Jedyny rosyjski lotniskowiec Admirał Kuzniecow powrócił wraz z eskortą do bazy w Sewieromorsku 9 lutego. Wiadomo, że jest już gotowy nieoficjalny raport podsumowujący działalność grupy lotniskowcowej u wybrzeży Syrii.

Dowódca rosyjskiej floty admirał Władimir Korolow określił pięciomiesięczną operację jako „specjalną kartę w bojowej historii floty”. Oficjalne komunikaty rozpływają się w zachwytach nad sprawnością całej grupy lotniskowcowej, jednak nieoficjalne komentarze są dużo bardziej krytyczne. Koszt całej operacji wyniósł około 168,4 miliona dolarów, z czego niemal 76 milionów to koszt dwóch utraconych myśliwców. Z kolei operacje skrzydła pokładowego i paliwo dla okrętu kosztowały Kreml po mniej więcej 25 milionów dolarów.

Bazujące na lotniskowcu samoloty miały wykonać 420 misji bojowych, z czego 117 nocnych. W rzeczywistości startów z pokładu lotniskowca było około 150, pozostałe misje prowadzono z baz lądowych. Pozwoliło to między innymi na atakowanie celów leżących poza zasięgiem samolotów w wypadku operowania z okrętu.

Niewątpliwie Rosjanom udało się przećwiczyć działanie grupy lotniskowcowej, dla której była to pierwsza misja bojowa. W jej trakcie obnażone zostały jednak wszelkie wady Kuzniecowa, który większość kariery spędził zacumowany w kolejnych portach. Potwierdzone zostały problemy z układem napędowym, w szczególności z kotłami. Ujawnił się natomiast wadliwy system wspomagania lądowania. Uwidocznił się także brak odpowiedniej liczby pilotów wyszkolonych w lądowaniu na lotniskowcu.

Sam admirał Korolow przyznał, że doświadczenia z kampanii syryjskiej muszą teraz zostać „przetrawione” i wykorzystane przy projektowaniu nowych okrętów. W ciągu ostatnich lat Rosjanie kilkakrotnie wspominali o możliwości zbudowania nowego lotniskowca, jednak według niezależnych ocen w najlepszym wypadku nastąpi to dopiero za dwadzieścia lat.

Zobacz też: Media krytykują i bronią Admirała Kuzniecowa

(themoscowtimes.com)

Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej