Trwająca od kilku miesięcy dyskusja o przyspieszonym wycofaniu ze służby lotniskowca USS Harry S. Truman (CVN-75) najwyraźniej zbliża się do końca. Ze słów wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Mike’a Pence’a wynika, że będzie to koniec pomyślny dla zwolenników okrętu.
– Najlepszy lotniskowiec świata będzie walczył dalej – zapewnił Pence w przemówieniu do załogi lotniskowca na jego pokładzie hangarowym. – Nie wycofamy Trumana ze służby.
Departament Obrony jeszcze w czasach sekretarza Jamesa Mattisa proponował, aby zrezygnować z wymiany rdzeni reaktorów nuklearnych Trumana, zaplanowanej na lata 2024–2028. Okręt spędziłby więc ten okres w czynnej służbie i zostałby skreślony ze stanu US Navy jeszcze przed rokiem 2030. Innymi słowy: służba okrętu miałaby być skrócona o dwadzieścia pięć lat.
Sprawa wycofania Trumana wynikła równolegle z podpisaniem kontraktu na dwa lotniskowce typu Ford. Swoisty hurtowy charakter tego zamówienia ma przynieść oszczędności szacowane nawet na 4 miliardy dolarów. Pieniądze te wraz z oszczędnościami z pozbycia się Trumana miały być przeznaczone na rozwój nowych rodzajów uzbrojenia, zwłaszcza bezzałogowców, a także broni energetycznej.
– To właściwa decyzja, a ja cieszę się, że administracja skorygowała swoje stanowisko – oświadczył kongresman ze stanu Wirginia Rob Wittman, członek komisji sił zbrojnych Izby Reprezentantów i głośny przeciwnik wycofania CVN-75. – Od początku kategorycznie mówiłem, że wycofanie Trumana w połowie zakładanego okresu służby nie byłoby odpowiedzialne pod względem ani strategicznym, ani budżetowym. Lotniskowce to główna platforma projekcji siły naszego narodu i fundament US Navy.
Zobacz też: Chiński kontradmirał o USA: „Zatopcie im dwa lotniskowce”
(usni.org)