Prosimy o odpowiedź na jedno pytanie. Pozwoli nam ona podjąć decyzje o dalszym rozwoju serwisu. Ale zanim zadamy pytanie, konieczne jest krótkie wprowadzenie.

Nasi stali Czytelnicy na pewno wiedzą, że redakcja Konfliktów to zespół pasjonatów. Piszemy, bo to lubimy i chcemy to robić. Chcemy się dzielić naszą pasją z podobnymi nam pasjonatami. Ale nie znaczy to, że serwis jako taki działa za darmo.

Oczywiście każdy już się domyśla, że chcemy prosić o pieniądze. Ale naj­pierw słówko o tym, na co te pie­nią­dze wydajemy.

Podstawowy wydatek to technikalia: serwer, domena i pokrewne.

Druga kategoria: inwestycja w jakość. Jeśli na przykład autor potrzebuje określonych książek albo innych źródeł, aby napisać stosownie wnik­liwy artykuł – serwis mu je kupi.

Trzecia kategoria: delegacje. Przykład najbardziej aktualny to sprawozdanie z ILA. Pasja pasją, ale wyjazd do Berlina kosztuje okrągłą sumkę. Autor nie dostanie wierszówki za samo sprawozdanie, ale dostanie zwrot kosztów.

Czwarta kategoria: inwestycja w ilustracje. Robimy to rzadko, bo nas nie stać. Staramy się korzystać z ilustracji na wolnych licencjach i w domenie publicznej. Ale jeśli dany tekst potrzebuje konkretnej ilustracji – jak artykuł o masakrze na placu Tiananmen czy nekrolog „Sharkeya” Warda – to wykupujemy należytą licencję od agencji.

Wreszcie piąta kategoria: kiedy już wszystkie inne potrzeby są zaspo­ko­jone, autorzy mogą dostać skromne upominki jako symboliczne poklepanie po plecach za dobrze wykonaną robotę.

I teraz, Drodzy Czytelnicy, kiedy wiecie to wszystko, nasze pytanie brzmi:

Wiedząc, na co poszłyby Wasze pieniądze, czy bylibyście skłonni wesprzeć nas bezpośrednio?

A jeśli tak – jaka forma bardziej by Wam odpowiadała?

Prosimy o odpowiedź poniżej w komentarzach. Tam też postaramy się odpowiedzieć na wszystkie pytania.

Nasze potrzeby przy obecnym stylu działania nie są duże. 2500 zł miesięcznie w zupełności wystarcza na pokrywanie bieżących potrzeb i odkładanie rezerwy na większe wydatki (takie jak delegacje zagraniczne).

W dobre miesiące odwiedza nas 100 tysięcy Czytelników. Gdyby co dziesiąta z tych osób przekazała nam jednorazowo pięć złotych, w jeden miesiąc zabezpieczylibyśmy funkcjo­no­wanie serwisu na półtora roku.

Gdyby nam się to udało, moglibyśmy zrezygnować z serwowania reklam via Google – reklam, które dla nas są kapryśnym źródłem dochodów, a dla Czytelników bywają utrapieniem. Jeśli publikowalibyśmy wówczas reklamy, ograniczylibyśmy się do starannie wyselekcjonowanych, tych, które faktycznie zgadzają się z profilem naszego serwisu i które nie mają związku z mechanizmami śledzącymi jednej z największych korporacji świata.

Na razie rozważamy dwa kierunki: wpłaty via Patronite (prawdo­po­dob­nie 5 złotych miesięcznie) albo Buycoffe lub Suppi (nie „abonament”, ale jednorazowe wpłaty wedle uznania i w dowolnej częstotliwości).

Na koniec jeszcze deklaracja: cokol­wiek się stanie, żadne nasze teksty nie będą zamknięte za paywallem. Pozostaniemy otwarci i dostępni za darmo dla wszystkich Czytelników.