Po ośmiu miesiącach pracy amerykańska Agencja Departamentu Obrony do spraw Zaawansowanych Projektów Badawczych (DARPA) poinformowała, że wybrano dwóch oferentów, którym w ramach pierwszej fazy programu zlecono przygotowanie projektu pełnoskalowego demonstratora wodnosamolotu-ekranoplanu transportowego Liberty Lifter. Amerykanie zakładają, że maszyna ta zapoczątkuje rewolucję w dziedzinie ciężkiego (strategicznego i taktycznego) transportu lotniczego w środowisku morskim.
Zlecenia otrzymały konsorcja General Atomics wespół z Maritime Applied Physics Corporation oraz Aurora Flight Sciences z przedsiębiorstwami Gibbs & Cox i ReconCraft. DARPA oczekuje maszyny zdolnej startować i lądować przy stanie morza 4 oraz poruszać się z wykorzystaniem efektu przypowierzchniowego przy stanie morza 5. Jednocześnie Liberty Lifter ma być zdolny do działania jako wodnosamolot wykonujący długotrwałe loty na wysokości 10 tysięcy stóp (3050 metrów). Zasięg do przebazowania ma wynosić 6500 mil morskich, co wystarczyłoby na podróż z San Diego bezpośrednio na Tajwan lub Filipiny.
Szerzej o założeniach i potencjalnym zastosowani Liberty Liftera pisaliśmy w artykule, który można przeczytać pod tym linkiem. Tutaj przypomnijmy tylko, że Liberty Lifter ma być rozwiązaniem niskokosztowym i nadającym się do użycia na skalę masową, stawiającym łatwość produkcji i dostępność materiałów ponad wysublimowanie projektu i minimalizację masy własnej. Stąd zresztą nazwa, mająca nawiązywać do statków typu Liberty z czasów drugiej wojny światowej.
Materiały publikowane przez DARP-ę – ilustracje i animacja – pokazywały maszyny dwukadłubowe w układzie z prostymi skrzydłami. Pomijając dwukadłubowość, jest to tak zwany układ Aleksiejewa, nazwany na cześć Rostisława Aleksiejewa, twórcy Korabl-Makieta (słynnego „Kaspijskiego Potwora”) i Orlionoka, dla odróżnienia od układu Lippischa (delty o skosie ujemnym) i układu Jörga (dwóch płatów jeden za drugim). Poszczególne różniły się tylko szczegółami konstrukcyjnymi, takimi jak pomocnicze powierzchnie aerodynamiczne czy rozmieszczenie silników. Nie było wprawdzie formalnych informacji o preferowaniu układu dwukadłubowego, ale ma on pewne zalety, takie jak stabilność na powierzchni wody (w praktyce jest to katamaran).
Już wcześniej dowiedzieliśmy się, że General Atomics w swoim projekcie poszło tym właśnie tropem. Wstępny projekt przewiduje maszynę dwukadłubową w układzie średniopłata, a napęd ma zapewniać aż dwanaście silników ze śmigłami pchającymi. Ma to dwojaką zaletę: zabezpiecza przed skutkiem awarii pojedynczej jednostki napędowej i pozwala na lepsze rozłożenie sił po całej strukturze bardzo dużego i ciężkiego płatowca; przewiduje się, że Liberty Lifter zabierze podobną ilość ładunku co C-17 Globemaster III – około 77 ton.
Aurora postawiła na bardziej zachowawczy projekt (na zdjęciu tytułowym) – maszynę jednokadłubową, zbliżoną do klasycznych łodzi latających w układzie górnopłata. Jako napęd wybrano „tylko” osiem silników. We własnym oświadczeniu prasowym firma podkreśliła, że jej maszyna będzie wyposażona w „adaptacyjny system kontroli”, który pomoże w unikaniu fal i przeszkód na powierzchni morza.
– Cieszymy się, że rozpoczynamy ten program, i nie możemy się doczekać ścisłej współpracy z oboma zespołami wykonawczymi, kiedy w ramach fazy pierwszej będą one modyfikowały swoje projekty wyjściowe – mówił dyrektor programu Liberty Lifter w DARP-ie Christopher Kent. – Oba zespoły postawiły na wyraźnie odmienne podejścia do projektu, co pozwoli nam eksplorować w fazie pierwszej stosunkowo dużą przestrzeń projektową.
Fazę pierwszą rozplanowano na osiemnaście miesięcy. Z tego pół roku przewidziano na prace koncepcyjne, a kolejne dziewięć miesięcy na „dojrzewanie” projektu, po czym nastąpi wstępna analiza. Następnie będą jeszcze trzy miesiące na planowanie produkcji i dalsze analizy. W połowie 2024 roku powinna ruszyć faza druga, w której powstanie pełnowymiarowy Liberty Lifter. DARPA spodziewa się, że na tym etapie do programu włączy się któryś rodzaj sił zbrojnych i być może partnerzy zagraniczni.
Naszym zdaniem interesujące byłoby nawiązanie współpracy z japońskim ShinMaywa Industries, producentem łodzi latającej US-2, którą cechuje zastosowanie szeregu nowatorskich rozwiązań ułatwiających działanie w środowisku morskim. Jej główną zaletą jest stosunkowo niska prędkość startu i lądowania (prędkość przeciągnięcia to zaledwie 90 kilometrów na godzinę) oraz zdolność lądowania na falach o wysokości 2,7 metra, co odpowiada stanowi morza 5.
US-2 dysponuje na przykład osobnym silnikiem LHTEC CTS800 o mocy 1360 koni mechanicznych napędzającym instalację aktywnej kontroli turbulentnej warstwy przyściennej i umożliwiającym zachowanie sterowności i odpowiedniej siły nośnej przy bardzo niskich prędkościach.
The US-2 is made of a bit of magic and a lot of spectacular engineering.
This is the magic bit – Boundary Layer Control or BLC, which allows the aircraft to fly at mindblowingly slow speeds.https://t.co/Z2RcxA50Y9 pic.twitter.com/A7rItefFvF
— Maz Jovanovich (@maz_jovanovich) November 8, 2022
Zobacz też: Tajwan wydłuża zasadniczą służbę wojskową