Dobiegła końca kluczowa faza remontu okrętu muzeum USS Texas (BB 35). Zwo­do­wany 112 lat temu pancernik wrócił na wodę z suchego doku stoczni remon­towej Gulf Copper w Galvestonie, gdzie przebywał od sierpnia 2022 roku. Ale chociaż ma już naj­trud­niej­sze za sobą, minie jeszcze sporo czasu, nim zostanie udostęp­niony zwiedza­jącym. Teraz czeka go komplek­sowy remont nadbu­dówek i wnętrz, co potrwa mini­mum półtora roku, a może nawet ponad dwa lata.

Cały remont ma kosztować około 75 milionów dolarów. 35 milionów zapewniły władze stanowe Teksasu, a drugie tyle – rząd federalny, ale pieniądze z obu tych grantów mogą być wydawane jedynie na naprawy strukturalne, a nie na kwestie kosmetyczne. Do tej pory naprawy kosz­towały około 21 milionów. Przez minio­ne półtora roku wykonano pie­czo­ło­witą kontrolę całej konstrukcji kadłuba, wymieniono około 700 ton stali, a na koniec kadłub odmalowano.

Na razie nie wiadomo, czy Texas wróci na dotychczasowe miejsce – do parku histo­­rycz­nego upa­mięt­nia­jącego bitwę pod San Jacinto we wschodniej części Teksasu. Wszystko jednak wskazuje, że opiekująca się okrętem Battleship Texas Foundation znajdzie mu nowy dom. Trwają poszukiwania lepszej lokalizacji, mogącej zapewnić więcej odwie­dza­ją­cych, a tym samym większy dochód.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie. Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują.

Konfliktom nie grozi zamknięcie, jeśli jednak nie dopniemy budżetu tą drogą, będziemy musieli w przyszłym miesiącu na pewien czas przywrócić reklamy Google.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

GRUDZIEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 94%

Mimo to pancernik nie ucieknie daleko. Warunek przyjęcia grantu stanowego określa, że stałe miejsce cumowania musi się znajdować między granicą ze stanem Luizjana a rezerwatem San Bernard. Daje to około 200 kilometrów linii brzegowej. Mocnym kandydatem jest sam Galveston, wchodzący w skład 7‑milionowego obszaru metropolitalnego Houston. USS Texas to jedyny zachowany na świecie pancernik z okresu pierwszej wojny świa­to­wej, a tym samym wyjątkowy zabytek techniki i historii wojskowości.

Nieco historii

USS Texas i bliźniaczy USS New York (BB 34) zostały zamówione w roku 1910. Partyką stosowaną wówczas przez USA było zamawianie każdego roku dwóch drednotów, za każdym razem lepszych od poprzedniej pary. Tak było i w tym przypadku, okręty typu New York jako pierwsze na świecie otrzymały działa artylerii głównej kalibru 356 milimetrów. Pod innymi względami projekt nie był już tak imponujący. Zamiast turbin parowych pozostano przy maszynach parowych potrójnego rozprężenia. Wprawdzie jako pierwsze amerykańskie pancerniki otrzy­mały gródź torpedową o grubości trzydziestu ośmiu milimetrów, jednak nie na całej długości kadłuba. Na wysokości maszynowni zastępowały ją zasobnie węglowe, rozwiązanie uważane już wówczas za przestarzałe.

Oba okręty zwodowano w 1912 roku, a banderę podniosły w roku 1914, jeszcze przed wybuchem pierwszej wojny świa­to­wej. Wchodząc do służby, USS Texas nie przeszedł pełnego cyklu prób zdawczo-odbiorczych. Niemal od razu przy­dzie­lo­no go do Floty Atlantyckiej i wysłano ku wybrzeżom Meksyku, gdzie trwała wojna domowa. Po przystąpieniu Stanów Zjedno­czonych do wojny w roku 1917 okręt wysłano do Europy, gdzie operował razem z brytyjską Grand Fleet. Nie ujrzał wówczas zbyt wiele akcji i wkrótce po zakończeniu wojny powrócił do domu. Do portu w Nowym jorku wszedł w Boże Narodzenie roku 1918.

Okres międzywojenny to rutynowa służba i kolejne modernizacje. W latach 1925–1927 dodano między innymi bąble przeciw­tor­pe­dowe. Okręt przez cały czas pozostawał przydzielony do Floty Atlan­tyckiej i wraz z nią wyruszył na kolejną wojnę po ataku na Pearl Harbor. Texas wspierał swoimi działami lądowania aliantów w Afryce Północnej, Normandii i Prowansji. W 1945 trafił na Pacyfik, gdzie uczestniczył w bitwach o Iwo Jimę i Okinawę.

Texas w suchym doku ze zde­mon­to­wa­nymi bąblami przeciw­tor­pe­dowymi.
(Churcher01, Creative Commons Attri­bution-Share Alike 4.0 International)

W roku 1946 leciwy już pancernik został przeniesiony do rezerwy. Władze Teksasu rozpoczęły wówczas starania o pozys­kanie okrętu i przerobienie go na muzeum. Starania zostały uwieńczone sukcesem w roku 1948. USS Texas po raz kolejny dokonał czegoś jako pierwszy – został mianowicie pierwszym pancer­ni­kiem US Navy na stałe przerobionym na muzeum.

Poprzedni remont Texas przeszedł w latach 1988–1990 w stoczni w Galves­tonie. Czas robi swoje i wiekowy pancernik zaczął coraz pilniej wymagać konserwacji. Od roku 2010 okręt trapiły przecieki, ale remont cały czas odkładano ze względu na koszty. W roku 2017 sytuacja stała się już alarmująca, prze­cie­ki doprowadziły do przechyłu prze­kra­cza­ją­cego osiem stopni. Do akcji wkroczyły ekipy ratunkowe, które wypompowały z kadłuba 400 tysięcy litrów wody. Duży problem w walce z przeciekami miały sprawiać wówczas bąble przeciw­tor­pedowe.

Pozytywnym skutkiem tych wydarzeń była mobilizacja Battleship Texas Foun­dation, opinii publicznej i władz sta­no­wych. Wkrótce potem rozpoczęły się przygotowania do prac. 25 sierpnia 2019 roku pancernik odwiedzili ostatni zwie­dza­jący. Prace objęły nie tylko przygotowania techniczne, z pokładu trzeba było zabrać liczącą kilka tysięcy eksponatów kolekcję. Następnie przyszła pandemia COVID-19, która opóźniła przygotowania.

Wiele czasu i uwagi pochłonęły przy­go­to­wa­nia do holowania okrętu z La Porte do Galvestonu. Operacja ruszyła 31 sierpnia i przebiegła bez najmniejszych proble­mów. Tony Gregory, prezes Battleship Texas Foundation, w rozmowie z mediami stwierdził, że największych kłopotów spodziewano się w ciągu pierwszych piętnastu minut. Nic takiego jednak nie nastąpiło, a cała operacja poszła sprawniej i szybciej, niż się spodziewano.

W asyście czterech holowników USS Texas ruszył z prędkością pięciu węzłów w podróż liczącą około sześćdziesięciu kilo­metrów. Na całej trasie był bacznie obserwowany przez media, shiploverów i zwykłych gapiów, klasycznego drednota w ruchu nie ogląda się na co dzień. Stocznię w Galvestonie pancernik osiągnął jeszcze tego samego dnia i od razu przystąpiono do wprowadzenia go do suchego doku. Również ta operacja przebiegła sprawnie.

Biorąc pod uwagę liczbę drednotów zbudowanych w latach poprzedzających pierwszą wojnę światową i w jej trakcie, zaskakuje, że do naszych czasów dotrwał tylko jeden taki okręt. Nie oznacza to, że nie podejmowano innych prób. Niestety zawsze kończyły się one niepo­wo­dze­niem, jak w przypadku tureckiego krążownika liniowego Yavuz, czyli dawnego niemieckiego Goebena. Okręt został złomowany w roku 1971. Los nie obszedł się łaskawie również z poprzed­nią generacją pancerników. Jedynym jej przedstawicielem jest Mikasa, okręt flagowy admirała Heihachirō Tōgō w bitwie pod Cuszimą. Okręt cumuje w Yokosuce.

Daniel Schwen, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International