W najbliższym czasie rozstrzygnie się przyszłość programu rodzimego myśliwca TF-X. Komitet Wykonawczy Przemysłu Obronnego przedstawi raport na temat perspektyw programu kancelarii prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana, ten zaś podejmie decyzję co do dalszych losów TF-X.
Powszechnie wiadomo, że ambitne programy zbrojeniowe, właśnie takie jak TF-X czy czołg Altay, są oczkiem w głowie Erdoğana. W związku z tym można się spodziewać, że po lekturze raportu prezydent wyda dyspozycje, dzięki którym program myśliwca nabierze tempa. Takie sygnały płyną już z otoczenia Erdoğana.
Niemniej jednak sprawa nie jest przesądzona. Ankara spogląda coraz bardziej podejrzliwie na związki rodzimego przemysłu z przedsiębiorstwami zachodnimi i dokonuje przynajmniej częściowego zwrotu w stronę Rosji, czego efektem jest kontrowersyjny zakup systemu przeciwlotniczego S-400. Tymczasem Turkish Aerospace Industries podpisało wstępne porozumienie w sprawie współpracy nad TF-X z brytyjskim koncernem BAE Systems.
Ponadto kluczowe znaczenie dla dalszych losów TF-X będzie miała decyzja odnośnie do jednostki napędowej. Turcy przyznają, że nie da się uniknąć zastosowania silnika zagranicznego (docelowo chcą jednak opracować własną jednostkę napędową). Tutaj jako najbardziej prawdopodobny dostawca wskazywany był Rolls-Royce, który zaproponował Turcji wielokierunkową współpracę, obejmującą także silniki do śmigłowców i pocisków kierowanych.
Przyszłość TF-X zależy więc od zapatrywań Erdoğana na dalszą ewolucję tureckiej polityki zagranicznej. Decyzja o wykonaniu kolejnego kroku w stronę Moskwy oznaczać będzie pogrzebanie dotychczasowych – nieznacznych, ale jednak wymiernych – postępów TF-X.
Zobacz też: Testy tureckiego pocisku przeciwokrętowego Atmaca
(defensenews.com)