Według Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) globalne wydatki na obronę osiągnęły w roku 2019 poziom niewidziany od czasów zimnej wojny. Instytut nie sporządza wprawdzie prognoz, ale utrzymanie zwyżkowego trendu w sytuacji pandemii COVID-19 wydaje się bardzo mało prawdopodobne.
Ogólnie wydatki wszystkich państw świata na cele wojskowe miały w ubiegłym roku sięgnąć 1,9 biliona dolarów. Ostatni raz taki poziom zanotowano w roku 1988. Następnie rozpoczął się trend spadkowy związany z końcem zimnej wojny i mirażem końca historii. Pod koniec lat 90. globalne wydatki na zbrojenia oscylowały wokół biliona dolarów. SIPRI w swoich obliczeniach za punkt odniesienia przyjęło kurs dolara z roku 2018.
Trend uległ odwróceniu na początku nowego stulecia i początkowo był napędzany przez dwa czynniki. Pierwszym były Stany Zjednoczone prowadzące globalną wojnę z terroryzmem, drugim – intensywne zbrojenie się Chin. Działania Pekinu doprowadziły do systematycznego wzrostu wydatków na obronę w innych państwach Azji. Z kolei w Europie cezurą jest rok 2014 i zajęcie przez Rosję Krymu, a następnie wojna w Donbasie.
Krok po kroku, jak wylicza SIPRI, statystyczny mieszkaniec Ziemi przeznaczył w roku 2019 na obronę 249 dolarów. W skali makro odpowiada to 2,2% światowego PKB.
Rekordzistą są oczywiście Stany Zjednoczone. Budżet Pentagonu na rok 2019 wyniósł 732 miliardy dolarów, czyli tyle co kolejnych dziesięć państw razem wziętych, lub dwie piąte globalnych wydatków. Na drugim miejscu znalazły się Chiny z wydatkami rzędu 261 miliardów. Kwota ta jest jednak podawana w wątpliwość. Zdaniem Frederica Bartelsa z Heritage Foundation po uwzględnieniu wszystkich ukrytych wydatków w formie na przykład integracji rozwiązań cywilnych i wojskowych, jak w przypadku 5G i sztucznej inteligencji, Chiny mogą wydawać na wojsko nawet 87% tego co Amerykanie.
Na trzecim miejscu niespodziewanie znalazły się Indie, które z wydatkami w wysokości 71,1 miliarda dolarów tym samym wyprzedziły Rosję. Budżet rosyjskich sił zbrojnych miał wynieść 65,1 miliarda dolarów. Piąte miejsce zajęła Arabia Saudyjska z wydatkami rzędu 61,9 miliarda dolarów. Te dwa ostatnie państwa już odczuwają pogorszenie koniunktury i spadek cen ropy naftowej. Budżet saudyjskiego ministerstwa obrony zmalał w stosunku do roku 2018 o 16%. Z kolei dla Rosji cena ropy naftowej w okolicach 30 dolarów za baryłkę oznacza uszczuplenie dochodów państwa o 165 miliardów dolarów.
W przeciwieństwie do początku lat 90. napięcie na arenie międzynarodowej nie spada, ale rośnie. Nie ma więc czynnika politycznego przemawiającego za obniżaniem wydatków na obronę, zwłaszcza w obliczu rozpadu systemu kontroli zbrojeń. Przepowiadany kryzys może jednak zmusić państwa do ograniczenia wydatków na zbrojenia.
W Rosji i Chinach będą to czynniki ekonomiczne, w państwach demokratycznych dojdą jeszcze czynniki społeczne. Należy oczekiwać, że w Europie, USA czy Japonii obywatele będą naciskać na rządy, aby przeznaczały więcej pieniędzy na ochronę zdrowia i programy socjalne. Na cięcia wydatków na obronę zdecydowały się już Czechy i Tajlandia, ale także zamożna Korea Południowa.
Według Christophera Skaluba i Iana Brzezinskiego z Atlantic Council pandemia może pogrzebać cel NATO, jakim jest wydawanie na obronę przez państwa członkowskie 2% PKB. Trudno spodziewać się, aby w obecnej sytuacji Niemcy, Francja i Wielka Brytania nadal przeznaczały na wojsko po mniej więcej 50 miliardów dolarów.
Sytuacja nie wygląda optymistycznie także dla Pentagonu. RAND Corporation wylicza, że nawet przy utrzymaniu wydatków na obronę rzędu 3,2% PKB nadchodzący kryzys gospodarczy może skuteczniej przyciąć budżet sił zbrojnych niż sekwestr prowadzony przez administracje Baracka Obamy. Frank Hoffman z waszyngtońskiego National Defence University przewiduje, ze w najgorszym wypadku amerykańskie wydatki na obronę mogą spaść do 610 miliardów dolarów. Oznaczać to będzie dalszą redukcję sił i ograniczanie obecności wojskowej za granicą.
Hoffman pociesza jednak, że skuteczna walka z koronawirusem może przynieść kolejną dywidendę pokoju.
Zobacz też: Chiny nie chcą rozmawiać o rozbrojeniu atomowym
(economist.com, welt.de)