Jednym z wielu programów anulowanych na skutek cięć w amerykańskim budżecie obronnym, był ten, w ramach którego rozwijano nowy silnik dla czołgów M1 Abrams. Jednak US Army będzie musiała przemyśleć tę decyzję, ponieważ rosnące koszty przeglądów i renowacji silników stanowią już ponad sześćdziesiąt procent kosztów utrzymania czołgów M1.
Turbina gazowa AGT 1500 jest niewielka, daje dużo mocy i oferuje dobre przyspieszenie, ale jednocześnie od zawsze zużywała dużo paliwa i wymagała dużo obsługi technicznej. Każdy silnik przeszedł już kilka gruntownych remontów, bo ostatni zespół napędowy zszedł z taśmy produkcyjnej w 1992 roku, a armia wydaje na ich renowację półtora miliarda dolarów. Wyprodukowano 12000 silników dla 8800 czołgów i żaden nowy nie jest już dostępny.
Wojsko wydało już kilkaset milionów dolarów na program budowy nowego silnika dla czołgów oznaczonego LV100-5. Ma on czterdzieści trzy procent mniej części i wymaga mniej niż połowę środków na utrzymanie od poprzednika. Ponadto jest lżejszy, mniejszy i nie wydziela widocznych spalin. Jednak jego wprowadzenie do produkcji będzie kosztować kilka miliardów dolarów. Oczywiście możliwe jest zastosowanie silnika diesela, ale jest on dwa razy cięższy, zajmuje dużo miejsca i produkuje mniej mocy.
Problemy z AGT 1500 są jednym z powodów, dla których US Army w czynnej służbie posiada jedynie 1288 Abramsów, czyli mniej niż dwadzieścia procent z 7000 czołgów posiadanych ogółem przez USA. Są one przydzielone do dziewięćdziesięciu dwóch kompanii pancernych po czternaście maszyn w każdej. Nie ma już batalionów pancernych, a w ich miejsce stworzono bataliony kombinowane w ramach ciężkich dywizji. W każdym takim batalionie są dwie kompanie czołgów i dwie kompanie piechoty. Dodatkowo US Army stale redukuje liczbę brygad pancernych z szesnastu do dziesięciu. Gwardia Narodowa posiada siedem brygad pancernych, w których jest dwadzieścia osiem kompani czołgów M1. Redukcja spowoduje rozwiązanie dwudziestu czterech kompanii czołgów pozostawiając w służbie 952 Abramsy.
Załoga czołgu M1 składa się z czterech żołnierzy, co łącznie daje 3808 czołgistów. W ostatnim czasie armia podejmuje duże wysiłki na rzecz ponownego przeszkolenia dużej liczby z tych żołnierzy do walki konwencjonalnej, bo w czasie ostatnich konfliktów często służyli oni jako piechota lub obsługa MRAP-ów. W celu obniżenia kosztów tego szkolenia szeroko wykorzystuje się symulatory i jak wskazują uzyskane od 1990 roku doświadczenia daje to bardzo dobre efekty. Po długim czasie spędzonym w trenażerach załogi spisują się bardzo dobrze na ćwiczeniach z użyciem prawdziwych czołgów czy w warunkach bojowych.
Pozostałe Abramsy są zmagazynowane na wypadek dużej wojny, bo dzięki użyciu wspomnianych symulatorów łatwiej, taniej i szybciej jest wyszkolić nowe załogi czołgów niż wyprodukować same czołgi. Jednak jeśli US Army nie rozwiąże problemu z silnikami może okazać się, że zakonserwowane M1 posłużą tylko jako dostarczyciele części zamiennych.
(strategypage.com)