Jordania zastanawia się nad rozmieszczeniem rakiet Patriot w regionach graniczących z ogarniętą wojną domową Syrią. Ich zadaniem byłaby ochrona terytorium przed negatywnym oddziaływaniem konfliktu. Jeśli dostawa dojdzie do skutku, Jordania będzie drugim krajem sąsiadującym z Syrią, który otrzyma tego typu uzbrojenie. Pierwszym, jak dobrze pamiętamy, była Turcja.
Baterie rakiet Patriot, skuteczne wobec samolotów i rakiet krótkiego zasięgu, zostały dostarczone przez Stany Zjednoczone, Niemcy i Holandię. Turcja zwróciła się z formalną prośbą o pomoc do swoich sojuszników z NATO. Zestawy Patriot mają za zadanie ochronę 900-kilometrowej granicy z niestabilną Syrią. Obszar przygraniczny jest narażony na ataki podobne do tych, do których doszło 3 października ubiegłego roku. W tym dniu teren ten został ostrzelany z użyciem ognia artyleryjskiego. W wyniku tych działań doszło do śmierci pięciu cywilów, w tym trojga dzieci.
Decyzję o zatwierdzeniu ich rozmieszczenia podjęto w grudniu 2012 roku. Jednocześnie sekretarz generalny NATO podkreślił, że ruch był czysto defensywny. Zastanawiające jest, co mogłoby stanowić podstawę do udzielenia ochrony takiemu państwu jak Jordania. W przypadku Turcji dużą rolę odegrały gwarancje sojusznicze. Wydaje się, że tym razem dostawą rakiet może się zająć Waszyngton działający unilateralnie. Taki scenariusz wynika ze słów jordańskiego premiera Abdullaha Nsura, który stwierdził, że oficjalna prośba już została wystosowana. Z kolei republikański senator John McCain przekazał informacje, jakoby administracja Baracka Obamy poważnie to rozważała.
(armyrecognition.com)