Prezydent Donald Trump przez większość 2020 roku zapowiadał całkowite wycofanie wojsk amerykańskich z Afganistanu. Licząc cały zeszły rok i dwa tygodnie tego roku, amerykańskie siły zredukowano z 8 tysięcy żołnierzy do 2500. Administracja Joego Bidena dokona jednak ponownej oceny warunków wycofywania się, zwłaszcza pod kątem upewnienia się, że talibowie dadzą mieszkańcom kraju okazję do wybrania władz, a Afganistan nie stanie się ponownie schronieniem dla terrorystów. Również decyzja o wycofaniu części oddziałów z Niemiec zostanie jeszcze raz przemyślana.
– Bez zapewnienia ze strony talibów o wyrzeczeniu się wsparcia dla terrorystów i zaprzestania ataków na siły rządowe trudno będzie zrobić postęp w realizacji wynegocjowanego porozumienia – powiedział rzecznik Departamentu Obrony John Kirby. – Jeśli chodzi o nas, nadal chcemy realizować to porozumienie, ale talibowie, mówiąc oględnie, są dalecy od wypełnienia swoich zobowiązań.
Departament Obrony przez cały zeszły rok podkreślał, że wycofywanie wojsk amerykańskich będzie uwarunkowane zmniejszaniem się przemocy ze strony talibów i ich odcięciem się od grup terrorystycznych. Mimo wspomnianej redukcji do 2500 żołnierzy amerykańskie raporty wskazują, że talibowie nie wypełniają ani jednego, ani drugiego warunku. W tej sytuacji sekretarz obrony Lloyd Austin poszukuje rozsądnego rozwiązania, które pozwoli zakończyć amerykańską obecność w Afganistanie, ale dopiero po spełnieniu wcześniej nakreślonych warunków.
Także jego poprzednik na tym stanowisku – Mark Esper – był sceptyczny co do szybkiego wycofywania się, ale nie mógł w tej kwestii działać otwarcie. Sytuację ratowało to, że wszystkie polecenia Donalda Trumpa w tej kwestii były głównie medialne i nieformalne.
– Wyobraźcie sobie, że zignorowałbym słowa prezydenta i trzymał się ustalonego planu – tłumaczył Esper w jednym z wywiadów już po ustąpieniu. – W takiej sytuacji gdybym był prezydentem powiedziałbym: Dobra tu masz polecenie na piśmie. Wycofujemy się do grudnia.
Teraz prezydent i Departament Obrony będą działali zgodnie, ale najpierw muszą dokonać ponownej oceny sytuacji. John Kirby powiedział, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły, ale najwyżsi dowódcy zgadzają się, że liczba żołnierzy obecnie przebywających w Afganistanie powinna wystarczyć do wypełniania misji. Większość z 2500 żołnierzy jest skierowanych do wypełniania zadań kontrterrorystycznych. Jest to znaczna zmiana w stosunku do amerykańskiej aktywności w ostatnich latach, gdy tysiące żołnierzy było zaangażowanych w szkolenie i doradzanie siłom zbrojnym podległym rządowi w Kabulu.
– Oczywiście poszukujemy odpowiedzialnego zakończenia tej wojny – mówił Kirby. – Oczywiście chcemy zobaczyć, jak wypełniane jest uzgodnione z sukcesem porozumienie. Chcemy, aby te uzgodnienia obejmowały talibów i rząd wybrany w wyborach. Ale mamy też zobowiązania wobec Afganistanu i afgańskich sił zbrojnych, które traktujemy bardzo poważnie.
Poza kwestią Afganistanu nowy rząd amerykański rozważa również sprawę wycofania około 12 tysięcy żołnierzy z Niemiec. Przed podjęciem ostatecznych decyzji sekretarz obrony Austin dokona najpierw ponownego przeglądu rozmieszczenia sił amerykańskich w skali globalnej. Zagadnienie to było jednym z tematów poruszonych w czasie przeprowadzonej 27 stycznia rozmowy Austina z niemiecką minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer.
– Sekretarz zapewnił panią minister, że jakąkolwiek decyzję podejmie, uczyni to po konsultacjach z nią i jej rządem. Nie będzie żadnych niespodzianek – tłumaczył rzecznik Kirby, odnosząc się do ogłaszanych znienacka decyzji Donalda Trumpa o redukcji liczebności wojsk w Niemczech.
Ogłoszona przez Trumpa redukcja wojsk amerykańskich w Niemczech miała obejmować między innymi relokację dowództwa US European Command do Belgii, przebazowanie eskadry myśliwców wielozadaniowych F-16 do Aviano we Włoszech oraz odesłanie 2. Pułku Kawalerii do Stanów Zjednoczonych. Zastąpić go miały różne oddziały przysyłane zza oceanu do państw Europy Środkowej i Wschodniej na zasadzie rotacyjnej.
Rzecznik Pentagonu podkreślił, że chce, aby z jego słów nie wyciągać zbyt daleko idących domysłów. Działania administracji Bidena i sekretarza obrony Austina mają na celu jedynie ponowną ocenę decyzji podjętych wcześniej. Nie oznacza to, że zostaną one na pewno anulowane. Mogą równie dobrze zostać podtrzymane lub w pewnym stopniu zmodyfikowane.
Zobacz też: Rosną niemieckie wydatki na obronę
(militarytimes.com)