiadomo, co się stało, ale w obliczu konieczności nagłego wywiezienia pracowników w bezpieczne miejsce skorzystano z pomocy najemników z Grupy Wagnera.



Wyjazd większej liczby rosyjskich najemników z RŚA może więc zagrozić nie tylko interesom rosyjskim, ale również chińskim. Wagnerowcy, mimo niskiego poziomu wyszkolenia w zestawieniu z „żołnierzami” CzWK Patriot czy innymi grupami działającymi w kraju, prezentowali wyższy poziom profesjonalizmu niż miejscowi bojownicy, a dodatkowo byli stosunkowo tani. Dlatego byli wygodnym „planem B” w przypadku konieczności skorzystania z prywatnych sił wojskowych dla ochrony inwestycji Pekinu. Po ich wyjeździe prawdopodobnie wzrosną koszty usług wojskowych, co może przełożyć się bezpośrednio na swobodę działania Chin w najbardziej niestabilnych regionach Afryki.

Na koniec warto wspomnieć o ciekawym wątku marketingowo-kulturowym. Na zdjęciach rosyjskich najemników w RŚA można zauważyć ekwipunek wyprodukowany przez Mordor Tec. – rosyjską firmę produkującą sprzęt taktyczny. W swojej ofercie ma ona między innymi kamizelkę Uruk-hai, a samo logo nawiązuje do oka Saurona. Coś, co zaczęło funkcjonować jako pogardliwe określenie rosyjskich żołnierzy dokonujących zbrodni podczas inwazji na Ukrainę, ostatecznie zostało przyjęte jako popkulturowy symbol całkowicie obdarty z pierwotnego znaczenia. Można to porównać do niektórych amerykańskich żołnierzy przyjmujących za emblemat czaszkę Punishera.

Zobacz też: Nieubłaganie zbliża się koniec służby najstarszych F-22

Grashoofd, Freedom House, na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.0