Szef sztabu wojsk lotniczych Pakistanu, generał Zaheer Ahmed Babar Sidhu, poinformował, że trwają starania o zakup chińskich myśliwców Shenyang FC-31. Jeśli transakcja dojdzie do skutku, Pakistan stanie się pierwszym użytkownikiem tej maszyny – maszyny, która od lat nie potrafi znaleźć dla siebie niszy.

Niestety generał nie ujawnił żadnych szczegółów. Nie wiadomo, ile egzemplarzy chcieliby pozyskać Pakistańczycy, a tym bardziej nie wiadomo, jaki jest hipotetyczny harmonogram dostaw i kosztorys całej operacji. Mamy tylko zapewnienie generała, że położono już fundament pod pozyskanie myśliwców.

J-31 oblatano w październiku 2012 roku. Kolejne dziesięć lat upłynęło jednak zakładom Shenyang Aircraft Corporation na bezskutecznym poszukiwaniu klientów. Jako główny problem FC-31 wskazywany jest fakt, że to samodzielny projekt SAC podjęty bez porozumienia z siłami zbrojnymi. Zakłady w równym stopniu co o zainteresowaniu Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej myślały o eksporcie.



Już w okresie dziewiczego lotu pojawiały się informacje o możliwym użyciu FC-31 na pokładach przyszłych chińskich lotniskowców, tych z płaskim pokładem lotniczym i katapultami zamiast skoczni (budowa Fujiana ruszyła dopiero trzy lata później, ale nikt nie miał wątpliwości, że taki okręt prędzej czy później powstanie). Wkrótce producent zaczął się jednak skupiać na promocji FC-31 na rynkach zagranicznych. Premiera poza granicami kraju odbyła się w 2015 roku na Dubai Air Show.

Myśliwiec miał być atrakcyjną alternatywą dla krajów, których nie stać na F-35 lub które nie mają szansy uzyskać zgody na jego zakup. Jako pierwszych potencjalnych klientów wskazywano Iran i właśnie Pakistan. Zwłaszcza ten drugi od początku był naturalnym kandydatem ze względu na owocną współpracę Islamabadu i Pekinu w kwestii myśliwca JF-17 Thunder. Sugerowano nawet możliwość produkcji licencyjnej.

Chińczycy zapewniali, że FC-31 to pełnowartościowa alternatywa dla Lightninga II. Ma oferować pilotowi „doskonałą świadomość sytuacyjną”, wysoką manewrowość i obniżoną wykrywalność, zachwalano też możliwość przenoszenia najnowocześniejszego uzbrojenia, w tym bomb kierowanych rodziny FT, oraz parametry i niezawodność silników WS-13, stosowanych do tej pory w JF-17. Wydaje się jednak, iż lepsze może być porównanie z południowokoreańskim KF-21 Boramae.

Koreańczycy zdecydowali się opracować nie pełnokrwisty myśliwiec piątej generacji, ale samolot na pograniczu generacji czwartej i piątej, który następnie można systematycznie udoskonalać. Dzięki temu uzyskana ma zostać relatywnie przystępna cena przy stosunkowo dużych możliwościach. Warto zwrócić uwagę, że w chińskim wojsku i Centralnej Komisji Wojskowej podobno krytykowano FC-31 jako „nie dość innowacyjny”. Takie określenie może sugerować, że SAC zdecydował się pójść tą samą drogą co KAI.



W końcu Pakistan, owszem, zdecydował się na zakup chińskich myśliwców – ale nie tych. Oprócz FC-31 przez wiele lat Pakistan wymieniano wśród potencjalnych użytkowników myśliwców wielozadaniowych J-10. Długo nie pojawiały się jednak żadne konkrety, aż tu nagle w grudniu 2021 minister spraw wewnętrznych Sheikh Rasheed Ahmed zapowiedział, że myśliwce JS-10 (sic!) będą uczestniczyć w defiladzie z okazji święta niepodległości 23 marca.

W lutym 2022 roku pojawiły się zdjęcia J-10 w charakterystycznym dwubarwnym kamuflażu pakistańskiego lotnictwa i z oznaczeniami sił powietrznych Pakistanu. Analiza zdjęć przyniosła kolejne zaskoczenie. Dysze silników wskazują na wykorzystanie chińskiej jednostki napędowej WS-10 Taihang, co wskazuje na najnowszą wersję samolotu – J-10C – która miała wejść do służby w chińskich siłach powietrznych dopiero w roku 2020. Wcześniejsze wersje wykorzystywały rosyjskie silniki AŁ-31F. Na stronie korporacji lotniczej AVIC, której częścią są zakłady Chengdu Aircraft Industry Group, już jakiś czas temu pojawił się przeznaczony na eksport myśliwiec J-10CE i to prawdopodobnie ta odmiana, zubożona w stosunku do maszyny na własny użytek, trafiła do Pakistanu.

Według raportu World Air Forces 2024 w pakistańskiej służbie jest obecnie osiemnaście J-10CE (plus siedem zamówionych), 146 JF-17A/B (plus 38 zamówionych). To ta nowoczesna część floty. Część spośród 75 F-16 w wersjach A–D również zalicza się do tego grona, ale większość maszyn (z których wiele pozyskano z Jordanii) reprezentuje przestarzały wariant Block 15. Oprócz tego wojska lotnicze mają na stanie 140 J-7 (chiński klon MiG-a-21) i 199 Mirage’ów III/5. W praktyce istnieje więc zapotrzebowanie na co najmniej 300 samolotów bojowych. Część pokryje oczywiście rodzima produkcja wciąż rozwijanego JF-17, a część pozostanie niezaspokojona zwyczajnie z braku pieniędzy.



Z drugiej strony trzeba wziąć pod uwagę, że stosunki Pakistanu z USA pozostają trudne. Dziesięć lat temu Islamabad chciał wzmocnić siły powietrzne zakupem kolejnych F-16 w wersji Block 52. Jeszcze w 2016 roku Departament Stanu wyraził zgodę na taką transakcję, ale wkrótce administracja Baracka Obamy zaczęła ograniczać pomoc wojskową dla Pakistanu, a administracja Donalda Trumpa wstrzymała ją na dobre. I tak Pakistan nie otrzymał nowych F-16, na których bardzo mu zależało.

Tymczasem Shenyang Aircraft Corporation zwracała uwagę na rynek wewnętrzny i odkurzyła stary pomysł. Latem 2021 roku pojawiły się informacje sugerujące, że to właśnie FC-31 może zostać chińskim myśliwcem pokładowym następnej generacji, operującym z lotniskowca typu 003. Przewidziany jako rdzeń komponentu lotniczego J-15 (czyli bezlicencyjna, zmodyfikowana wersja Su-33.) okazał się bowiem problematyczny. Piloci oceniają myśliwiec jako trudny w pilotażu, za co główną winę ma ponosić niestabilny system kontroli lotu. W 2016 roku doszło do serii co najmniej czterech poważnych wypadków, w których utracono dwa samoloty. Zginął jeden doświadczony pilot, a drugi musiał przejść ponadroczną rehabilitację. Dopiero wówczas dowództwo marynarki wojennej uznało, że istnieje problem i uziemiło wszystkie J-15. Nie udało się jednak rozwiązać problemów związanych z eksploatacją samolotu. W połowie 2017 roku wstrzymano produkcję J-15.

Zdawało się, ze w rezultacie przyspieszono poszukiwania nowego myśliwca pokładowego. Trochę niespodziewanie w roku 2017 pojawiły się doniesienia o pracach nad pokładową wersją J-20. Pomysł wzbudził liczne kontrowersje, także w Chinach. Wskazywano, że J-20 jest zbyt duży i ciężki, aby operować z pokładów lotniskowców. Kontradmirał w stanie spoczynku Zhang Zhaochang, popularny komentator telewizyjny, wytykał również zbyt słabą konstrukcję podwozia samolotu i zwrócił uwagę, że nie wiadomo, jak w warunkach morskich będzie się zachowywać powłoka absorbująca fale radarowe.



Późną wiosną 2020 roku mediach społecznościowych pojawiły się nowe zdjęcia FC-31, w tym prawdopodobnie kolejnych prototypów. Co więcej, myśliwiec pojawił się w filmie rekrutacyjnym lotnictwa marynarki wojennej, a z czasem także w innych mediach. Stopniowo na powierzchnię wypływały też kolejne zdjęcia, zdradzające stopniową ewolucję konstrukcji oraz jej dwutorowy rozwój – w konfiguracji pokładowej i bazowania lądowego.

Układanka

Zaufanie ze strony rodzimych władz to zawsze pozytywny sygnał dla klientów zagranicznych. Być może właśnie dlatego Islamabad zwrócił uwagę na FC-31, pogodziwszy się z myślą, że nie doczeka się nowych F-16. Krótkoterminowa wymiana wszystkich J-7 i Mirage’ów nie wchodzi oczywiście w grę, ale przynajmniej częściowe zastąpienie ich czymś nowym byłoby pożądane, zwłaszcza teraz, kiedy arcywróg zza wschodniej granicy pozyskuje Rafale’e i chce modernizować Su-30MKI.

Formalnie J-10 (NATO: Firebird) to stosunkowo nowa konstrukcja. Pierwszy lot nastąpił w marcu 1998 roku, a gotowość operacyjną osiągnięto w roku 2006. Dla porównania: Rafale’a oblatano w 1986 roku, a pierwsze egzemplarze weszły do służby we francuskim lotnictwie morskim w roku 2001. Chińczycy nie ukrywają, że są dumni ze swojego myśliwca, i uczynili zeń symbol Sił Powietrznych ChALW. Od 2009 roku zespół reprezentacyjny – Grupa Pierwszy Sierpnia – lata właśnie na J-10A. Eksperci zgadzają się jednak, iż J-10 musiał powstać przy cichym wsparciu zagranicznych inżynierów i (prawdopodobnie) rządów. Wymienia się głównie Izrael i jego myśliwiec IAI Lawi, ale także państwa europejskie i wczesne etapy programu Eurofighter.



Thundery, docelowo modernizowane do standardu Block III, mogą stać się końmi roboczymi sił powietrznych Pakistanu, a bardziej zaawansowane J-10C zapewnią większe zdolności operacyjne. Częściowa integracja wyposażenia elektronicznego i uzbrojenia między oboma typami obniży koszty eksploatacji, ułatwi szkolenie i obsługę. FC-31 dobrze wpisywałby się w tę układankę jako jej trzeci element. Zależnie od tego, jak dobrze Chińczycy opanowali rozwiązania techniczne składające się na koncepcję stealth, FC-31 mógłby być maszyną uderzeniową, penetrującą rubież indyjskiej obrony powietrznej przy wsparciu ze strony J-10 działających w roli myśliwców przewagi powietrznej. W Stanach Zjednoczonych powszechnie przyjmuje się, że przy opracowaniu FC-31 Chińczycy wykorzystali wykradzione kilka lat wcześniej Lockheedowi Martinowi dane dotyczące F-35.

Nie wiadomo, jak ewentualny zakup FC-31 wpłynie na udział Pakistanu w programie tureckiego myśliwca Kaan. Formalnej współpracy jeszcze nie nawiązano, na razie odbyły się tylko rozmowy, ale kierunek wydaje się naturalny i korzystny dla obu stron.

Zobacz też: Korea Płn. chwali się korwetą z pociskami manewrującymi. Jest czym?

Danny Yu, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International