Afgańskie siły zbrojne nadal wykorzystują czołgi T-55 i T-62, ale kolejne raporty na temat ich stanu technicznego są raczej mało optymistyczne. Maszyny ulegają stopniowemu zużyciu, a głównym ich problemem jest upływ czasu. Utrzymanie czołgów w akceptowalnym stanie technicznym jest stałym wyzwaniem dla tamtejszych wojsk lądowych. Głównym pomysłem na uzdrowienie takiej sytuacji jest kanibalizacja innych maszyn.
Niektórzy afgańscy przywódcy wojskowi mają nadzieje, że jedyna pancerna jednostka afgańskich wojsk lądowych – 3. Batalion 2 Brygady 111. Dywizji z Kabulu – pewnego dnia zostanie wyposażona w nowe czołgi. Obecnie nie ma sprecyzowanych planów modernizacji ani dostaw sprzętu pancernego. Inaczej sytuacja ma się w przypadku transporterów opancerzonych i wielozadaniowych samochodów terenowych.
System finansowania i doposażenia afgańskich sił zbrojnych zależy od państw NATO, a w szczególności Stanów Zjednoczonych. Amerykanie nie widzą większego pożytku z utrzymywania dużych i nowoczesnych jednostek pancernych. Prowadzona wojna kontrpartyzancka nie wymaga szerokiego wsparcia piechoty ze strony czołgów. W ciągu kilkunastoletniej kampanii niewiele było przypadków takiego wykorzystania ciężkich pojazdów pancernych. Szerzej stosowane są pojazdy słabiej opancerzone, ale bardziej mobilne.
W przeszłości Kabul dysponował nawet kilkoma setkami czołgów T-55 i T-62. Obecnie znajdują się one przeważnie w złym stanie technicznym. W gotowości operacyjnej pozostaje około sześćdziesięciu czołgów. Reszta zalega w magazynach, niesprawna i w większości przeznaczona na części zamienne dla innych maszyn.
Zobacz też: Radziecki pilot z Afganistanu odnaleziony po 30 latach?
(armyrecognition.com)