W mediach pojawiła się dziś informacja o użyciu bojowym izraelskiego systemu obrony przeciwlotniczej Kela Dawid (Proca Dawida). Jak podaje Reuters, powołując się na dwa źródła w izraelskich siłach zbrojnych, efektory systemu dokonały co najmniej jednego udanego przechwycenia. Portal Times of Israel dodaje, że stało się to w pobliżu Tel Awiwu. To pierwsza taka sytuacja od wprowadzenia Procy Dawida do służby w 2017 roku.

W ciągu kilku godzin narosły wokół tej sprawy kilometrowe nieporozumienia. Zacznijmy wobec tego od wyjaśnienia podstawowego faktu: to nie było pierwsze użycie bojowe tego systemu. Proca Dawida po raz pierwszy działała bojowo w systemie obrony powietrznej kraju już w 2018 roku i poniosła wówczas porażkę. Przeciwpociski Stunner nie trafiły w dwa pociski balistyczne systemu 9M79 Toczka, które miały podążać w kierunku Jeziora Tyberiadzkiego. Oba spadły na terytorium syryjskim, około kilometra od granicy z Izraelem, nie stwarzając zagrożenia.



Jeden ze Stunnerów uległ samozniszczeniu dwadzieścia pięć sekund po starcie, ale w drugim wystąpił defekt systemu samozniszczenia. W efekcie pocisk wylądował na terytorium Syrii i wpadł w ręce Rosjan.

Od tego czasu minęło jednak pięć lat. Proca Dawida dojrzała i stała się systemem zarówno bardziej niezawodnym, jak i bardziej wszechstronnym. Obecnie jest już zdolna do niszczenia pocisków manewrujących (na przykład rosyjskich Kalibrów) i bezzałogowych aparatów latających.

Siły Obronne Izraela ogłosiły wczoraj nad ranem rozpoczęcie operacji „Tarcza i Strzała”, wymierzone w dowódców organizacji Palestyński Islamski Dżihad (ale nie – co Izraelczycy mocno podkreślają – w Hamas). Oprócz trzech prominentnych terrorystów śmierć w atakach poniosło także około dziesięciu osób cywilnych. Kolejne uderzenia lotnicze mające zdekapitować Palestyński Islamski Dżihad prowadzono wczoraj i dziś. Palestyńczycy odpowiedzieli zmasowanym ostrzałem rakietowym terytorium Izraela.

Do tej pory z Gazy odpalono około 350 pocisków rakietowych. Według oficjalnych danych sprzed kilku godzin koło sześćdziesięciu spadło w pobliżu wyrzutni, nie osiągnąwszy granic Izraela, a kolejne sześćdziesiąt zostało strąconych przez efektory Żelaznej Kopuły (Kipat Bar’zel). Jeszcze nie wiadomo, jaka była skuteczność obrony przeciwlotniczej w kolejnej, wieczornej, fali ostrzału. Według izraelskich mediów trwają już rozmowy w sprawi zawieszenia broni. Dowództwo Cahalu jest ponoć zadowolone z efektów operacji „Tarcza i Strzała” – przeprowadzono ataki na ponad sto celów – w związku z czym nie będzie się wzbraniało przed jej zakończeniem.

Łącznie zginęło co najmniej dwadzieścia osób, w tym obywatel Federacji Rosyjskiej pochodzenia arabskiego wraz z żoną i synem. Po stronie izraelskiej pociski spadły zwłaszcza na Sederot i Aszkelon, leżące niedaleko granicy Strefy Gazy. Wczoraj zamknięto wszystkie szkoły w najbardziej zagrożonych regionach. Wprowadzono również zakaz zgromadzeń na świeżym powietrzu z udziałem więcej niż dziesięciu osób.



W Izraelu Kela Dawid stanowi element wielowarstwowego systemu obrony powietrznej kraju. Najniższą stanowi Żelazna Kopuła, która jest zdolna do przechwycenia pocisków rakietowych o zasięgu do 70 kilometrów, a także małych bezzałogowych statków latających. Jej uzupełnieniem ma być system broni laserowej wysokiej mocy o zasięgu kilku kilometrów Żelazny Promień (Keren Bar’zel), którego główna zaleta to dużo niższy koszt użycia (pojedynczy efektor Tamir kosztuje ponad 50 tysięcy dolarów).

Trzecim stopniem ochrony jest Chec 3, zaprojektowany do przechwytywania pocisków balistycznych średniego/dalekiego zasięgu w końcowej fazie lotu w zasięgu do 2400 kilometrów. Dwustopniowy rakietowy pocisk przechwytujący z głowicą kinetyczną EKV (Exo-atmospheric Kill Vehicle) uderza w cel poza atmosferą (ponad 100 kilometrów), co zapewnia dodatkowy stopień bezpieczeństwa w przypadku głowic nuklearnych, biologicznych lub chemicznych.

United States Missile Defense Agency, domena publiczna