Izraelskie media ujawniły, że były świadek koronny Michael Ganor zeznał przed wymiarem sprawiedliwości, że premier Binjamin Netanjahu uzyskał od niemieckiej stoczni ThyssenKrupp Marine Systems rabat na okręty podwodne typu Dolfin w zamian za zgodę na sprzedaż niemieckich okrętów podwodnych Egiptowi. Rabat miał wynieść 500 milionów euro.

Ganor składał zeznanie w czasie śledztwa dotyczącego nieprawidłowoścmi przy zakupie okrętów podwodnych i nawodnych od Niemiec. Był on przedstawicielem TKMS w Izraelu. Zeznał, że decyzja została podjęta jednoosobowo przez izraelskiego premiera bez wtajemniczania ministra obrony i szefa sztabu generalnego. Całej sprawie nadano status tajemnicy państwowej. Rząd Niemiec podpisał z Izraelem umowę, że nie będzie sprzedawał zaawansowanego uzbrojenia do państw sąsiadujących z Izraelem bez jego zgody.

Binjamin Netanjahu przyznał w wywiadzie, że nie poinformował o tej transakcji ówczesnego ministra obrony Moszego Ja’alona ani szefa sztabu generalnego Beniego Ganca. Powołał się na kwestię bezpieczeństwa narodowego.

– Zrobiłem to ze względów bezpieczeństwa i wyłącznie względów bezpieczeństwa – mówił Netanjahu. – Państwo Izrael ma tajemnice, które zna tylko premier i kilka innych osób. Ganc, Lapid [były minister finansów], a zwłaszcza Ja’alon i Aszkenazi [również były szef sztabu generalnego] chcą zmusić mnie do wyjawienia tajemnic państwowych i narażenia kraju na niebezpieczeństwo. Nie mogę ujawnić tych rzeczy. Kto ma wiedzieć, ten wie. Prokurator generalny o tym wiedział i nie dostrzegł w tym nic złego.

Prokurator generalny Awichaj Mendelblit zaprzeczył, jakoby wiedział o wspomnianych ustaleniach między Izraelem a Niemcami.

Ganc, Lapid, Ja’alon i Aszkenazi są teraz liderami opozycyjnej wobec rządu Netanjahu koalicji Niebiesko-Biali (Kachol Lawan). Ganc wydał oświadczenie wzywające prokuratora generalnego do wszczęcia śledztwa w sprawia zaangażowania Netanjahu w zakup okrętów podwodnych.

– To niesłychane, że premier sam organizuje umowy zbrojeniowe, które wpływają na strategiczną równowagę sił w regionie, w czasie, gdy jest podejrzewany o przyjmowanie korzyści osobistych – mówił Beni Ganc.

Z kolei Likud Binjamina Netanjahu oświadczył, że Ganc i Lapid chcą w ten sposób odwrócić uwagę opinii publicznej od bałaganu w ich partii i od głównego pytania toczącej się kampanii wyborczej: kto będzie nowym premierem – Netanjahu czy Ganc?

Zobacz też: Były prezydent DRK wynajmował izraelskich cyberszpiegów

(haaretz.com)

AHMED XIV, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported