Holenderskie ministerstwo obrony poinformowało, że przygotowało ogłoszenie przetargowe w sprawie zakupu nowych okrętów podwodnych. Jest to długo wyczekiwany krok w kierunku wyłonienia następców okrętów typu Walrus. Holandia chce kupić cztery okręty podwodne, które zajmą miejsce Walrusów w stosunku jeden do jednego, ale program pozyskania nowych jednostek notuje wieloletnie opóźnienie.
Zaproszenia do przetargu zostaną wysłane do połowy listopada do trzech wyłonionych jeszcze w 2019 roku oferentów: Naval Group, Saab Kockums i Thyssenkrupp Marine Systems. Każdy ma startować w przetargu w ramach konsorcjów z wybranymi holenderskimi partnerami. Stocznie będą miały czas na przygotowanie ostatecznych ofert do połowy 2023 roku. Kolejnych kilka miesięcy zajmie analiza ofert i wybór najlepszej. Można się więc spodziewać wyboru nowego okrętu podwodnego dla Holandii na przełomie lat 2023 i 2024. Dostawy okrętów są planowane na pierwszą połowę lat trzydziestych.
– To bardzo ważny program, który pochłonie dużo pieniędzy – powiedział minister obrony Christophe van der Maat. – Dlatego nie pozostawiliśmy żadnych niedomówień w kwestii tego, jakich okrętów podwodnych poszukujemy i ile pieniędzy zamierzamy na nie przeznaczyć. Ponadto chcemy, żeby okręty były dostarczone wraz z uzbrojeniem, na czas i przy zaangażowaniu holenderskiego przemysłu. Wysłanie zaproszeń to rozpoczęcie nowej fazy programu.
Ministerstwo obrony poinformowało również o zwiększeniu sumy przeznaczonej na zakup okrętów. Dokładnej kwoty nie ujawniono, stwierdzono jedynie, że w jednej części będzie ona pochodziła z budżetu ministerstwa na 2023 rok, a w drugiej – z oszczędności poczynionych wskutek przesunięcia modernizacji wybranych typów uzbrojenia na późniejsze lata. Analizy ministerstwa obrony wykazały, że brak tych modernizacji będzie miał znikomy wpływ na bieżące zdolności sił zbrojnych, a zakup okrętów podwodnych jest na tle ważny, że lepiej przekierować fundusze właśnie na ten cel. Według informacji sprzed kilku lat na program zamierzano przeznaczyć sumę 2,5–3,5 miliarda euro.
Dekada poszukiwań
Program wyłonienia następcy okrętów podwodnych typu Walrus zapoczątkowano w 2013 roku. Pierwotnie planowano, że zostanie rozstrzygnięty w 2021 roku, a pierwsza jednostka nowego typu wejdzie do służby w roku 2028, ale już wiadomo, że ten drugi termin jest nierealistyczny. Średni czas budowy pierwszego okrętu podwodnego nowego typu wynosi około dziesięciu lat.
Do 2019 roku wcale nie było pewne, że okręty podwodne zostaną wybrane w postępowaniu przetargowym. Według nieoficjalnych informacji ministerstwo obrony chciało wybrać konsorcjum Saab/Damen i pracować nad projektem nowego okrętu podwodnego z tym jednym partnerem. Byłoby to zgodne z celem rządu, który chciał, aby jak najwięcej uzbrojenia zamawiano w holenderskich przedsiębiorstwach. Zaangażowanie Damena gwarantowało, że większość prac byłaby zrealizowana przez podmioty holenderskie. Natomiast kilku innych członków gabinetu obawiało się powtórki z „afery Walrusa” z lat osiemdziesiątych, gdy koszt zakupu okrętów podwodnych wykorzystywanych obecnie był o 65% wyższy od prognozowanego. Konkurencja ma pomóc utrzymać koszty w ryzach.
Ostatecznie w grudniu 2019 roku ministerstwo obrony poinformowało, że przetarg zostanie zorganizowany i wezmą w nim udział trzy podmioty: Saab, Naval Group i Thyssenkrupp Marine Systems. Odrzucono propozycję Navantii z jednostkami typu S-80. Od tego czasu trwał dialog konkurencyjny między zamawiającym i stoczniami. Analizowano takie elementy jak stosunek jakości do ceny, zarządzanie ryzykiem projektu oraz zabezpieczenie interesów Holandii pod względem autonomii użycia i serwisowania okrętów podwodnych. Teraz, po zakończeniu analiz oferty przemysłowej, ministerstwo obrony mogło szczegółowo spisać swoje wymagania i zaprosić firmy do przedstawienia konkretnych ofert finansowych i przemysłowych.
Holandia ma ciekawe wymagania: poszukuje okrętów dużych, oceanicznych, o wyporności około 3 tysięcy ton, a nie wyspecjalizowanych w działaniach przybrzeżnych. Bardzo płytkie akweny wokół Holandii zupełnie się nie nadają do działania okrętów podwodnych, więc kraj ten z definicji traktuje okręty podwodne jako ekspedycyjne – do działania na otwartym oceanie i na odległych akwenach, na przykład w rejonie holenderskich posiadłości na Karaibach.
W najnowszej informacji pojawiła się również zapowiedź chęci pozyskania pocisków dalekiego zasięgu, które miałyby wejść do uzbrojenia zarówno nowych okrętów podwodnych, jak i fregat. Należy zakładać, że chodzi tu o pociski manewrujące. Więcej informacji na ten temat ma być przedstawionych parlamentowi w przyszłym roku. Francuskie okręty podwodne są przystosowane do odpalania pocisków MdCN (Missile de Croisière Naval), szwedzkie A26 mogą być wyposażone w dodatkową sekcję kadłuba z wyrzutniami pionowymi. Sekcja taka zawiera trzy cylindryczne zasobniki mogące przenosić po sześć pocisków każdy. Natomiast nic nie wiadomo na temat takich możliwości w okrętach typu 212CD. Na pewno można przeprowadzić integrację, ale pozostaje kwestia pieniędzy i politycznej woli zarówno producenta, jak i dostawcy pocisków.
Kto startuje
Saab zawiązał konsorcjum z Damenem i oferuje wydłużoną, oceaniczną wersję A26. Współpraca zakłada, że poszczególne sekcje powstawałyby w Szwecji, ale montaż finalny odbywałby się w Holandii. Także większość wyposażenia produkowałyby firmy holenderskie. Saab ma doświadczenie w budowie australijskich okrętów podwodnych typu Collins, a Damen dysponuje całym know-how dotyczącym Walrusów. Ponadto tylko ci producenci oferują sonar Thales Sonar 2076, który, jak wiadomo nieoficjalnie, ma być preferowanym wyborem Holendrów.
TKMS oferuje rozwinięcie typu 212 Common Design, opracowanego dla Norwegii i Niemiec, pod oznaczeniem 212CD E (E jak ekspedycyjny). O tej ofercie wiadomo niewiele. Można jedynie przypuszczać, że aby sprostać holenderskim wymaganiom, okręt będzie trzeba wydłużyć. Szacowana wyporność typu 212CD to 2400 ton, a okręty holenderskie mają mieć około 3 tysięcy ton. O ile szwedzki A26 od razu jest projektowany jako jednostka modułowa, o tyle wydłużenie typu 212 nie musi być takie proste. Ponadto TKMS nie ma jeszcze mocnego holenderskiego partnera przemysłowego.
Propozycja Francuzów jest najbardziej tajemnicza. Nie wiadomo o niej w zasadzie nic poza tym, że konstrukcja ma się wywodzić z atomowych Suffrenów. Partnerem przemysłowym Naval Group w Holandii jest między innymi Royal IHC, z którym Francuzi stworzą projekt okrętu podwodnego najlepiej dopasowanego do holenderskich wymagań. Inny z ujawnionych partnerów – Contour – zajmie się opracowaniem narzędzi symulacyjnych do szkolenia załogi jeszcze przed jego zbudowaniem. Ponadto Francuzi podzielą się z Holendrami własnością intelektualną i know-how. Dzięki temu holenderski przemysł zostanie zaangażowany w fazę projektową i budowy, a później będzie dysponował autonomicznymi zdolnościami do serwisowania i modernizacji okrętów podwodnych.
Zobacz też: Ujawniono jednostkę wyposażoną w J-20