Resort obrony Nowej Zelandii opubli­kował wstępny raport komisji śledczej badającej przyczyny zatonięcia specja­lis­tycz­nego okrętu hydro­gra­ficz­nego HMNZS Manawanui (A09). Wypadek, do którego doszło wieczorem 5 października, był skutkiem ciągu niefortunnych i banalnych błędów załogi.

Okazało się, że okręt był cały czas sprawny, zaś załoga nie wyłączyła automatycznego pilota, przez co brak reakcji na sterowanie ręczne został błędnie zinterpretowany jako awaria maszyn sterowych. Dodatkowo załoga nie podjęła prób włączenia sterowania ręcznego, co ostatecznie doprowadziło do wejścia na mieliznę i utraty stabilności przez jednostkę.

Gwoli przypomnienia: Manawanui wszedł na mieliznę na połud­niowym wybrzeżu wyspy Samoa. Załoga okrętu prowadziła wówczas prace badawcze. Z tego powodu zaokrętowano liczną załogę, składającą się z siedemdziesiąt pięciu osób, z czego siedem było cywilnymi pracownikami naukowymi. Z powodu trudnych warunków atmosferycznych załoga podjęła decyzję o ewakuacji.

Do akcji ratunkowej zaangażowano morski samolot patrolowy P-8A Poseidon nowo­­zelandz­­kich sił powietrznych, komponent australijskich sił zbrojnych i służby ratunkowe z Samoa. Podczas podejmowania rozbitków jedna łódź wywróciła się w rejonie rafy koralowej w wyniku silnych prądów morskich i wysokiej fali. Trzy osoby wymagały hospitalizacji. Po uratowaniu załogi przystąpiono do próby uratowania Manawanui.

Sytuacja skomplikowała się nad ranem. Zauważono wówczas dym wydobywający się z wnętrza okrętu. Po krótkim czasie pożar objął znaczną część jednostki. Kilka godzin później Manawanui przewrócił się na prawą burtę i całkowicie zatonął. Był to jeden z najmłodszych okrętów w RNZN. O rok młodszy jest okręt zaopatrzeniowy HMNZS Aotea­roa (A11).

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1600 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

STYCZEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 87%

Strata okrętu jest bolesna dla nowo­ze­landz­kiej marynarki wojennej i jedynie potęguje jej problemy. Zabezpieczenie hydrograficzne jest ważnym elementem prowadzenia działań wojennych i zapewniania bezpieczeństwa żeglugi w czasie pokoju.

Historia Manawanui zaczęła się w 2003 roku jako statku offshore MV Edda Fonn zwodowanego dla norweskiego armatora. Nowo­­ze­landzki resort obrony w 2018 roku odkupił jednostkę za 103 miliony dolarów. Statek miał zostać przebudowany do roli specjalistycznego okrętu hydrograficznego i nurkowego. Prace zakończyły się w 2019 roku. Edda Fonn podniosła nowo­ze­landzką banderę wojenną 7 czerwca pod nową nazwą Manawanui i numerem burto­wym A09.

Manawanui zastąpił dwa wysłużone okręty – hydrograficzny HMNZS Resolution (A14) oraz okręt bazę dla nurków również noszący nazwę Manawanui i numer A09. Po utracie nowej jednostki (prawdopodobnie bezpowrotnej) w gotowości przez problemy techniczne i kadrowe znajduje się jedynie pięć okrętów – obie fregaty Anzac, okręt wielozadaniowy Canterbury, zaopatrzeniowiec Aotearoa oraz jeden przybrzeżny okręt patrolowy Taupo. Pozostałe okręty, w tym para pełnomorskich patrolowców typu Protector, zostały skierowane do rezerwy, głównie przez braki w załogach.

Utraty tak kluczowych zdolności można było uniknąć, gdyby załoga stosowała się do przyjętych procedur bezpieczeństwa. Jak wspomnieliśmy na początku – główną przyczyną wypadku były błędne decyzje i niewyłączenie autopilota we właściwym momencie. Dowódca RNZN, kontradmirał Garin Golding, powiedział, że osoby znajdujące się na mostku nawigacyjnym nie zdawały sobie sprawy, że Manawanui pozostaje w trybie automatycznego sterowania, przez co błędnie uznały, że ​​brak reakcji na próby zmiany kierunku oznacza awarię.

Według Goldinga procedury nakazywały wówczas załodze upewnić się, czy okręt faktycznie znajduje się w trybie ręcznego sterowania. Jak okazało się w toku śledztwa, nie zrobiono tego i naruszono przy tym kilka innych procedur bezpieczeństwa. Spowodowało to, że statek wciąż utrzymywał zaplanowany kurs, kierując się w stronę lądu aż do wejścia na mieliznę. Podjęte próby zejścia z mielizny zakończyły się fiaskiem.

Oficjalny przebieg wydarzeń zostanie szczegółowo opisany w raporcie końcowym, którego publikacja planowana jest na pierwszy kwartał 2025 roku. Niemniej już teraz przeprowadzono audyt w nowo­ze­landz­kiej flocie oraz rozpoczęto proces modyfikacji procedur i systemu szkolenia. Poinformowano również przy tym, że wyciągnięte zostaną konsekwencje dyscyplinarne. Na ten moment konsekwencje dotknąć mają dowódczynię okrętu, oficera sterującego jednostką i jego przełożonego.

Przystąpiono też do zabezpieczenia wraku jednostki. Manawanui zatonął na wodach terytorialnych Samoa, stąd też wszelkie czynności konsultowane być muszą z tym państwem. Co gorsza, okręt osiadł na rafie koralowej, zaś znajdujące się w jego wnętrzu płyny eksploatacyjne stanowią bezpośrednie zagrożenie dla ekosystemu. Nowo­ze­landzki rząd wynajął specjalistyczne firmy, które zajmą się wypompowaniem paliwa i olejów z wraku.

US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class John Luke McGovern