Dwa największe niemieckie koncerny zbrojeniowe – Krauss-Maffei Wegmann (KMW) i Rhenmetall – spotkają się w sądzie. 2 maja przed Landgericht München I rozpocznie się sprawa wytoczona przez KMW partnerowi i jednocześnie rywalowi z Düsseldorfu. Powód: prawa własności intelektualnej do Leoparda 2.
Części Czytelników pewnie nie zdziwi, że za awanturę odpowiada szef Rheinmetalla Armin Papperger. W marcu w wywiadzie udzielonym szwajcarskiemu dziennikowi Neue Zürcher Zeitung stwierdził on ni mniej, ni więcej, że „prawa do Leoparda 2A4 posiada Rheinmetall”. Na reakcję KMW nie trzeba było długo czekać. Wypowiedź Pappergera określono jako „nieprawdziwą, wprowadzającą w błąd i naruszającą prawo”. Koncern z Monachium zamierza dowieść, że to do niego należą wszelkie prawa własności intelektualnej związane z Leopardem 2.
Sprawa ma szanse się rozlać i wstrząsnąć niemieckim przemysłem zbrojeniowym. Obie firmy współpracują bowiem nie tylko przy produkcji Leoparda 2, którego najnowszą wersję A8 wkrótce ma zamówić Bundeswehra. Odpowiadają również za produkcję bojowych wozów piechoty Puma, transporterów opancerzonych Boxer i praktycznie wszystkich wozów bojowych niemieckich sił zbrojnych.
W przypadku Leopardów 2 KMW odpowiada za produkcję podwozi i kadłubów, zaś Rheinmetall – za wieże. Tutaj zaczyna się robić ciekawie. Jeśli sąd orzeknie na korzyść Bawarczyków, to co z rozwijanym przez Rheinmetall czołgiem podstawowym KF51 Panther, wykorzystującym podwozie Leoparda 2?

Hiszpański Leopard 2E.
(Allied Joint Force Command Brunssum, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0)
Z racji wieloletniej i zakrojonej na dużą skalę współpracy sprawy prawne zaczęły się coraz bardziej rozmywać. Punktem odniesienia może być dokument przygotowany w roku 1995 dla rządu Hiszpanii przez Federalny Urząd do spraw Techniki Obronnej i Zamówień, poprzednika Federalnego Urzędu do spraw Wyposażenia, Technik Informatycznych i Wsparcia Eksploatacji Bundeswehry (BAAINBw). Szykując się do zamówienia Leopardów 2, Madryt chciał wiedzieć na czym stoi.
Dokument stwierdza, że prawa własności intelektualnej do poszczególnych elementów czołgu należą do zaangażowanych w ich rozwój niemieckich przedsiębiorstw. Tym sposobem KMW ma odpowiadać za wieżę i kadłub, Rheinmetall – za uzbrojenie, Renk – za układ przeniesienia napędu, MTU – za silnik, a Diehl – za gąsienice. Prawa własności do całego systemu i odpowiedzialność za niego należą jednak do KMW jako podmiotu wiodącego i integratora rozwiązań. Przy takim postawieniu sprawy Rheinmetall staje się tylko poddostawcą i za taką interpretacją opowiada się monachijska firma.

Grecki Leopard 2A6HEL.
(Konstantinos Stampoulis, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Greece)
„Reńscy” oczywiście widzą sprawę inaczej. W latach 80. z racji dużych zamówień ze strony Bundeswehry i innych klientów około 2 tysięcy Leopardów 2 wyprodukowano na licencji w innych zakładach. Wśród nich była firma Maschinenbau Kiel (MaK), będąca od roku 2000 częścią Rheinmetall Landsysteme. Na tej podstawie Papperger przypisuje Rheinmetallowi wyprodukowanie tysiąca Leopardów 2A4, co ma stanowić podstawę do nabycia praw własności intelektualnej.
Rywalizacja i prywatne animozje
Jak już wspomnieliśmy, sprawa jest znacznie poważniejsza i dotyczy rywalizacji między dwoma firmami o kurczący się rynek. Przez ostatnich kilka lat wzajemne stosunki stawały się coraz chłodniejsze. Wraz z rosyjską agresją na Ukrainę Rheinmetall wylansował się na przywódcę niemieckiego przemysłu zbrojeniowego, naciskającego na rząd w Berlinie, aby zwiększył zamówienia dla Bundeswehry i pomoc wojskową dla Ukrainy. Koncern z Düsseldorfu posunął się nawet do publicznego oferowania Leopardów 2 niemieckiemu rządowi, stwarzając wrażenie, że uzurpuje sobie tytuł „domu Leoparda”. Te zabiegi nie przeszły niezauważone w Monachium.
Na to wszystko nakładają się jeszcze osobiste animozje. Jak informują media, Pepperger nie znosi się nawzajem z Frankiem Haunem, byłym prezesem KMW. W międzyczasie Haun został szefem KNDS, czyli joint venture KMW i francuskiego Nextera powołanego w celu opracowania czołgu następnej generacji MGCS. W tym kontekście dziwne ruchy Rheinmetalla, a właściwie podkopywanie przez niego MGCS, nabierają nowego znaczenia.
Jak zauważa Neue Zürcher Zeitung, dzięki procesowi sądowemu waśń miedzy obydwoma koncernami wyszła na jaw. Jeśli wzajemne stosunki są naprawdę bardzo złe, szanse na preferowane w Niemczech rozwiązanie dla takich sporów, jakim jest ugoda, maleją. Na razie KMW i Rheinmetall odmawiają komentarzy, zasłaniając się toczącym się postępowaniem.
Zobacz też: Nowe odsłony chińskich przeciwokrętowych pocisków balistycznych