Dobrze że mimo swoich trudności Grecy za wszelką cenę starają się by cięcia budżetowe w jak najmniejszym stopniu dosięgły ich siły zbrojne. W przeciwnym wypadku akcja ratunkowa na Morzu Egejskim mogłaby nie pójść tak sprawnie.

W piątek 17 stycznia grecki śmigłowiec służby SAR Super Puma o godzinie 4:57 wystartował z lotniska na wyspie Chios na wezwanie o pomoc wysłane przez pływający pod francuską banderą jacht Yogi. Jednostka nabierała wody, a na pokładzie znajdowało się ośmioro Francuzów. Jednostka znajdowała się pomiędzy wyspami Skyros i Psara. Śmigłowiec nadleciał nad jacht o godzinie 5:30, jednak z powodu złych warunków atmosferycznych podjęcie rozbitków było niemożliwe. Wezwano drugi śmigłowiec – Super Pumę należącą do 130. Grupy Bojowej, która wystartowała o 6:49 z lotniska Limnos. Tym razem akcja ratunkowa zakończyła się pełnym sukcesem i o 9:10 ośmioro rozbitków znalazło się na wyspie Skyros.

Oczywiście zdarzenie tego typu w tym rejonie świata byłoby niepełne bez sporu grecko-tureckiego. Rozpoczynając akcję ratunkową Grecy nadali skierowaną do wszystkich pilotów w okolicy depeszę NOTAM, by ci zanim wlecą w obszar akcji ratowniczej skonsultowali się z kontrolerami ruchu w Pireusie. W odpowiedzi Turcy wystosowali własną depeszę NOTAM, w której protestują przeciwko akcji Greków i uważają, że katastrofa miała miejsce w obszarze podległym tureckim służbom SAR i to one powinny ratować Francuzów. Turcja stale kwestionuje prawa Grecji do prowadzenia operacji ratowniczych na wybranych obszarach przestrzeni powietrznej kontrolowanej z Aten.

(defencegreece.com)

Fragment akcji ratunkowej nagrany przez załogę śmigłowca

Διάσωση Επιβαινόντων σε Γαλλική Θαλαμηγό from haf.webmaster on Vimeo.