W stoczni koncernu BAE Systems w Barrow-in-Furness w obecności premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera położono dzisiaj stępkę pod HMS Dreadnought – pierwszego przedstawiciela nowego typu podwodnych nosicieli pocisków balistycznych dla Royal Navy. Tym samym tradycji stało się zadość… po ponad ośmiu latach. Budowa okrętu ruszyła bowiem w październiku 2016 roku.

Jako że nowoczesne okręty podwodne są budowane w sekcjach, w ogóle nie mają stępki, którą można by położyć, dzisiejsza ceremonia miała wymiar stuprocentowo symboliczny. W przy­padku Dreadnoughtów budowa podzielona jest na szesnaście sekcji, powstających w różnych zakładach w tej części Anglii. Sekcje następnie są łączone w trzy „megabloki” do montażu w hali produkcyjnej przy basenie Devonshire w Barrow-in-Furness.

Pierwszy megablok Dreadnoughta, długi na 22 metry, trafił tam jesienią 2023 roku. Budowa okrętu opóźniła się wskutek pandemii COVID-19, ale resort obrony zapewnia, że obecnie wszystko przebiega zgodnie z harmonogramem. Na razie wciąż nie wiadomo, kiedy nowy okręt wejdzie do służby. Ministerstwo ogranicza się do stwierdzeń o wczesnych latach 30. Nieoficjalne przecieki wskazują na rok 2032.

Wizualizacja okrętu podwodnego typu Dreadnought.
(© BAE Systems)

Każdy okręt typu Dreadnought ma pozostawać w służbie przez 35–40 lat. To tyle, ile spędzą w służbie obecne podwodne nosiciele pocisków balistycznych typu Vanguard; okręt wiodący podniósł banderę w sierpniu 1993 roku. Różnica polega na tym, że jednostki typu Vanguard miały służyć po 25 lat.

Jeszcze w 2006 roku rząd ówczesnego premiera Tony’ego Blaira planował rychłe rozpoczęcie budowy nowych okrętów, chciał jednak zredukować ich liczbę z czterech do trzech. Niemniej gdyby te plany weszły w życie, prawdopodobnie udałoby się dotrzymać harmonogramu wycofania Vanguardów. Ale minęło pięć lat (!), zanim w końcu zapadła decyzja o zbudo­wa­niu jednak czterech, a nie trzech okrętów, i rozpoczęciu prac nad właściwym projektem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, dzięki hojności Czytelników serwis pozostał wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możesz nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożesz nas finansowo, obiecujemy, że Twoje pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej można przeczytać tutaj.

KWIECIEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 97%

Kolejne trzy okręty otrzymają nazwy Valiant, Warspite i King George VI. Cały program budowy czterech nowych okrętów podwodnych ma wartość 31 miliardów funtów (w budżecie przewidziano dodatkowe 10 miliardów marginesu bezpieczeństwa). Cięcie pierwszych arkuszy stali do budowy Valianta i Warspite’a nastąpiło odpowiednio w 2019 i 2023 roku. Budowa ostatniego okrętu jeszcze się nie zaczęła.

Okręty typu Dreadnought będą miały długość 153,6 metra i wyporność 17 200 ton. Napęd zapewni reaktor Rolls-Royce PWR3. Będą to także pierwsze okręty podwodne Royal Navy z osobnymi pomieszczeniami mieszkalnymi dla kobiet. Pociski balistyczne będą umieszczone w silosach w Zunifikowanym Przedziale Rakietowym (Common Missile Compartment) – wspólnym elemencie nowych nosicieli pocisków balistycznych z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Chociaż każdy Dreadnought będzie miał dwanaście silosów, w czasie rutynowych patroli będzie zabierał jedynie osiem Tridentów II D5.

Brytyjczycy pracują obecnie nad nowymi głowicami bojowymi dla swoich pocisków, oznaczonymi A21/Mk7 Astraea, które zajmą miejsce obecnie używanych głowic Holbrook, tożsamych z amerykańskimi W76 mod 1. Astraea będzie zaś odpowiednikiem amerykańskiej W93 i będzie używać tego samego amerykańskiego pojazdu powrotnego Mk. 7.

Pociski jako takie są również amerykańskie, ich producentem jest koncern Lockheed Martin, on też odpowiada za okresowe przeglądy i remonty pocisków, także tych brytyjskich. Pod tym względem brytyjski system odstraszania strategicznego jest długofalowo uzależniony od coraz bardziej niepewnego sojusznika zza oceanu, ale pod względem operacyjnym Londyn jest całkowicie niezależny w zakresie odpalenia swoich Tridentów.

Niemniej trzeba też podkreślić, że gdyby nawet Donald Trump zerwał wszelką współpracę strategiczną z Wielką Brytanią, minęłoby co najmniej kilka lat, zanim Londyn straciłby zdolność użycia broni jądrowej. W ciągu owych kilku lat zapewne ujrzelibyśmy bardzo szybkie nawiązanie współpracy między Wielką Brytanią a Francją, która wyprodukowałaby dla partnerów odpowiednio zmodyfikowane pociski balistyczne M51. Jako że są one mniejsze od Tridentów, M51 z oryginalnymi francuskimi głowicami Tête nucléaire océanique zmieściłyby się w tych samych wyrzutniach. Problemem byłoby przede wszystkim stworzenie interfejsu łączącego pocisk z systemami okrętu przystosowanymi do współpracy z Tridentami.

Na koniec odnotujmy, że przy okazji wizyty w Barrow-in-Furness premier Starmer zawitał też na pokład wracającego właśnie z patrolu HMS Vanguard. Okręt spędził w morzu – uwaga! – 204 dni. Mało brakowało, a udałoby się pobić niechlubny rekord. W 2021 roku HMS Victorious spędził na patrolu 207 dni.

Podwodne nosiciele pocisków balistycznych typu Vanguard nie są przystosowane do tak długich rejsów. Nie chodzi, rzecz jasna, o zapas paliwa, ale już zapasy żywności są ograniczone. Nieoficjalnie wiadomo, że pod koniec rejsu załoga Victoriousa musiała ostro racjonować żywność. Łatwo sobie wyobrazić, jak coś takiego odbija się na stanie psychicznym marynarzy, którzy i tak muszą sobie radzić z obciążeniem wywołanym przez długotrwałe zamknięcie pod wodą i rozłąkę z rodziną.

Victorious musiał pozostać na patrolu tak długo, ponieważ okręt, który miał go zmienić (jego nazwy nie ujawniono), miał problemy techniczne i nie był zdolny do wyjścia w morze. I nie­stety nie była to wyjątkowa sytuacja. W ostatnich latach normą stały się patrole trwające około pięciu miesięcy. Ta sytuacja pokazuje też, dlaczego redukcja floty boomerów do trzech byłaby fatalnym pomysłem. Zasada Continuous At-Sea Deterrence wymaga, aby zawsze na patrolu był jeden podwodny nosiciel pocisków balistycznych gotowy do wykonania drugiego uderzenia.

O brytyjskich boomerach pisaliśmy też w artykule: List ostateczny. Fundament brytyjskiego odstraszania atomowego.

BAE Systems