Polska Grupa Zbrojeniowa i Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne oraz południowokoreański Hyundai Rotem podpisały umowę o utworzeniu konsorcjum dostarczającego Wojsku Polskiemu czołgi K2PL i sprzęt towarzyszący. Obecnie trwają zaawansowane prace nad przygotowaniem pozostałych spółek PGZ do udziału w programie. Obok WZM, które są także sygnatariuszem umowy, kluczowe lokalizacje, w których będzie realizowana produkcja czołgów i elementów składowych, to Stalowa Wola i Kalisz.

Umowy podpisano w obecności ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka na terenie Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Orzyszu-Bemowie Piskim. PGZ podkreśla w oświadczeniu prasowym, że „jest to szansa na wykorzystanie posiadanych już kompetencji w różnych obszarach”. Umowa konsorcjalna ma doprecyzować zasady współpracy przemysłowej przy produkcji, dostawach i obsłudze spolonizowanych K2.



– Dzisiejsza umowa stanowi ważny moment we wzajemnej współpracy Polskiej Grupy Zbrojeniowej i naszego południowokoreańskiego partnera, którym w przypadku czołgów jest Hyundai Rotem – mówił prezes zarządu PGZ Sebastian Chwałek. – Konsorcjum, które zawiązaliśmy, jest podstawą do naszych dalszych rozmów na temat zaangażowania pozostałych spółek grupy w roli podwykonawców przy produkcji czołgów K2PL. Teraz w ramach dialogu z Zamawiającym, czyli Agencją Uzbrojenia, ustalimy szczegóły dotyczące zamówienia

Dział prasowy PGZ dodaje, że grupa „jest gotowa, by opracować wersje specjalistyczne pojazdów towarzyszących” dla K2PL i że polskie „rozwiązania mogą być interesujące również dla strony koreańskiej”. Zarówno czołgi jak i pojazdy towarzyszące na podwoziu gąsienicowym będą produkowane w WZM.

Umowa ramowa z lipca ubiegłego roku zakłada dostarczenie Wojskom Lądowym 1000 czołgów K2 i K2PL. Pierwsze 180 zamówiono u Hyundaia za blisko 3,5 miliarda dolarów. Dostawy mają trwać do 2025 roku. Na razie polscy pancerniacy otrzymali piętnaście egzemplarzy (a także czterdzieści osiem armatohaubic K9A1). Dziś odbyły się pierwsze strzelania południowokoreańskich czołgów na terenie naszego kraju.

Kolejne partie mają już reprezentować spolonizowaną wersję K2PL – dostosowaną do naszych wymagań, tworzoną z udziałem polskiego przemysłu i polskich komponentów.



Według aktualnych planów K2PL będzie cięższy od wersji bazowej, ma bowiem powstać na podstawie zmodyfikowanego projektu. Przede wszystkim wzmocniony zostanie pancerz boczny, zwłaszcza stosunkowo słaby pancerz burt wieży, i pojawi się aktywny system ochrony. Istnieją także plany wprowadzenia odmiennej konstrukcji kadłuba wraz z dodaną siódmą parą kół jezdnych. Ale wszystko wskazuje, że w tej kwestii na planach się skończy.

We wnętrzu czołgu kluczowe znaczenie miało mieć zabezpieczenie załogi przed eksplozją amunicji. Amunicja w kadłubie byłaby odizolowana od żołnierzy, a magazyn – wyposażony w klapy, które w razie detonacji pozwolą energii wybuchu rozejść się poza czołgiem. Wieżomioty, które obserwujemy od samego początku wojny w Ukrainie, dobitnie dowodzą, jak istotne dla przeżywalności załogi (ale i długofalowej przeżywalności samego czołgu) jest skuteczne oddzielenie jej od amunicji. Niestety wprowadzenie izolowanego magazynu amunicji będzie prawdopodobnie niemożliwe bez wydłużenia skorupy kadłuba.

Zobacz też: Pierwsze loty kontrolne polskich Bayraktarów w Mirosławcu

materiały prasowe PGZ