Serwis Breaking Defence ujawnił szczegóły sprawy sprzed kilku miesięcy, która mogła doprowadzić do czasowego wstrzymania produkcji samolotów bojowych F-35 Lightning II. Ich producent, koncern Lockheed Martin, jesienią 2023 roku stanął przed groźbą wstrzymania dostaw tytanu niezbędnego do produkcji F-35. Dostawca tego materiału, Howmet Aerospace, zażądał od Lockheeda wyższej ceny, grożąc wstrzymaniem dostaw. W ostatnim czasie strony doszły do porozumienia.
– Nie możemy komentować szczegółów ugody, ale osiągnęliśmy porozumienie gwarantujące ciągłość dostaw tytanu i razem z Howmetem i innymi poddostawcami pracujemy nad utrzymaniem harmonogramu produkcji F-35 – napisał w oświadczeniu Lockheed Martin. Druga strona nie odniosła się publicznie do sprawy.
Problem zrobił się poważny w listopadzie 2023 roku. Wtedy Lockheed Martin złożył do sądu federalnego pozew przeciwko Howmet Aerospace, żądając wydania zabezpieczenia zmuszającego pozwanego do kontynuowania dostaw po wcześniej uzgodnionych cenach. Pozew wniesiono, gdy Howmet zmniejszył dostawy tytanu w następstwie niezgody Lockheeda na podpisanie nowej umowy z wyższymi cenami. Podwyżka była motywowana ogólną inflacją i wzrostem cen tego surowca na światowych rynkach w związku z rosnącym globalnym popytem przy malejącej podaży.
Zamieszanie na rynku tytanu rozpoczęło się wraz z rosyjską pełnoskalową napaścią na Ukrainę. Rosyjskie przedsiębiorstwo WSMPO-Awisma jest największym na świecie producentem tytanu dla branży lotniczej. 25% akcji spółki należy do państwowego holdingu obronnego Rostec. Przed wojną WSMPO-Awisma był kluczowym dostawcą dla firm zachodnioeuropejskich i amerykańskich. Od sierpnia 2006 roku funkcjonowała nawet spółka joint venture WSMPO-Awisma i Boeinga produkująca tytanowe części do samolotów. Po ataku Rosji na Ukrainę zachodnie przedsiębiorstwa rozpoczęły poszukiwania alternatywnych dostawców kluczowego materiału.

Na pierwszym planie amerykański F-35A, za nim – południowokoreański.
(USAF / Senior Airman Trevor Gordnier)
Pozycja WSMPO-Awisma na rynku lotniczym jest tak silna, że ani Amerykanie, ani Unia Europejska nie objęła tej spółki sankcjami z obawy przed negatywnym wpływem wstrzymania dostaw rosyjskiego tytanu dla ich producentów samolotów. Airbus i Bombardier cały czas korzystają z tytanu kupowanego w Rosji. Natomiast firmy amerykańskie, w tym Boeing, mimo formalnego braku sankcji, zerwały umowy z Rosjanami na dostawy tytanu stosowanego w samolotach cywilnych, a tym samym wywołały wzrost cen u innych światowych dostawców.
Według informacji przedstawionych przez Howmet Aerospace przed sądem dominującą pozycję na rynku światowym zdobyli Japończycy, którzy od razu poinformowali amerykańską firmę, że mimo podpisanych i obowiązujących kontraktów nie będą dostarczać surowca w dotychczasowej cenie. Mieli bowiem wielu innych klientów gotowych zapłacić za ich tytan o wiele więcej, niż do tej pory płacił Howmet.
Amerykanie nie mieli wyjścia i zgodzili się na warunki Japończyków, co wiąże się ze stratą 58 milionów dolarów do końca 2024 roku. Howmet chciał zrekompensować sobie przynajmniej część start, żądając od Lockheeda dodatkowych 17 milionów dolarów, sumy niewielkiej w skali biznesu prowadzonego przez zbrojeniowego giganta.
Lockheed nie zgodził się na to żądanie, a w sądzie, uzasadniając wniosek o nakazanie Howmetowi dostaw, stwierdzono, że ich zmniejszenie lub wstrzymanie spowoduje nieuniknione i znaczne opóźnienia w dostawach samolotów F-35 dla amerykańskich sił zbrojnych, co z kolei zagrozi bezpieczeństwu narodowemu i reputacji Lockheeda. Prawnicy Howmetu argumentowali, że jest to cyniczne zasłanianie się patriotycznym hasłem o bezpieczeństwie narodowym, a dodatkowo wskazywali, że Lockheed sam nie wywiązuje się z kontraktu, ponieważ nie zwraca do Howmetu tytanowych odpadów, które mogłyby posłużyć do zwiększenia produkcji kolejnych partii surowca.
Po wysłuchaniu stron sędzia stwierdził, że w ogólnym rozrachunku Lockheed ma większe szanse na wygraną. Sędzia zauważył, że Howmet stosuje tę samą praktykę, którą sam uważa za niedopuszczalną u Japończyków. Równocześnie nie zgodził się na wydanie zabezpieczenia zmuszającego Howmet do kontynuacji dostaw na dotychczasowych zasadach, stwierdzając, że koncern zbrojeniowy nie przedstawił wystarczających argumentów, aby uznać, że zmniejszenie dostaw uczyni nieodwracalne szkody, a tylko pod takim warunkiem można wydać rzeczone zabezpieczenie.
Ponieważ żadna ze stron nie mogła być zadowolona – Howmet stał przed ryzykiem przegranej, a nad Lockheedem wisiała groźba konieczności zmniejszenia lub wstrzymania produkcji F-35 do czasu rozstrzygnięcia procesu, co mogło zająć miesiące – firmy rozpoczęły mediacje. 15 marca sąd został poinformowany, że strony osiągnęły porozumienie. Jego warunków nie ujawniono, ale sprawa sądowa została oficjalnie zamknięta 2 kwietnia.
– Jesteśmy zadowoleni, że Lockheed Martin i Howmet osiągnęli porozumienie w swoim sporze i będziemy pracować z Lockheedem, aby zapewnić, że jakiekolwiek potencjalne utrudnienia zostaną załagodzone i produkcja samolotu będzie przebiegała zgodnie z planem – powiedział Russ Goemaere, rzecznik prasowy biura programu F-35.
Produkcja idzie, ale dostawy wstrzymane
Niezależnie od sprawy dostaw tytanu o produkcji i dostawach F-35 można powiedzieć wszystko poza tym, że przebiegają zgodnie z planem. Z powodu opóźnień i ciągłych problemów z wdrożeniem do produkcji F-35 w konfiguracji TR-3 (Technical Refresh-3) Departament Obrony wstrzymał odbiory nowych myśliwców w lipcu 2023 roku. W związku z tym w zeszłym roku Lockheed dostarczył jedynie 98 z 156 zaplanowanych samolotów. Część dostaw była możliwa, ponieważ na linii produkcyjnej były jeszcze egzemplarze w starszej konfiguracji TR-2.
F-35 TR-3 ma otrzymać szerszy wachlarz uzbrojenia dalekiego zasięgu, potężniejsze systemy walki elektronicznej, szybsze komputery, ulepszone sensory i nowe oprogramowanie. Nierozwiązane problemy są po stronie zarówno hardware’u, jak i software’u. Lockheed ma nadzieję, że samolot w nowej konfiguracji uda się certyfikować w trzecim kwartale tego roku, ale i to nie jest pewne. Tymczasem producent i wojsko negocjują w sprawie możliwych rozwiązań tej sytuacji. W optymistycznym wariancie strony mogą się dogadać już w czerwcu, ale z dostępnych informacji wynika, że rozwiązanie może być kuriozalne.
Oto bowiem kierujący programem F-35 ze strony sił powietrznych generał broni Mike Schmidt w czasie wystąpienia przed podkomisją do spraw lotnictwa taktycznego i wojsk lądowych komisji sił zbrojnych Izby Reprezentantów powiedział, że samoloty mogą być odbierane od producenta w przejściowej konfiguracji TR-3, która ograniczałaby ich wykorzystanie jedynie do zadań treningowych. Osiągnięcie zdolności bojowych przez te samoloty miałoby zająć co najmniej rok albo i dłużej.
Równocześnie dodał, że niezależny raport z zeszłego roku wskazał, że niektóre zdolności przewidziane dla wariantu F-35 Block 4 będą dostępne dopiero na początku przyszłej dekady. Dla sił powietrznych korzyść z takiego rozwiązania miałaby polegać na tym, że po skierowaniu F-35 TR-3 do zadań szkoleniowych wykorzystywane tam obecnie starsze, ale w pełni sprawne maszyny mogłyby zostać skierowane do zadań bojowych.
Przypomnijmy, że w marcu formalnie ogłoszono rozpoczęcie produkcji seryjnej F-35. Nastąpiło to po dostarczeniu ponad 990 samolotów do sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych i odbiorców zagranicznych. Ogłoszenie rozpoczęcia produkcji seryjnej nastąpiło po upewnieniu się co do stabilności i pewności procesu produkcyjnego, akceptowanych osiągów samolotu i jego niezawodności, a także stworzeniu należytego systemu wsparcia logistycznego. Nastąpiło to cztery lata po planowanym terminie, ale i tak chyba się pospieszono.