Możemy już chyba powiedzieć, że hamasowska operacja „Potop Al-Aksa” dobiegła końca. Trudno stwierdzić, czy zakończyła się sukcesem. Jeśli celem było obalenie Państwa Żydowskiego czy zachwianie jego podstawami – na pewno nie. Jeśli cele były czysto terrorystyczne, jeśli chodziło o to, aby spowodować jak najwięcej cierpienia wśród znienawidzonych syjonistów – niestety Hamas odniósł sukces. A teraz i jemu, i całej ludności Strefy Gazy przyjdzie zapłacić za to straszliwą cenę.
Nie należy też mieć wątpliwości co do tego, czy konsekwencje ataku Hamasu rozleją się na Zachodni Brzeg. Napięcie w tamtym rejonie rośnie coraz bardziej. Dziś trzech Palestyńczyków zginęło w starciu z osadnikami, kolejnych dwudziestu sześciu aresztowano. Ben Freeman z Jerusalem Post informuje tymczasem, że przynajmniej niektórzy terroryści odpowiedzialni za masakrę w kibucach wcześniej pracowali tam (legalnie) jako robotnicy. Dzięki temu znali rozkład budynków i mogli dowodzić swoimi kolegami. Jeśli to się potwierdzi, być może wszyscy Palestyńczycy z Zachodniego Brzegu stracą możliwość pracy zarobkowej w Izraelu.
Reports suggest Palestinians permitted to work in Israel were among those who perpetrated the massacre.
The survivors recognised some of whom had worked on the Kibbutz.
They were the ones leading the Pogrom.
— Ben M. Freeman (@BenMFreeman) October 11, 2023
Wciąż trwa wymiatanie niedobitków w południowym Izraelu. Dziś po południu opodal kibucu Nir Am żołnierze Cahalu wsparci przez czołg Merkawa zabili trzech terrorystów.
לוחמי צה"ל מגדוד 101 זיהו מספר רכבים ובהם מחבלים סמוך לניר עם. טנק מחטיבה 401 ירה לעברם וחיסל שלושה מחבלים.
כוחות צה"ל ממשיכים כעת בסריקות במרחב.— Yossi Melman (@yossi_melman) October 11, 2023
Wojna z Hamasem nie będzie szybką rozprawą. Uniemożliwia to sam charakter organizacji i kontrolowanego przez nią obszaru. Izraelskie lotnictwo bez przerwy bombarduje Strefę Gazy, dziś w nalocie zginął Abd al-Fattah Duchan, jeden z założycieli Hamasu (informację potwierdziła gazańska agencja prasowa Gaza Now). Wkrótce najprawdopodobniej wkroczą wojska lądowe. Cały Izrael szykuje się na długotrwałą konfrontację zbrojną, a politycy sformowali wojenny rząd nadzwyczajny.
🇮🇱 Gaza Now:
Sheikh Abdel Fattah Dukhan, one of the first founders of Hamas, has died pic.twitter.com/tcAnHSSice
— Anil Khatri🇮🇳 (@anilkhatri005) October 11, 2023
W tej ostatniej kwestii znów na powierzchnię wydostały się spory polityczne, które legły u podstawy klęski całego aparatu bezpieczeństwa prowadzącego do obecnej wojny. Przypomnijmy: premier Binjamin Netanjahu oparł swoją władzę na koalicji ze skrajną prawicą i wraz z nią przepycha deformę sądownictwa, która ma mu pomóc uniknąć więzienia w związku z oskarżeniem o łapownictwo i defraudacje.
W ostatnich miesiącach decyzją Netanjahu część sił odpowiedzialnych za zabezpieczanie Strefy Gazy, w tym pododdziały dywizji „Ogniste Lisy”, przeniesiono na Zachodni Brzeg, aby zabezpieczać tamtejszych osadników. Stanowią oni kluczowy elektorat Bibiego i jego koalicjantów, ten więc musi ich chronić. Łącznie na Zachodni Brzeg trafiło dwadzieścia sześć batalionów, a do ochrony cudu techniki, jakim jest ogrodzenie wokół Gazy, pozostawiono około półtora żołnierza na kilometr granicy.
Rząd wojenny będą tworzyły jedynie trzy osoby: obok Netanjahu będą to były minister obrony i szef sztabu Cahalu Beni Ganc oraz obecny minister obrony Jo’aw Galant. Dodatkowo status obserwatorów otrzymali dwaj inni członkowie Knesetu: Gadi Eisenkot (były szef sztabu Cahalu) i Ron Dermer (obecny minister spraw strategicznych). Decyzje podejmowane przez to ciało będą podlegały kontrasygnacie pełnego rządu. – W tym momencie wszyscy jesteśmy żołnierzami Państwa Izrael – oświadczył Ganc.
Lecz o ile Ganc zgodził się wejść w skład tego swoistego rządu jedności narodowej, o tyle lider opozycji Ja’ir Lapid – który jako pierwszy zaapelował publicznie o powołanie takiego ciała – odmówił. Jako warunek postawił uprzednie odwołanie z rady ministrów prawicowego radykała Itamara Ben Gwira i bodaj jeszcze gorszego prawicowego radykała Becalela Smotricza (pierwszy jest ministrem bezpieczeństwa narodowego, drugi – ministrem finansów).
Samo powołanie rządu wojennego jest jednak istotnym sygnałem świadczącym o jedności izraelskiej klasy politycznej w obliczu gigantycznego kryzysu. Jeszcze tydzień temu wejście Ganca do rządu było niemożliwe. Teraz większość niesnasek odeszła na drugi plan. Pomogła w tym decyzja o zawieszeniu procedury legislacyjnej w stosunku do wszystkich ustaw niezwiązanych z wojną. Oznacza to między innymi wstrzymanie deformy sądownictwa.
Prime Minister Benjamin Netanyahu, at a joint statement with Defense Minister Yoav Galant and National Unity Chairman MK Benny Gantz:
"Citizens of Israel, this evening we have formed a national emergency government. The people are united and today its leadership is also united. pic.twitter.com/0ffZ8CxTEI
— Prime Minister of Israel (@IsraeliPM) October 11, 2023
O tym, jak dysfunkcyjny stał się rząd Izraela pod batutą Bibiego, najlepiej świadczą doniesienia Ha-Arec, jakoby żona premiera, Sara, stała się główną hamulcową idei rządu wojennego. Rzekomo przekonywała małżonka, że Ganc i Eisenkot nie mają dość ikry, aby podejmować najtrudniejsze decyzje, a także obawiała się, iż rząd wojenny osłabi pozycję polityczną Bibiego. Nawet jeśli te doniesienia są nieprawdziwe, wpisują się doskonale w obecną (niedawną?) atmosferę polityczną. Praktycznie każdy Izraelczyk, nawet popierający Bibiego, skwitowałby je mniej więcej: „no tak, to bardzo w jej stylu”.
Hamas oczywiście ani myśli składać broni. Dziś ponownie kontynuował mało intensywny, ale regularny ostrzał Izraela pociskami rakietowymi. Pochwalił się między innymi trafieniem ośrodka badań jądrowych w Dimonie, ale te wiadomości okazały się wyssane z palca. Pojawiły się też informacje o bojownikach Hezbollahu przelatujących z Libanu do Izraela na motoparalotniach – również w żaden sposób niepotwierdzone.
Chalid Maszal, były przywódca Hamasu, wezwał wszystkich muzułmanów na świecie, zarówno w krajach muzułmańskich, jak i żyjących w diasporze, aby w piątek 13 października „okazali gniew” wobec syjonistów i Ameryki oraz wsparli Al-Aksę zarówno finansowo, jak i własną krwią. W szczególności apel ten skierowany był do „mudżahedinów” z krajów sąsiadujących z Izraelem, którzy mają przelać krew za Palestynę, podczas gdy muzułmanie z innych krajów mają wywierać presję polityczną na rządzących, aby ci powstrzymali Izrael.
Hamas has released a Poster telling Palestinians, Arabs, Muslims, and Free People around the World to attend a “Al-Aqsa Flood Event” on Friday in which they will March against the Israeli Border. pic.twitter.com/kp1swkBo5V
— OSINTdefender (@sentdefender) October 11, 2023
Rzeczniczka prasowa Białego Domu poinformowała, że do tej pory potwierdzono śmierć dwudziestu dwóch obywateli Stanów Zjednoczonych, a kolejnych siedemnastu jest zaginionych. Administracja przewiduje, że w miarę dalszego zliczania ofiar te liczby jeszcze wzrosną.
Tymczasem lotniskowiec USS Gerald R. Ford (CVN 78) wciąż idzie w kierunku Izraela, aby demonstrować poparcie USA i odstraszać Hezbollah przed włączeniem się do wojny. Znajduje się obecnie na południe od Cypru. Rzecz jasna, samo położenie lotniskowca jest utajnione, ale jak zwykle w takich sytuacjach zdradza je miejsce lądowania transportowych C-2A Greyhoundów. Izraelskie media zaczynają sugerować, że z pokładu Forda mogą działać komandosi SEALs i Delty, którzy pomogą „specjalsom” Cahalu w odbijaniu zakładników. Na tę chwilę jest to jednak tylko myślenie życzeniowe.
USN Grumman C-2A Greyhound descending to USS Gerald R. Ford (CVN 78) southwest of Cyprus
Reg:162172 pic.twitter.com/sLwIFXQkGy
— RivetJoint (@SpeckleBelly64) October 11, 2023
A propos lotniskowców: przez Twittera (dla nas to zawsze będzie Twitter, a nie X) przetoczyła się dyskusja o możliwej zakrojonej na wielką skalę operacji amerykańskich sił zbrojnych przeciw Hamasowi. Do Forda ma bowiem dołączyć USS Dwight D. Eisenhower (CVN 69), wysłany jakoby w trybie pilnym na Morze Śródziemne. Więc wyjaśniamy: nie, w żadnym trybie pilnym. Ike wychodzi w zaplanowany od dawna rejs operacyjny. Po drugie: nikt nie powiedział, że jego rejs ma jakikolwiek związek z Izraelem, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział jedynie, że lotniskowiec będzie dostępny w razie potrzeby.
Wreszcie jest mało prawdopodobne, że Eisenhower dołączy do Forda. Należy raczej zakładać, iż zajmie jego miejsce. Rejs najnowszego amerykańskiego lotniskowca trwa już pięć i pół miesiąca. Wkrótce nadejdzie pora powrotu. Sekretarz obrony Lloyd Austin może oczywiście przedłużyć rejs, ale żeby to się stało, kryzys wokół Izraela musiałby urosnąć do wprost gigantycznych rozmiarów. Dopóki w grę wchodzi tylko starcie z Hamasem i Hezbollahem, jedna lotniskowcowa grupa uderzeniowa w zupełności wystarczy.