Sekretarz stanu Mike Pompeo napisał na Twitterze, iż Stany Zjednoczone nie pozwolą na to, aby na uzbrojenie Iranu trafiły rosyjskie samoloty bojowe Su-30 i chińskie J-10. Szef amerykańskiej dyplomacji podkreślił, że Teheran będzie chciał pozyskać maszyny tego typu w ramach podnoszenia potencjału lotnictwa wojskowego. Dodał, że zagrożenie jest poważne, gdyż Europa i Azja mogą znaleźć się na celowniku Iranu.
Wraz z postem zamieścił grafikę prezentującą zasięg obu samolotów: w przypadku J-10 – 1648 kilometrów, zaś Su-30 – 3000 kilometrów. Jest to obraz idealistyczny, na którym potencjalny irański myśliwiec Su-30 dociera nawet do granic Finlandii i Szwecji, zaś na południowym-wschodzie do Sri Lanki. Problem jest jednak zasadniczy: aby osiągnąć którykolwiek z tych krajów, musiałby lecieć bez żadnego uzbrojenia i tylko w jedną stronę (zapewne licząc na możliwość lądowania i uzupełnienia paliwa w kraju, który dopiero co zaatakował, choć nie miał czym).
If the @UN Arms Embargo on Iran expires in October, Iran will be able to buy new fighter aircraft like Russia’s SU-30 and China’s J-10. With these highly lethal aircraft, Europe and Asia could be in Iran’s crosshairs. The U.S. will never let this happen. pic.twitter.com/OwV1gHFjrk
— Secretary Pompeo (@SecPompeo) June 23, 2020
– Pompeo tak bardzo chce wprowadzić świat w błąd, że, jak twierdzi, w październiku Iran kupi myśliwce, a następnie wyśle je tylko w jednym kierunku – napisał na Twitterze minister spraw zagranicznych Iranu Mohammad Dżawad Zarif. – Być może mógłby wyjaśnić, jak myśliwce powróciłyby do Iranu po wyczerpaniu paliwa.
.@SecPompeo is so desperate to mislead the world that he claims come October, Iran will purchase fighter aircraft.
And then send them off to the limits of their ONE-WAY ranges.
Perhaps he could also say how they would fly back to Iran having exhausted their fuel.#Shameless pic.twitter.com/t0vVL5y1lz
— Javad Zarif (@JZarif) June 23, 2020
Kupno chińskich i rosyjskich maszyn będzie możliwe po wygaśnięciu nałożonego przez Radę Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych embarga na sprzedaż broni ofensywnej do Iranu. Zgodnie z postanowieniami porozumienia nuklearnego z 2015 roku traci ono moc w październiku 2020 roku. Waszyngton już zapowiedział, że będzie dążył do jego przedłużenia.
W listopadzie wyszło na jaw, że Pentagon przygotował raport podkreślający obawy przed irańskimi zakupami w Rosji, w tym myśliwcami Su-30SM, systemami przeciwlotniczymi i przeciwrakietowymi S-400 Triumf czy czołgami podstawowymi T-90MS. Wcześniej Waszyngton bezskutecznie protestował przeciw zniesieniu embarga i próbował przeforsować wprowadzenie bezterminowego zakazu dla Iranu. Po drugiej stronie znajduje się Kreml, który liczy ma robienie interesów z ajatollahami i stoi na stanowisku, że dalsze obowiązywanie embarga nie ma podstaw prawnych. W maju szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow napisał list do sekretarza generalnego ONZ Antónia Guterresa, ostrzegając, że Departamentu Stanu USA chce wprowadzenia bezterminowego embarga.
Poprawa potencjału irańskiego lotnictwa wojskowego jest nieodzowna. Jest niemal pewne, że Teheran pozyska nowe myśliwce, choć nie wiadomo jakiego typu. Su-30 interesuje się już od 2010 roku, zaś ostatnio dołączyły do tego grona inne rosyjskie maszyny: MiG-i-35.
W grudniu pojawiły się informacje, jakoby Iran rozważał opcję pozyskania dwudziestu czterech rosyjskich samolotów wielozadaniowych Su-57. Zakup maszyn miałby kosztować 3 miliardy dolarów, co jest sumą dość dużą jak na irańskie możliwości, i byłby w części sfinansowany z rosyjskiego kredytu. Tak duża wartość odstępnego podyktowana jest koniecznością integracji tych maszyn z irańskim systemem obrony powietrznej.
Teheran nie składa broni na krajowym podwórku, rozwijając i produkując własne samoloty, które nawet chce eksportować. W tym tygodniu lokalne media pokazały trzy samoloty Kousar w locie w malowaniu niemal identycznym z tym używanym przez zespół akrobacyjny Blue Angels. Maszyny oficjalnie przekazano irańskiemu lotnictwu wojskowemu. Iran równolegle prowadzi starania w sprawie pozyskania zagranicznych maszyn, wcześniej mówiło się o myśliwcach wielozadaniowych PAC/CAC JF-17 Thunder.
W sierpniu 2019 roku szef Organizacji Przemysłu Lotniczego Iranu, generał brygady Abdolkarim Bani-Tarafi, stwierdził, że Teheran otrzymał propozycje zakupu samolotów od Chin i Rosji. W połowie stycznia w chińskich mediach pojawiły się informacje o zainteresowaniu tamtejszymi J-10, które może wynikać z krytyki rosyjskich samolotów wojskowych, związanej przede wszystkim z częstym brakiem części zamiennych.
Obecnie w siedemnastu niepełnowartościowych eskadrach służą między innymi myśliwce F-5E i F-4D/E, Chengdu F-7, wyremontowane F-14 Tomcaty, Su-22, MiG-i-29 i szkolno-bojowe Mirage’e F1BQ, a więc samoloty o niskim potencjale jak na lata dwudzieste XXI wieku.
Zobacz też: Powrót J-31
(jpost.com, defenseworld.net)