Amerykańskie siły powietrzne zakończyły dochodzenie w sprawie katastrofy samolotu F-35A Lightning II, do której doszło 19 maja 2020 roku w bazie Eglin w stanie Floryda. Pilot zdołał się bezpiecznie katapultować i odniósł jedynie niewielkie obrażenia. Samolot należał do 58. Eskadry Myśliwskiej 33. Skrzydła Myśliwskiego.

Raport wskazuje na dużą rolę pilota – miał on popełnić kilka błędów, które przyczyniły się do wypadku. Po pierwsze pilot podchodził do lądowania ze zbyt dużą prędkością. Ponadto pilot był zmęczony i wystąpiło u niego osłabienie zmysłów, które zostało dodatkowo pogorszone niewłaściwym wyświetlaniem symboli na nahełmowym wyświetlaczu przeziernym (HMD) i wystąpieniem zielonej poświaty od wyświetlacza.

Pilot próbował wylądować z włączonym systemem automatycznie utrzymującym zadaną prędkość 202 węzłów. Zorientował się, że punkt lądowania na HMD jest ustawiony w złym miejscu, i sprawdził to na innych urządzeniach. Pilot ręcznie ustawił nowy punkt celowania, ale w tym momencie samolot był powyżej ścieżki i z nosem skierowanym ostro w dół. Z powodu stresu, ciemności i zielonej poświaty od HMD nie zorientował się w sytuacji. Nie sprawdził też prędkości i ścieżki schodzenia na innych przyrządach.

Po lewej widoczny prawidłowy obraz z HMD, a po prawej zniekształcony obraz, jaki widział pilot rozbitego F-35.
(USAF)

Ostatecznie pilot zorientował się w sytuacji i w ostatniej chwili zmienił ścieżkę schodzenia, ale przyziemił przy prędkości 50 węzłów wyższej od dopuszczalnej, a lądowanie było zbyt płaskie. Wymusiło to pchnięcie drążka do przodu w celu przyziemienia, co poskutkowało jednoczesnym lądowaniem na trzech kołach. Przednie koło się odbiło, a nos – zadarł ponownie. Pilot chciał to skontrować oddaniem drążka od siebie, co spowodowało, że samolot wpadł w oscylacje i raz jechał tylko na podwoziu głównym, raz tylko na kole przednim, a raz na wszystkich trzech kołach.

Szybkie ruchy drążka wywołane przez pilota chcącego zapanować nad samolotem  w połączeniu z oscylacją i ciągle zmieniającym się położeniem samolotu spowodowały przeciążenie układu sterowania (Flight Control System).

Przeciążenie systemu spowodowało, że komputer przestał reagować na sygnały z drążka i ustawił stateczniki poziome w pozycji domyślnej, z krawędziami spływu do dołu, co spowodowało opadnięcie nosa myśliwca w sytuacji, gdy pilot chciał odejść na drugi krąg, ciągnął drążek maksymalnie na siebie i włączył dopalacz. Po nieudanym odejściu na drugi krąg pilot się katapultował, a samolot zjechał z pasa startowego i się zapalił. Uległ całkowitemu zniszczeniu.

Pilot zeznał, że był zmęczony z powodu ciągłego niewyspania. W dodatku na jego koncentrację mogło wpływać rozmyślanie o ewentualnej kwarantannie z powodu pozytywnego testu na COVID-19 u znajomej osoby. Ponadto stwierdził, że latanie F-35 męczy go znacznie bardziej niż wcześniejsze latanie na F-15E Strike Eagle’u. Raport stwierdza, że instalacja tlenowa F-35 działa inaczej niż w samolotach poprzedniej generacji i wielu pilotów skarży się, że w F-35 są bardziej zmęczeni niż w poprzednich samolotach. Pilot za bardzo skoncentrował się na niewłaściwym wyświetlaniu się symboli na HMD i niewłaściwie kontrolował prędkość i kąt schodzenia na innych przyrządach.

Zobacz też: Hiszpania: Symulatory i termowizja dla bwp Pizarro

(afjag.af.mil)

US Air Force / Alex R. Lloyd